Rząd zaproponuje w najbliższym czasie rozwiązania ustawowe, które ustanowią rekompensaty dla indywidualnych odbiorców energii elektrycznej – poinformował we wtorek minister aktywów państwowych Jacek Sasin. To konsekwencja decyzji URE ws. taryf.
Prezes URE poinformował, że zatwierdził taryfę na 2020 r. jednego z czterech głównych sprzedawców prądu – spółki Tauron Sprzedaż. Rachunek przeciętnego klienta spółki z grupy gospodarstw domowych wzrośnie od 1 stycznia 2020 r. o ok. 12 proc.
„W konsekwencji działań regulatora udało się zminimalizować zmiany cen energii elektrycznej i miesięczny rachunek dla przeciętnego odbiorcy może wzrosnąć o nie więcej niż 9 zł, czyli maksymalnie 12 proc.”
– powiedział Sasin.
„W tej sytuacji, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, rząd zaproponuje w najbliższym czasie rozwiązania ustawowe, które ustanowią rekompensaty dla indywidualnych odbiorców energii elektrycznej”
– dodał minister. Jak podkreślił Sasin, dzięki temu, „tak jak wcześniej zapowiadaliśmy, polskie rodziny nie poniosą finansowych konsekwencji wzrostu cen energii elektrycznej.”
Prezes URE poinformował we wtorek, że zatwierdził taryfę na 2020 r. jednego z czterech głównych sprzedawców prądu – spółki Tauron Sprzedaż. Rachunek przeciętnego klienta spółki z grupy gospodarstw domowych wzrośnie od 1 stycznia 2020 r. o maksymalnie 12 proc. Zatwierdzona taryfa Tauron Sprzedaż zakłada ok. 20 proc. wzrost ceny energii elektrycznej. Taryfy dystrybucyjne wzrosną w 2020 r. średnio o 3,1 proc.
W stosunku do pozostałych trzech tzw. sprzedawców z urzędu – spółek z grup PGE, Energi i Enei – prezes URE nie wydał decyzji zatwierdzającej wnioski taryfowe. Oznacza to, że od 1 stycznia powinni oni stosować taryfy, obowiązujące w 2019 r.
Ile za prąd płacą mieszkańcy innych krajów UE?
Z danych europejskiego urzędu statystycznego wynika, że najmniej za prąd płaciły w pierwszym półroczu 2019 r. gospodarstwa domowe w Bułgarii. Za 1 kilowatogodzinę wraz z podatkami liczono tam niespełna 10 eurocentów. Nieco więcej, bo 0,11 euro, płacili Węgrzy. Kolejni byli Litwini (0,31 euro za kWh), Maltańczycy (0,1305 euro za kWh) i Chorwaci (0,1321 euro za kWH). W Polsce stawka wynosiła 0,1343 euro za kilowatogodzinę.
Praktycznie takie same stawki jak Polacy mieli też Estończycy (0,1357 za kWh) i mieszkańcy Rumunii (0,1358 euro za kWh). Średnia dla całej UE wynosiła 0,2159 euro za kWh. Najwyższe ceny elektryczności w UE były w Niemczech – 0,31 euro za kWh. Następne w kolejności są Dania (0,3 euro za kWh), Belgia (0,28 euro), Irlandia (0,24 euro) i Hiszpania (0,24 euro).
Powyżej 20 eurocentów za kWH płacą jeszcze Włosi, Cypryjczycy, Portugalczycy, Brytyjczycy, a także Holendrzy, Austriacy i Szwedzi. W widełkach pomiędzy 0,18 euro i 0,15 euro za kWh znaleźli się mieszkańcy Luksemburga, Francji, Czech, Finlandii, Grecji, Słowenii, Łotwy i Słowacji.
Jeśli brać pod uwagę ceny dla odbiorców niebędących gospodarstwami domowymi, czyli głównie firm, to Polska według danych Eurostatu znajduje się w środku unijnej stawki.
W pierwszej połowie tego roku średnie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w Unii Europejskiej nieznacznie wzrosły w porównaniu z pierwszą połową 2018 r. – z 0,2 do 0,21 euro za kWh.