Najnowsza informacja z naszej medialnej rzeczywistości, która wszak nie ma w tzw. cywilizowanym świecie swojego odpowiednika, brzmi lapidarnie i symbolicznie zgoła. Soros rządzi „Rzeczpospolitą”. I gdyby nie cudzysłów miałaby nieomal apokaliptyczny wydźwięk, zważywszy na rolę i osiągnięcia tego globalnego ideologicznego „spekulanta”. Nawet jeśli historia degradacji ongiś znakomitego i opiniotwórczego w najlepszym sensie dziennika, z którym przed laty miałem zaszczyt współpracować, zna brutalne i groteskowe wręcz wydarzenia, to ten spektakularny jako się rzekło komunikat, tuż przed wyborami, nie wróży nic dobrego. Dla przypomnienia zatem. Śmietnik w nocnym entouragas’u i dwie znaczące postaci, czyli Graś zwany rzecznikiem, lub też „cieciem” i Hajdarowicz zwany „słupem”. Resztę w postaci brutalnych konsekwencji właścicielskich i personalnych pewnie już Państwo pamiętają.
Zatem ten swoisty medialny „mur” został uzupełniony. Obok TVN-u, Newsweeka, WP, GW i innych „twórców” owego wspomnianego w tytule polityczno-propagandowego „świata równoległego”, nienawidzącego PiS-u, Kościoła, prawicy i wszelkiego konserwatyzmu stanie również popularna ongiś „Rzepa” propagująca dotąd nieśmiało swoisty symetryzm.
Wobec tego, żeby nie być gołosłownym opowiem Państwu o przygodzie z symetryzmem mego serdecznego (od ponad 50. lat!) Przyjaciela. Najpierw jednak o Nim samym, czyli człowieku solidnie wykształconym (dwa uniwersyteckie fakultety), roztropnym i uczciwym, przede wszystkim intelektualnie, o zdrowych, konserwatywnych poglądach opartych o wiedzę filozoficzną i społeczną oraz Dekalog, z szacunkiem dla tradycji i patriotyzmu propaństwowcu. Tudzież zorientowanym w polityce, acz ze zdroworozsądkowym dystansem do bieżacej.
Otóż, jakiś czas temu postanowił On tytułem eksperymentu zostać symetrystą właśnie. W tym celu włączył sobie m.in. TVN24, z której to stacji zrezygnował przed laty zrażony m. in. „ bezczelnością i chamstwem oraz językowym prymitywizmem” pani Olejnik, która dodatkowo uparcie twierdziła, że jej show to … publicystyka. Eksperyment ów trwał dobrych kilka miesięcy, co mój Przyjaciel znosił nie bez trudu, acz cierpliwie i uczciwie jako się rzekło. I nie będę tu Państwa zanudzał opowiadaniem o tym czego się dowiedział z przekazu bezpośredniego „wolnych mediów” oraz ich gości i „gościń”. Brak demokracji i praworządności, zamordyzm i kraj, a w szczególności gospodarka, w ruinie etc., etc.
Natomiast niezwykle interesującym wydaje się to czego mój Przyjaciel dowiedział się z tych przekazów … o Sobie. Że oto jest antysemitą, bo m.in. nie znosi Michnika (wzorem Herberta i Kisiela), mając też krytyczny stosunek do pseudonaukowych elukubracji Grabowskiego i Engelking. Okazało się, że jest też homofobem, bowiem obruszał się nie tylko na wulgarne parady równości (sic!), ale też na brednie o prześladowaniu gejów w Polsce, które wygłaszał w Parlamencie Europejskim ufarbowany na niebiesko Biedroń i jeszcze wiele innych podobnych rzeczy. Ujmując je skrótowo dodam więc co następuje. Germano- i rusofob (jednocześnie !), wstecznik, wróg postępu, rasista i … faszysta. Ale największą niespodzianką okazała się konstatacja, że jest fałszywym chrześcijaninem pozbawionym … sumienia, w przeciwieństwie do pań Ochojskiej, Holland i Tokarczuk, a nawet Kurdej-Szatan (sic!). Cóż, wnioski zatem jak zwykle pozostawiam Państwu.
fot.Pixabay