Co najmniej 22 cywilów, w tym dwoje dzieci, zginęło, a dziesiątki odniosły obrażenia w czwartek w atakach syryjskiego lotnictwa na Wschodnią Gutę, kontrolowaną przez rebeliantów enklawę na wschód od Damaszku – podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
W godzinach przedpołudniowych bilans ofiar śmiertelnych stopniowo wzrastał; początkowo mówiono o dziewięciu zabitych – pisze AFP, powołując się na Obserwatorium, które ma siedzibę w Wielkiej Brytanii, ale dysponujące siatką informatorów w Syrii i regionie.
Reuters poinformował o co najmniej 21 zabitych i 125 rannych, powołując się na to samo źródło.
To już czwarty z rzędu dzień ataków powietrznych sił reżimu prezydenta Baszara el-Asada na Wschodnią Gutę, region zamieszkany przez ok. 400 tys. osób i oblegany przez syryjskie wojska rządowe od 2013 roku.
Czwartkowe bombardowania do 171 podniosły ogólną liczbę cywilów zabitych na tym obszarze w ostatnich dniach. W poniedziałek zginęło 31 osób, we wtorek – 80, a w środę – 38.
W czwartek naloty zostały przeprowadzone na cele w co najmniej sześciu miejscach – podało Obserwatorium. „Celem ataków były dwa meczety i szkoła. Gdy przybyliśmy na miejsce, żeby ewakuować ofiary, nastąpił kolejny atak” – powiedział Muajed el-Hasem, wolontariusz z ramienia syryjskiej Obrony Cywilnej. Syryjska armia nie wydała komentarza w tej sprawie.
Wschodnia Guta znajduje się pod ostrzałem, mimo że w 2017 roku włączona została do wyznaczonych przez Rosję, Iran i Turcję stref deeskalacji. Siły rządowe i ich sojusznicy odcięli również drogi, którymi przemycano do oblężonego regionu żywność i leki.
Dla rebeliantów Wschodnia Guta to obszar o znaczeniu strategicznym. W ostatnich tygodniach reżim Asada oskarżany jest o przeprowadzenie w tym rejonie ataków chemicznych; Damaszek temu zaprzecza.