Marszałek Sejmu spotkał się z rolnikami, którzy okupują Sejm

Fot. PAP/Paweł Supernak

Fot. PAP/Paweł Supernak

Marszałek Sejmu zapowiedział spotkanie z rolnikami ze Związku Rolniczego Orka na konferencji prasowej. Jak dodał, zobaczy, czy jest w stanie w jakiś sposób pomóc tej grupie. 

Do Sejmu rolnicy weszli na przepustki Konfederacji i PiS. Hołownia mówił, że prosił posłów PiS i Konfederacji, aby przekonali rolników z grupy Orka, że pozostawanie w Sejmie na noc, czy stosowanie protestów okupacyjnych nie powinno mieć miejsca w czasach, kiedy bezpieczeństwo nie tylko tego budynku, ale też Polski powinno być naszym priorytetem. 

– Poprosiłem ministra rolnictwa, aby spotkał się z nimi. Z tego, co wiem minister Czesław Siekierski zaprosił ich na jutro do ministerstwa rolnictwa

– powiedział marszałek. 

Marszałek był pytany także o spotkanie z posłami, którzy umożliwili protestującym wejście do Sejmu.

– Przyszedł poseł Marek Suski, reprezentując większą grupę, Ryszard Bartosik, Woźniak, Roman Fritz

– powiedział.

Dodał, że z posłem Robertem Telusem rozmawiał wcześniej. 

– To była rozmowa w trudnych okolicznościach

– przyznał marszałek, ale jak stwierdził „na koniec spotkania wszyscy rozumieli, co do siebie mówią”. 

– Naruszenie porządku, Regulaminu Sejmu to nie jest zachowanie, które będziemy tolerować u kogokolwiek. Dotyczy to także posłów – mówił Hołownia. – Musimy dbać o bezpieczeństwo i porządek w tym budynku, bo czasy są trudne

– tłumaczył. 

Hołownia kilka razy podkreślał, że wszyscy parlamentarzyści są odpowiedzialni za bezpieczeństwo w gmachu, a to, że zaprosiło się „dorosłe osoby, które same odpowiadają za swoje zachowanie” lub, że „zaproszenie w imieniu posła wystosował klub”, nie jest dobrą wymówką. 

Grupa 11 rolników ze Związku Rolniczego „Orka” rozpoczęła w czwartek po południu protest w Sejmie. Jeden z przedstawicieli protestujących Mariusz Borowiak mówił mediom, że rolnicy nie opuszczą Sejmu, dopóki nie spotka się z nimi premier Donald Tusk.

– Przyjechaliśmy tutaj. I dzisiaj chcielibyśmy zaprotestować przeciwko „Zielonemu Ładowi”, przeciwko otwarciu granicy na produkty płynące do kraju z Ukrainy. Chcielibyśmy, aby w końcu ktoś potraktował nas rolników bardzo poważnie

– powiedział dziennikarzom Borowiak. 

– Chcielibyśmy zostać tutaj. Chcielibyśmy prosić pana marszałka (Szymona) Hołownię o to, aby umożliwił nam pozostanie tutaj i w legalny sposób protestować. Bronić swojej racji, bronić swojego rolnictwa

– powiedział. 

Podkreślił, że rolnicy nie chcą upolityczniać swojego protestu, prośbę o zaproszenie wysłali do posłów wszystkich klubów.

Hołownia: spotkałem się z protestującymi rolnikami, poprosiłem o ich postulaty i zaproponowałem nocleg w Hotelu Poselskim

Później już na sali obrad poinformował o tym spotkaniu.

– Spotkałem się z protestującymi w Sejmie rolnikami i długo rozmawialiśmy

– podkreślił.

Zaznaczył, że traktuje innych posłów jak współgospodarzy Sejmu, stąd uznał za stosowne podzielić się z nimi najnowszymi informacjami w tej sprawie. 

– Zaproponowałem protestującym nocleg w Hotelu Poselskim, by mogli noc spędzić w normalnych warunkach, nie na korytarzu i jutro – jak to było zaplanowane – spotkać się z ministrem rolnictwa

– przekazał Hołownia.

Jak dodał, poprosił też o postulaty protestujących na piśmie, by móc je przekazać adresatom. 

– Zaproponowałem rozwiązania prawne i legislacyjne, które możemy podjąć tu w Sejmie

– powiedział Hołownia.

Według niego, protestujący powiedzieli, iż rozważą jego propozycje.

Protestujący rolnik: zostaniemy w Sejmie dopóki nie spotka się z nami premier Donald Tusk

Jeden z przedstawicieli protestujących rolników Mariusz Borowiak pytany przez PAP, czy rolnicy skorzystają z propozycji marszałka i spędzą noc w Hotelu Poselskim odparł: „Zostajemy tutaj, gdzie cały dzień jesteśmy”. 

Według Borowiaka, propozycja marszałka Hołowni polegała na tym, że rolnicy mogą skorzystać z noclegu w Hotelu Poselskim pod warunkiem, że kończą tutaj swój pobyt.

– Ale, my zostajemy w Sejmie, bo nam chodzi o spotkanie z Donaldem Tuskiem, dlatego że mamy postulaty, które chcemy mu przekazać osobiście

– zaznaczył protestujący rolnik. 

– My zostawiliśmy dzisiaj swoje gospodarstwa i przyjechaliśmy do Warszawy, zrobiliśmy po 300-400 km, więc dlaczego mamy spać w hotelu?” – dodał Borowiak. Zwrócił też uwagę, że premier Tusk był w czwartek w Sejmie. „To nie było tak, że pana Donalda Tuska nie było w Sejmie, bo był, mógł nam poświęcić 15 minut, to nie jest dużo

– podkreślił. 

– Tak naprawdę jesteśmy tak zdesperowani, że zostaniemy tu, dopóki naprawdę premier się z nami nie spotka

– zadeklarował Borowiak. Według niego, to od premiera zależy, kiedy rolnicy opuszczą gmach Sejmu.

Czytaj także:

Exit mobile version