Trwa przesłuchanie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego przed sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa. Zdaniem przewodniczącej komisji Magdaleny Sroki były wicepremier i przewodniczący komitetu do spraw bezpieczeństwa narodowego z racji pełnienia tych funkcji w rządzie powinien mieć wiedzę o narzędziach wykorzystywanych przez polskie służby.
Na początku tygodnia Jarosław Kaczyński swoją rolę w ówczesnym rządzie ocenił inaczej i powiedział, że nie ma szczegółowej wiedzy o Pegasusie. Jego zdaniem działalność komisji ma charakter propagandowy.
Jarosław Kaczyński odmówił złożenia pełnej treści przysięgi przed sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa. Prezes PiS powiedział, że nie może ujawnić wszystkiego, co wie, ponieważ część tych informacji jest utajniona.
„Muszę uzyskać odpowiednią zgodę od prezesa Rady Ministrów, wobec tego nie mogę powiedzieć, ze ujawnię wszystko, co wiem. Mogę złożyć przyrzeczenie, ale bez tej formuły” – mówił Jarosław Kaczyński.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka próbowała odebrać przysięgę, ale prezes PiS spełnił swoje zapowiedzi. Zdaniem przewodniczącej komisji były wicepremier i przewodniczący komitetu do spraw bezpieczeństwa narodowego z racji pełnienia tych funkcji w rządzie powinien mieć wiedzę o narzędziach wykorzystywanych przez polskie służby.
– Większość, pewnie 99 proc. działań Pegasusa dotyczyło zwykłych przestępców, a jeśli był przypadek, że dotyczyło to osób pełniących funkcje publiczne, to te osoby też są przestępcami – powiedział w piątek na posiedzeniu komisji śledczej ds. Pegasusa prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Przesłuchanie Kaczyńskiego jest kontynuowane bez wykluczonych przed przerwą posłów PiS Mariusza Goska i Jacka Ozdoby.
„Ja wykazuję tutaj dobrą wolę, bo nie powinienem tutaj być, bo to jest skład nieregulaminowy” – powiedział po przerwie prezes PiS.
Jego zdaniem, stosowanie Pegasusa było całkowicie zgodne z prawem i nie było w tej kwestii żadnych uchybień. „Ogromna, miażdżąca większość, pewnie 99 proc. tych działań dotyczyło po prostu zwykłych przestępców, a być może był taki przypadek, że dotyczyło to osób pełniących jakieś funkcje publiczne, ale też te osoby są przestępcami” – stwierdził Kaczyński.
Pytany o inwigilację m.in. Ewy Wrzosek, Michała Kołodziejczaka i Romana Giertycha powiedział, że nic o tych sprawach nie wie. Odniósł się natomiast do inwigilacji Krzysztofa Brejzy.
„Jeśli chodzi o sprawę, która jest powszechnie znana czyli panów Brejzów to według mojego rozeznania obydwaj dopuścili się poważnych przestępstw. Ale oczywiście one musza zostać potwierdzone przez sąd” – powiedział świadek.
„Ja nie przeczę, że to oprogramowanie funkcjonowało i w pewnych wypadkach zapewne było także używane w stosunku do obywateli państw obcych, ale w znacznej części w stosunku do obywateli państwa polskiego” – dodał.
„Natomiast sugestia, że posługiwanie się tego rodzaju urządzeniem jest jakimś nadużyciem jest wyrazem albo tego, że członek (komisji Witold Zembaczyński) jest przedstawicielem sił, które działają na niekorzyść państwa polskiego, albo brak mu, ze względu na jakieś inne deficyty rozeznania” – ocenił.
Kaczyński zdecydowanie zaprzeczył, jakoby miał posiadać wiedzę na temat „kreowania obciążających materiałów” za pomocą oprogramowania Pegasus.
Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.