Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z „Gazetą Polską” powiedział, że rząd dopasowuje politykę fiskalną, budżetową, inwestycyjną, monetarną i regulacyjną do nowych realiów. Jak wyjaśnił, są nimi wojna surowcowa ze strony Rosji, jej inwazja na Ukrainę oraz rosnąca inflacja.
Szef rządu powiedział, że obecne propozycje, które wiążą się z m.in. z obniżką podatku PIT, są kolejnym elementem tak zwanej tarczy antyputinowskiej.
„Gdyby nie było wojny, to aż tak głębokich zmian nie przewidywaliśmy, one są odpowiedzią na nowe okoliczności”
– stwierdził.
Mateusz Morawiecki powiedział, że nie ma obaw, jeśli chodzi o budżet państwa. Podkreślił, że kolejne proponowane ulgi wiążą się z obciążeniem kosztami sektora bankowego i przypomniał, że rząd przedstawił plan pomocy kredytobiorcom dotkniętym podwyżkami rat kredytów.
„Chodzi o wakacje kredytowe, dopłatę do raty kredytowej w wysokości do 2 tysięcy miesięcznie oraz odejście od WIBOR-u na rzecz dużo bardziej transparentnego wskaźnika”
– wymienił i powiedział, że w dużej mierze pakiet ten sfinansują banki.
Mateusz Morawiecki wyjaśnił, że komplikacje, które pojawiły się przy uchwalaniu Polskiego Ładu, wynikały z – jak to określił – zawirowania politycznego w drugiej połowie ubiegłego roku.
„Staraliśmy się utrzymać spójność Zjednoczonej Prawicy, proponowaliśmy coraz bardziej zaawansowane rozwiązania, które dziś staramy się uprościć, bo nie mamy różnych zależności, które występowały, gdy w koalicji było Porozumienie Jarosława Gowina”
– tłumaczy premier w „Gazecie Polskiej”.
Jak zaznaczył, Polski Ład przyniósł „najodważniejszą w historii III RP obniżkę podatków”, przy jednoczesnym podniesieniu kwoty wolnej bez podatku do 30 tysięcy i drugiego progu podatkowego do 120 tysięcy złotych.
Mateusz Morawiecki, pytany o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, podkreślił, iż są one teraz dwa razy ważniejsze niż przed wybuchem wojny na Ukrainie.
„Potrzebujemy więcej inwestycji z zewnątrz, które nie tworzą konieczności emisji obligacji przez Polskę. KPO to jest sto kilkadziesiąt miliardów w samych tylko grantach, które Polska może zainwestować”
– wyjaśnił.
Szef rządu powiedział „Gazecie Polskiej”, że nasz kraj stara się dopiąć kompromis z Komisją Europejską w sprawie tych funduszy. Dodał, że przeszkodą przy zmianach w Sądzie Najwyższym może być znalezienie większości w Sejmie.
„Bo opozycja może chcieć na złość babci odmrozić sobie uszy i zaszkodzić nie tylko rządowi, lecz także Polsce. Z kolei część naszej koalicji inaczej patrzy na te sprawy i musimy starać się ją przekonać”
– zakończył.