„Na świętego Hieronima…”

Fot. Pixabay

Fot. Pixabay

„… pogoda jest, albo je ni ma”, czyli ludowej proweniencji lekcja sprawdzalnego w 100% . prognozowania.

Wybaczą mi Państwo, mam nadzieję ten krotochwilny zgoła wstęp, który moim zdaniem świetnie obrazuje np. aktualne zjawiska ekonomiczno-społeczne związane m. in. ze słabą świadomością ekonomiczną rodaków 2023. Ten stan bowiem powoduje, że są oni skłonni uwierzyć w każda bzdurę, nawet wbrew oczywistym faktom, że o własnych interesach nie wspomnę. Ekonomia zaś obok wielu wymiarów naukowych opartych m.in. na ekonometrii, analizach i statystyce zawiera również trudny do zweryfikowania na bieżąco segment zwany prognozowaniem, który był, jest i będzie polem różnorakich manipulacji. W szczególności w kampanii wyborczej przez „totalnych” polityków i „wolne media ”oraz ad ignorantiam, jak najbardziej. Chodzi wszak o uzyskanie efektu stuprocentowej „sprawdzalności”, jak w tytułowej frazie.

Żeby więc nie być gołosłownym opowiem Państwu historyjkę autentyczną i pouczającą wielce. Rzecz dzieje się w kolejce do lekarza specjalisty. Rezolutna pani w średnim wieku, która właśnie wróciła z urzędu skarbowego głośno i dobitnie lansuje tezę, że „rząd nas okrada”. „Dali te 12% zamiast 18. i będzie zwrot, ale ile nam zabierają!” Wtrącam, że też 30 tys. bez podatku, ale pani piorunując mnie wzrokiem nie traci rezonu i dalej przekazuje tezy zasłyszane od opozycyjnych polityków via „wolne media”. „Okradają nas !”- prawie krzyczy. W owej kolejce zaś przeważają obywatele (sic!) płci obojga w wieku emerytalnym, zatem beneficjenci waloryzacji, 13. I 14. etc., którzy jednak (uwaga!) gremialnie i zdecydowanie potakują rezolutnej pani w jej kuriozalnych i manipulatorskich wywodach.

Opowieść tę, autentyczną wszak, dedykuję wszystkim tym (również rządzącym), którzy są pewni, że rodacy docenią te wszystkie prospołeczne działania i programy związane m. in. z eliminacją biedy, redukcją nierówności, walką z wykluczeniem społecznym, wspomaganiem seniorów, rodzin z dziećmi oraz … młodych. Czyli wszystkich tych, których z premedytacją pomijały tzw. „liberalne” rządy, ze szczególnym uwzględnieniem (szalonych) lat 90., choć dalece nie tylko.

Przy tej okazji warto zauważyć , że „totalni” politycy (via „wolne media”) wszystkie te działania w sferze polityki społecznej pogardliwie nazywając „rozdawnictwem” nie chcą zauważyć, że w większości państw europejskich taka polityka społeczna jest na porządku dziennym, z tym, że „rozdawane” kwoty są tam jeszcze wielokrotnie większe. Widać tam rządzący „okradają” swoich jeszcze bardziej (sic!).

Cóż, o języku trwającej już kampanii można wiele, ale brak podstaw do optymizmu, bowiem np. określenia „kradzież” i „złodziejstwo” pojawiają się na co dzień i bez odpowiedzialności, a ma być ponoć jeszcze gorzej. Toteż tytułem puenty przytoczę w skrócie własną historię, kiedy to ekipa Tuska okradła mnie z połowy moich oszczędności w OFE. Dość pokaźna ich kwota pochodziła bowiem z moich (!) zarobków. Okazało się, że to „nie są moje pieniądze”, co oświadczył premier Tusk, a potwierdził autorytetem swojego urzędu niejaki Rzepliński prezes TK. Jeśli to nie była „kradzież w biały dzień”, to co nią może być? Dość trudno więc o optymizm w tzw. perspektywie.

A prognoza? Voila: „Na świętego Hieronima…”

Exit mobile version