W najbliższych dniach może dojść do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem w Waszyngtonie – pisze w środę na swojej stronie internetowej gazeta „Politico”. Według dziennika Duda prawdopodobnie uda się do stolicy USA w przyszłym tygodniu.
Na poziomie roboczym propozycja spotkania prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa w Białym Domu już do Polski dotarła; natomiast nie została ona jeszcze oficjalnie potwierdzona przez żadną ze stron – dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł w Kancelarii Prezydenta RP.
„Politico” powołuje się na dwa źródła w amerykańskiej administracji. Jedno z nich poinformowało, że prezydent Polski przybędzie do USA „wkrótce”, drugie natomiast zdradziło, że wizyta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie może odbyć się w przyszłym tygodniu.
Według dziennika urzędnicy gabinetów prezydenckich obu krajów obecnie prowadzą rozmowy w tej sprawie. „Politico” podkreśla, że Duda byłby pierwszą głową państwa, która odwiedziłaby Waszyngton od początku wybuch pandemii koronawirusa.
Gazeta pisze, że rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu John Ullyot odmówił we wtorek komentarza w tej sprawie, informacji o spotkaniu Dudy z Trumpem nie potwierdził także Departament Stanu USA. „Politico” dodaje, że rzecznik polskiej ambasady w USA powiedział, że „nie ma żadnych informacji o żadnej wizycie w najbliższych dniach”.
Dziennik podkreśla jednak, że informację o planowanej wizycie Andrzeja Dudy potwierdził jeden z urzędników państwowych w Polsce, według którego w porządku spotkania mają znaleźć się rozmowy na temat powstania „Fort Trump”, czyli stałej bazy amerykańskich żołnierzy w Polsce.
Według gazety wizyta Andrzeja Dudy, jeśli zostanie sfinalizowana, będzie okazją dla Donalda Trumpa do ogłoszenia wzrostu liczby amerykańskich wojsk, stacjonujących w Polsce. „Politico” przypomina w tym miejscu, że amerykański prezydent w poniedziałek potwierdził informacje o zredukowaniu liczby swoich żołnierzy stacjonujących w Niemczech o dziewięć tysięcy.
Szczerski: Jeśli będzie oficjalne zaproszenie, dojdzie do spotkania
Szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski był pytany w środę w Programie 3 Polskiego Radia, czy może potwierdzić, że do takiej wizyty dojdzie.
„Jeżeli do takiego oficjalnego zaproszenia dojdzie, to będzie też taka wizyta i będzie to spotkanie”
– podkreślił minister. Jak dodał, oczywistym jest, że zaproszenie musi wyjść od strony przyjmującej, czyli od Stanów Zjednoczonych.
„Trudno, żeby gość pierwszy o takim spotkaniu informował”
– zaznaczył.
Pytany, czy są sygnały dyplomatyczne, że do takiego spotkania w Białym Domu dojdzie, Szczerski powiedział:
„My w ostatnich tygodniach bardzo intensywnie prowadzimy rozmowy ze stroną amerykańską. One dotyczą trzech bardzo ważnych obszarów”.
Obecność wojsk USA w Polsce
Po pierwsze, zaznaczył, rozmowy te dotyczą przyszłości amerykańskiej obecności wojskowej w Europie.
„Wiemy, jakie decyzje prezydent Trump ogłosił. Polska jest tutaj orędownikiem tego, by zmniejszenie obecności amerykańskiej w Niemczech nie oznaczało zmniejszenia obecności amerykański w Europie”
– powiedział Szczerski.
Udział USA w dywersyfikacji energetycznej Polski
Druga kwestia, której dotyczą rozmowy ze stroną amerykańską, mówił Szczerski, to kwestie energetyczne, a trzecia to inwestycje amerykańskie w infrastrukturę Trójmorza.
„Mamy więc trzy duże tematy, jeśli zatem do takiego zaproszenia dojdzie, to jest też bardzo dużo ważnych tematów do tego, by prezydenci omówili je; one wszystkie są bardzo bieżące i bardzo na czasie”
– powiedział prezydencki minister.
Prezydent Donald Trump potwierdził w poniedziałek, że USA zredukują liczbę wojskowych stacjonujących w Niemczech do 25 tys. Na początku czerwca o takich planach Białego Domu informował dziennik „Wall Street Journal”. Według agencji Reutera część z wycofywanych z Niemiec żołnierzy ma zostać skierowana do Polski i do innych krajów sojuszniczych, a część wrócić do Stanów Zjednoczonych. Trump – jak relacjonuje Reuters – zasugerował też podczas spotkania z dziennikarzami w Waszyngtonie, że Niemcy nie wydają na obronność tyle, ile oczekuje od nich NATO.
Prezydent Andrzej Duda pytany, czy w związku z zapowiedzią prezydenta USA Donalda Trumpa o wycofaniu z Niemiec części wojsk amerykańskich, ma informacje o tym, że – jak donosiły media – mogłyby one zostać przesunięte do Polski.
„Nie mam w tej chwili żadnych takich informacji na ten temat, które mógłbym odpowiedzialnie, w sposób jednoznaczny potwierdzić. Mogę tylko tyle powiedzieć, że my zawsze mówiliśmy, że jesteśmy otwarci na naszych sojuszników i że Amerykanie generalnie są mile widziani w naszym kraju. W związku z tym ta nasza otwartość to jest taki swoisty rodzaj oferty”
– powiedział prezydent.
Jak zaznaczył, „to oczywiście wymaga zawsze szerokich uzgodnień politycznych, zawarcia odpowiednich umów”.
„Myślę, że jeżeli będą podejmowane decyzje o jakiejkolwiek relokacji tych oddziałów to na pewno jesteśmy w grze”
– podkreślił Andrzej Duda.
Co dalej z projektem „Fort Trump”?
Prezydencki minister był też pytany, czy rozmowy ze stroną amerykańską dotyczą też o dokończenia bazy obrony antyrakietowej NATO w Redzikowie, której budowa jest w tej chwili zaplanowana na 2022 rok, co oznacza opóźnienie o trzy lata w stosunku do wcześniejszych zamierzeń. Szczerski był pytany o postulaty części opozycji, która wskazuje, że zamiast angażować się w Fort Trump należałoby skupić się na budowie bazy antyrakietowej.
„Te dwie rzeczy są zupełnie od siebie niezależne. Fort Trump był opisem sytuacji, w której rzeczywiście mamy na terenie Polski zwiększoną, dużą, istotną obecność amerykańską. To właśnie się dzieje, Fort Trump jest tworzony; powstaje poprzez fakt, że po raz pierwszy na terenie Polski mamy amerykańskiego dowódcę w randze generała, mamy elementy dowództwa dywizyjnego, rozmawiamy o rozbudowaniu tego dowództwa, to oznacza, że ta baza amerykańska w Polsce po prostu się zwiększa”
– powiedział Szczerski.
Jak zaznaczył, „czym innym jest realizacja techniczna, wykonawcza, budowlana bazy w Redzikowie”.
„Tam są kłopoty natury zupełnie pozamerytorycznej pozawojskowej; tam są kwestie kontraktów, wykonawców i realizacji technicznej. Opóźnienia wynikają nie z braku zaangażowania, tylko z czysto technicznych, logistycznych, wykonawczych powodów. To przesunięcie nie ma charakteru politycznego komunikatu”
– podkreślił Szczerski.