Deputowani z separatystycznego Naddniestrza zwrócili się w środę (28 lutego) do Rosji o podjęcie kroków w celu „obrony” tego regionu w warunkach – jak oświadczyli – „wzmocnienia presji” ze strony Mołdawii – poinformował mołdawski portal NewsMaker.
Apel ten wystosował tzw. Kongres Deputowanych Wszystkich Poziomów, który zebrał się w środę (28 lutego) w Tyraspolu. Oświadczył on, że Naddniestrze jest obiektem „presji gospodarczej”, co jest sprzeczne z „europejskimi zasadami i standardami ochrony praw człowieka i wolnego handlu”.
Deputowani zwrócili się też do organizacji międzynarodowych: Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Parlamentu Europejskiego, Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) i sekretarza generalnego OZN Antonio Gueterresa. Domagają się, by instytucje te „wpłynęły na władze Mołdawii”; według deputowanych Kiszyniów „narusza prawa mieszkańców Naddniestrza”.
22 lutego media mołdawskie, a potem międzynarodowe, obiegła informacja, której źródłem był opozycyjny polityk z Naddniestrza Ghenadie Ciorba, że tyraspolski Zjazd zamierza poprosić władzę Rosji o przyłączenie separatystycznego regionu. Działacz spekulował również, że Władimir Putin 29 lutego podczas wystąpienia przed Zgromadzeniem Federalnym mógłby odnieść się pozytywnie do takiego apelu.
Spekulacje te wywołały medialny zamęt i wymusiły reakcję polityków w Kiszyniowie, Kijowie oraz szereg komentarzy ekspertów. W rozmowie z PAP Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich oceniał, że jest to gra informacyjna. Całus oraz inni analitycy byli przekonani, że apel o „przyłączenie” do Rosji jest mało prawdopodobny, przede wszystkim w związku z tym, że Moskwa miałaby ograniczone możliwości realizacji takiego scenariusza.
Wydarzenia wokół Naddniestrza eksperci interpretowali jako próbę wywarcia presji na Kiszyniów, który w ostatnim czasie zaostrzył politykę wobec separatystycznej prowincji.
– Organizacja zjazdu, będącego ważnym formatem, wpisuje się w trwający od stycznia ostry konflikt pomiędzy Tyraspolem i Kiszyniowem. Jest on związany z likwidacją przez Kiszyniów ulg celnych dla naddniestrzańskich przedsiębiorstw. Nie ma więc wątpliwości, że w wymiarze lokalnym sama organizacja Zjazdu i jego ewentualne decyzje mają stanowić narzędzie wywierania presji na Kiszyniów i instrument negocjacyjny. Opłaca się to też Rosji. Bo im więcej napięć na linii Tyraspol-Kiszyniów, tym łatwiej siłom prorosyjskim w Mołdawii atakować obecny prozachodni rząd
– przekonywał Całus.
Naddniestrze – separatystyczna republika na terytorium Mołdawii – na początku lat 90. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę.
Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, w tym Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.
W miejscowości Cobasna w Naddniestrzu przy samej granicy z Ukrainą, mieści się posowiecki arsenał z ponad 20 tys. ton amunicji, która w 60 proc. jest przeterminowana. Eksperci oceniają, że potencjalna eksplozja na terenie kontrolowanego przez rosyjską armię składu osiągnęłaby moc 10 kiloton. Przeterminowana amunicja wymaga specjalnych warunków przewozu albo powinna być utylizowana na miejscu.
Ekspert: to nic nowego, że Tyraspol prosi Moskwę o „pomoc”
– To dość typowa sytuacja, że Naddniestrze zwraca się do Rosji o udzielenie pomocy w kontekście nacisków ze strony Kiszyniowa, politycznych czy gospodarczych. To standard, bo Naddniestrze jest protektoratem rosyjskim i jak tylko cokolwiek niewygodnego robi Mołdawia, to skarży się Moskwie
– mówi PAP Całus, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Jak mówi Kamil Całus, Kiszyniów „wprost nazywał to fake newsem”.
– To jest element wojny psychologicznej i ta deklaracja o możliwym apelu do Rosji się w to wpisuje. Chodziło o to (i to nie tylko Tyraspolowi, ale przede wszystkim Moskwie), by zbudować napięcie, przede wszystkim w Mołdawii, ale także poza nią, że polityka prozachodniego rządu Mai Sandu może doprowadzić do destabilizacji, odnowienia konfliktu naddniestrzańskiego. Z punktu widzenia Moskwy chodzi o to, by w ten sposób wzmacniać te partie polityczne, które niby nie są prorosyjskie, ale określają się jako partie pokoju i ostrzegają przed „drażnieniem Moskwy”
– wyjaśnia Całus.
Z kolei władzom w Naddniestrzu zależy, by zbudować instrumenty nacisku na Kiszyniów, wobec którego nie mają argumentów ekonomicznych. „Od stycznia Tyraspol reaguje w ten sposób na zniesienie przez Mołdawię ulg celnych dla tego regionu” – przypomina Całus, zwracając uwagę, że apel o pomoc separatyści skierowali nie tylko do Rosji, ale również do OBWE, ONZ, itd.
– Rosja już zapowiedziała, że odpowiednie urzędy „rozpatrzą tę prośbę”. Być może w czasie jutrzejszego orędzia do Zgromadzenia Federalnego odniesie się do niej Putin. Rosyjskie władze będą do tego tematu wracać, bo to buduje niepokój, zamieszanie, a Moskwy nic nie kosztuje
– ocenia, dodając, że to się świetnie wpisuje w „szeroką narrację kremlowską o prześladowaniu ludności rosyjskojęzycznej”.
Ekspert powtarza, że z punktu widzenia Moskwy zgoda na uznanie niepodległości Naddniestrza czy aneksję byłaby problemem, bo „Moskwa nie byłaby w stanie tego (aneksji) zrealizować”.
Scenariusze rozwoju wydarzeń w związku z apelem Naddniestrza o pomoc wysłanym do Rosji
Istnieje kilka scenariuszy rozwoju wydarzeń w związku z apelem Naddniestrza o pomoc wysłanym do Rosji. Najbardziej prawdopodobne wydaje się wykorzystanie przez Moskwę tego wezwania do wzmocnienia działań hybrydowych – uważa amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Celem rosyjskich operacji hybrydowych jest destabilizacja i dalsza polaryzacja Mołdawii przed tegorocznymi rozmowami akcesyjnymi UE-Mołdawia i wyborami prezydenckimi w Mołdawii – podkreślają eksperci think tanku.
Za najbardziej niebezpieczny scenariusz rozwoju wydarzeń ISW uznaje możliwe podjęcie przez Kreml decyzji o formalnej aneksji Naddniestrza, by usprawiedliwić wojskową interwencję przeciwko Mołdawii w perspektywie długoterminowej.
ISW pisze, że Moskwa może też nie podjąć żadnych natychmiastowych działań w związku ze środowym apelem, chcąc utrzymać status quo między Tyraspolem i Kiszyniowem. Kreml może również zwiększyć presję dyplomatyczną na Mołdawię, która zniosła ulgi celne dla Naddniestrza.
Kolejny zaprezentowany przez analityków scenariusz zakłada wysłanie przez Rosję dodatkowego wsparcia militarnego do Naddniestrza. Jednak – jak zaznaczają eksperci – nie wiadomo, w jaki sposób sprzęt czy personel miałyby zostać tam przetransportowane. Rosja musiałaby wykorzystać przestrzeń powietrzną Ukrainy czy Rumunii albo podjąć próbę dużej operacji lądowej w obwodzie odeskim na południu Ukrainy. Ten ostatni wariant ISW ocenia jako mało prawdopodobny, ponieważ wiązałby się z odciągnięciem sił rosyjskich ze wschodu Ukrainy.