Bez porozumienia na linii minister Siekierski – rolnicy

Fot. PAP/Piotr Polak

Fot. PAP/Piotr Polak

Wstrzymanie importu zboża z Ukrainy i rekompensaty dla rolników – to główne postulaty, które zgłosili przedstawiciele organizacji rolniczych w trakcie debaty z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim. Spotkanie odbyło się we wtorek (19 marca) w Jasionce, gdzie trwa Europejskie Forum Rolnicze.

Jednym z uczestników debaty był Wiesław Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, który przypomniał, że od lat postuluje rozbudowę polskich portów morskich.

– Żeby pomagać Ukrainie, musimy mieć rozbudowane porty, żeby ten szlak tranzytowy był drożny

– przekonywał. 

Z kolei lider Podkarpackiej Oszukanej Wsi Roman Kondrów mówił, że nadal odbywa się tranzyt ukraińskiego zboża.

– Mimo deklaracji rządu to się wciąż odbywa. To nas boli, bo wiemy, że to zboże wraca z granicy Niemiec do naszego kraju

– powiedział.

Podkreślił, że „osobiście czuje się urażony”, że do tej pory z rolnikami nie spotkał się premier Donald Tusk. Kondrów zaznaczył, że rolnicy oczekują rekompensat z powodu trudnej sytuacji w jakiej znaleźli się w związku z wojną w Ukrainie. 

Inny uczestnik debaty Artur Koncik, rolnik protestujący na przejściu w Świecku, podkreślił, że największym problemem w woj. lubuskim jest susza, która doskwiera co roku.

– Panie ministrze, to jest dramat. Przychodzi maj, czerwiec i brakuje wody

– mówił. 

Koncik dodał, że problem jest również w hodowli kur i indyków.

– Koszy tak wzrosły, że przestaje nam się to opłacać. Słyszymy, że gazem nie będziemy mogli ogrzewać kurników – to kolejny dramat, co my mamy zrobić?

– pytał. 

Obecny w Jasionce przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” Tomasz Obszański zwrócił uwagę, że każde państwo powinno mieć swój Zielony Ład, bo rolnictwo w poszczególnych krajach ma inną specyfikę. 

Z kolei Filip Pawlik z AgroUnii przekonywał w czasie debaty, że podstawą strajków jest bieda i ubóstwo na wsi.

– Nie byliśmy przygotowani na produkty importowane z Rosji i Ukrainy. Oczekuję od rządu natychmiastowych działań, rekompensaty muszą być już wypłacone

– apelował. 

Uczestnikiem debaty był też Władysław Serafin przewodniczący Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, który zwrócił uwagę, że w Polsce nie ma mechanizmów, które pokazałyby realną sytuację z rolnictwie. 

– Stąd nasze państwo jest od iluś już lat źle zarządzane. Nie mamy obrazu sytuacji w rolnictwie, nie mamy instytucji, które by ten obraz przedstawiały

– mówił. Serafin stwierdził, że konieczne jest przywrócenie stanu prawnego w stosunkach z naszym wschodnim sąsiadem sprzed rozpoczęcia wojny w Ukrainie. 

W debacie wziął udział także Andrzej Sobociński przedstawiciel protestujących rolników na Żuławach, mówiąc o Zielonym Ładzie podkreślił, że nie wszystkie zapisy w tym dokumencie są do wyrzucenia. Zwrócił uwagę, że to polska strona „skomplikowała te zapisy” w tym dokumencie.

– Zapisy Zielonego Ładu w Niemczech są o wiele mniej skomplikowane niż u nas

– dodał. 

Minister rolnictwa odpowiadając na te postulaty podkreślił, że obecna sytuacja związana z protestami jest dla rządu „nowa”, bo protesty są rozproszone w wielu miejscach kraju.

– Nie ma jednej struktury, która koordynowała by postulaty

– dodał. 

Polityk powtórzył po raz kolejny, że rolnicy słusznie protestują. Zastrzegł przy tym, że na obecną sytuację wpływają przede wszystkim warunki zewnętrzne, czyli wojna w Ukrainie

Mówiąc o dialogu ze stroną ukraińską minister powiedział, że są to „rozmowy niezwykle trudne”.

– Ukraina robi świetny lobbing w Brukseli. Dla nas najlepsze byłoby, gdyby Ukraina przystąpiła do negocjacji, w której jasno określone zostałyby regulacje dotyczące wymiany handlowej. Prowadzimy systematyczne rozmowy ze stroną ukraińską, są pewne ustępstwa z ich strony, ale są one niemal wymuszane w sposób siłowy

– podkreślił Siekierski i przypomniał, że 28 marca br. dojdzie do wspólnego posiedzenia rządów obu krajów. 

Minister stwierdził, że Ukraina musi zrozumieć, że czym innym jest pomoc humanitarna i wojskowa, a czym innym wymiana towarowa. 

Siekierski ostrzegał przed „rozwiązaniami ostatecznymi”, czyli zamknięciem granic, bo – jak mówił – Polska jest też eksporterem. 

Mówiąc o Zielonym Ładzie minister zaznaczył, że to dzięki rozmowom premiera Donalda Tuska z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen doszło do zmian w zapisach Zielonego Ładu, które zgłaszali protestujący rolnicy. 

Minister zapewnił, że jeśli chodzi o suszę, to rząd będzie poprawiał system raportowania i wypłaty odszkodowań. 

Uczestnicy debaty odpowiadali również na pytania z sali. Jedno dotyczyło wypłaty rekompensat za niskie ceny zbóż i kukurydzy. Siekierski powiedział, że prowadzone są rozmowy na ten temat z ministerstwem finansów.

– Do końca marca te rozmowy mają być zakończone, w uzgodnieniu z poszczególnymi związkami branżowymi. Rząd jest zdeterminowany, by te problemy rozwiązać

– zapewnił minister. 

Cześć pytań dotyczyła tego, kiedy zakończą się protesty i rolnicy będą mogli wrócić do swoich domów. Minister zastrzegł, że problem „jest szerszy” i to nie zależy tylko o decyzji ministra rolnictwa.

– Biorąc pod uwagą ustępstwa KE, jeśli chodzi o Zielony Ład to sądzę, że jesteśmy na dobrej drodze do porozumienia

– powiedział Siekierski. 

Wiele osób biorących udział w debacie zarzucało ministrowi, że nie przedstawił żadnych konkretnych rozwiązań problemów, które są powodem protestów rolniczych. 

Siekierski zwrócił uwagę, że jest ministrem tylko od trzech miesięcy.

– Proszę mnie nie obwiniać o zaniedbania z ostatnich ośmiu lat

– apelował. 

Przypomniał, że rząd chce m.in. zwiększyć dopłaty do produkcji zwierzęcej, czy na odtworzenie hodowli świń. Minister dodał, że zwiększone będą dopłaty do paliwa rolniczego do 2 zł.

– To są rzeczy, które były zaniedbane w ostatnich latach, które staramy się nadrobić

–  powiedział Siekierki. Polityk przyznał, że tranzyt towarów z Ukrainy jest „dziurawy”. 

Po debacie minister powiedział dziennikarzom, że rozmowa pozwoliła „zbliżyć stanowiska”.

– Jeżeli nie dojdziemy do pełnego porozumienia to pewne zbliżenie jest, i rolnicy to rozumieją. Widać, że rolnicy chcą rozmawiać z nami. Tylko trzeba pamiętać, że te rozmowy muszą toczyć się na szczeblu europejskim

– dodał. 

Siekierski podkreślił, że rozumie determinację rolników, którzy są w trudnej sytuacji z powodu m.in. niskich cen zbóż.

– Ale to też nie jest tak, że ja sam mogę podjąć decyzje. To też są zaległości z wielu lat, błędy zaniechań i to teraz przychodzi nam rozwiązywać przy zdenerwowaniu rolników. Ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo

– zaznaczył. 

W Jasionce po zakończonej debacie spotkanie między przedstawicieli organizacji rolniczych z ministrem ma być kontynuowane.

Czytaj także:

Exit mobile version