Piłkarstwo nożne budzi w ludziach dziwne emocje. Na tyle dziwne, że prowokuje do socjologicznych konstatacji. Tym bardziej, że zahaczają owe emocje o politykę, a politycy mantrami wchłanianymi przez piłkarskich kibiców lewarują sobie słupki poparcia. Mistrzostwa w Katarze dowodzą, że czasy, kiedy sport wspierał pozytywny wizerunek ponurych reżimów, wcale nie należą do przeszłości.
Mam także natrętne przekonanie, że emocje związane z piłką nożną należą do sfery psychicznej kompensacji. Ekspresywne przeżywanie tak przegranych jak i wygranych swoich ulubieńców ma w sobie coś psychicznie toksycznego, a jednocześnie psychicznie diagnostycznego. Bo dlaczego cieszymy się lub martwimy z cudzych czynów. Przecież to czy „nasi” wygrają lub przegrają nie wpływa, nawet w najmniejszym stopniu, na nasze życie. Sport to jedynie spektakl. Ustawiony bądź nie przez sportowych macherów. A jego celem jest, czego nie ukrywają sportowi demiurdzy, zarabianie kasy na naszych emocjach.
Nieobcy jest mi pogląd, obecny wszak w socjologii, że sport jest rodzajem społecznego narkotyku. Sterowanego odgórnie uzależnienia mającego, jak alkohol, albo „kreska”, oderwać nas, choćby na chwilę, od szarej proletariackiej rzeczywistości. Rzeczywistości, która konsekwentnie redukuje nasze pola wolności, czyniąc z nas coraz bardziej proletariuszy, rozumianych jako ludzi pozbawianych środków produkcji i kapitału, zmuszonych do najmowania się za pensję. Rzeczywistości wielkich korporacji monopolizujących coraz bardziej kolejne sfery naszego życia.
Nie zgadzam się z konceptem, że sport to ekwiwalent wojny. To zbyt płytka ocena. Rola sportu w życiu współczesnych społeczeństw rośnie wraz z rozwojem wszelkich form społecznej kontroli. Sport jest wentylem dla społecznej frustracji i lekiem na społeczne kompleksy. Pełne stadiony i emocje widowni odciągają uwagę od sfery gospodarczej i politycznej. Piłka nożna to prosta dyscyplina. Jej zasady są uniwersalne i powszechnie zrozumiałe. Logika czarno-biała. Rzeczywistość polityczna i gospodarcza, to układanka z wieloma niewidomymi. Niezrozumiała dla mas. Football rekompensuje zagubienie w niuansach komplikującej się rzeczywistości.
Igrzyska, w tym te sportowe, od zawsze zajmowały i spalały społeczną emocję w bezpiecznym dla państwa płomieniu. To dlatego sport wyczynowy często ma większą opiekę państwa, jak sport amatorski, który odwrotnie od zawodowego, jest obszarem wolności obywatelskich. To dlatego, mimo że sport komercyjny daje gigantyczne dochody, tak niewiele z tych dochodów trafia do społeczeństwa. Ba, to społeczeństwo swoimi podatkami i marżami w sklepach dotuje sport zawodowy. To oczywisty dowód, że sportowe igrzyska państwu są potrzebne.
I może właśnie dlatego nie dziwi dosyć bierna postawa obecnej ekipy rządzącej wobec sukcesu/klęski polskiej reprezentacji piłkarskiej w Katarze. Ekipy, która pragnie odnosić sukcesy obok sportu. W politycznym wzmacnianiu pozycji Polski w świecie, w rozwoju gospodarczym, w umacnianiu obronności i nie traktuje sportu jak figowy listek zakrywający własne niepowodzenia.