Marszałessa Ela do spraw mizernych

Marszałessa Ela do spraw mizernych Radio Zachód - Lubuskie

Niedawna koronacja Karola III była wyśmienitą okazją do cofnięcia się  między epokami, gdy jako dzieci słuchaliśmy o książętach, królach, rywalizacji o tron i władzę. I tak jak w zamierzchłych czasach mogliśmy posłuchać, kto miły jest władcy, kto nie może pokazać się na dworze, a kto na pewno zostanie wykreślony z kart historii. Była więc rodzina szanowana, byli szaleńcy, oraz ci, do których się nikt nie przyznaje i nie za bardzo wypada stać w pobliżu.

Spektakl ten przywołał mi wspomnienie Hrabiny Cosel pióra Józefa Ignacego Kraszewskiego. Bohaterką tej powieści jest Anna Konstancja, która doskonale potrafiła odnaleźć się w meandrach dworskich stronnictw, walki o władzę, dostęp do króla i wszystkich korzyści z tego płynących. I tak, poprzez swoją urodę, zostaje królewską matresą zmuszając Augsta II Mocnego do rozwodu z obietnicą przyszłego ożenku. Och i ach!
Hrabina Cosel będzie królową! Będzie piękna, mądra, a przede wszystkim pływowa do końca Świata, a nawet o dzień dłużej!

I sielanka trwałaby wiecznie, ale jak to w życiu bywa wszystko co dobre, szybko się kończy. Intrygi na dworze, walka o przychylność króla, ale i jego słabość do płci pięknej spowodowały, że Anna była powoli odsuwana od rzeczy ważnych, by w końcu zostać uwięziona i w odosobnieniu spędzić 40 lat (dodajmy, że była na tyle uparta, ze po śmierci Augusta II nie chciała z tego więzienia wyjść!)

I dobrze tak tej babie, bo była wyniosła, dumna, a przede wszystkim próżna!
I co to ma wspólnego z naszą Marszałessą dwojga imion? Ano ma i to sporo. Zamek w Zaborze należał właśnie do rodziny Cosel, a dziś jest tam jednostka podległa urzędowi marszałkowskiemu, więc i naszej Elżbiecie Annie.

I tak obserwując lokalną politykę każdy wnikliwy obserwator zauważa, że pani marszałek zajmuje się od pewnego czasu rzeczami błahymi. A to jakąś nieistotną deklarację podpisze, a to do muzeum pójdzie, a to o Odrze pogada. W tym czasie inni członkowie zarządu województwa maja konferencje i spotkania dotyczące podziału środków europejskich. Rozmawiają o budowie dróg, mostów i czego tam chcemy jeszcze – słowem zajmują się władzą i dzieleniem kasy, co wszak jest domeną władców. I oto jest jednoznaczny sygnał – chcesz coś załatwić, to Elżbieta Anna nie jest najlepszym adresem starań i umizgów, a dokładniej – Ela już nic nie może.

Może ktoś powiedzieć: zaraz przecież jest marszałessą! A i jakże! Stanowisko piastuje, ale spójrzcie moi drodzy na dwór jakim jest urząd marszałkowski. Najważniejsze stanowiska obsadzone są przez ludzi Sługockiego i Jabłońskiego. Gdy spytasz samorządowców o to z kim rozmawiać, to nikt już nie wskaże biednej Eli. Decyzje zapadają gdzie indziej, niż w jej gabinecie. A ona sama może co najwyżej zdecydować o własnej kreacji na Lubuskim Kongresie Kobiet.
Ot taka historia.

FOT.PIXABAY

Exit mobile version