Z europejskim koordynatorem Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego rozmawia Marek Poniedziałek.
Radio Zachód: Jako jedenasty w Polsce i czterdziesty siódmy region w Europie województwo lubuskie stara się o włączenie do Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego. Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest ta sieć i jakie są główne cele jej działania?
Niclas Fjellström: Głównym celem naszego działania jest to, aby regiony i przedsiębiorstwa zrzeszone w sieci promowały lokalne produkty spożywcze, produkowane na danym terenie i tym samym promowały dziedzictwo kulinarne danego regionu.
Jakie główne korzyści może odnieść z członkostwa w sieci region, czy konkretny producent?
Moim zdaniem producenci i regiony szczególnie w Polsce mogą odnosić z członkostwa duże korzyści. W Polsce działamy aktywnie od wielu lat i udało się nam przez ten czas zbudować markę, która jest już rozpoznawalna w innych regionach waszego kraju. Przykładowo w Wielkopolsce, czy Zachodniopomorskiem jest już sporo restauracji oznakowanym naszym logo.
Opiszmy to logo, bo jest ono bardzo charakterystyczne
Tak, jest charakterystyczne. To czapka kucharska, nóż i widelec na niebieskim tle. Oznaczają one miejsca, w których dobre lokalne produkty i dziedzictwo kulinarne danego regionu są stawiane na pierwszym miejscu.
Na poziomie biznesowym: jakie kryteria muszą spełnić producenci żywności, czy restauratorzy, aby zostać członkami sieci dziedzictwa kulinarnego?
W naszej sieci na poziomie europejskim wypracowaliśmy tylko pewne kryteria minimalne. Działamy w tak wielu różnych regionach, że jeden zestaw zasad by się nie sprawdził. Mamy chociażby różne przepisy prawne. Tym niemniej, niezbędnym i podstawowym minimum jest to, aby produkty żywnościowe były produkowane lokalnie. Przykładowo rolnik, czy przetwórca musi posiadać i eksponować w ofercie produkty, które pochodzą z województwa lubuskiego. Jest oczywiście także miejsce dla firm, które nastawione są na zachowywanie tradycji kulinarnych danego regionu i chcą się nią dzielić ze swoimi klientami.
Podkreślacie Państwo z swoich materiałach także aspekt ekologiczny prowadzonej działalności. „Realizacja działań, które mają na celu promocję i poprawę jakości regionalnej żywności oraz wzmocnienie lokalnej tożsamości”. Wiadomo, że żywność może pomóc zdrowiu, ale jak może pomóc we wzmacnianiu lokalnej tożsamości?
Odpowiedź na to jak wzmocnić tożsamość regionalną jest bardzo prosta. Powinniśmy przede wszystkim być dumni i czerpać z tego co mamy w swoim regionie, ponieważ to jest zawsze coś unikalnego, coś czego nie znajdziemy nigdzie indziej.
Weźmy przykładowo ziemniaki. Oczywiście, że ziemniak zawsze będzie ziemniakiem, ale smakuje on inaczej w zależności od gleby na której rośnie, jak jest pielęgnowany w czasie uprawy, czy wreszcie jak jest przygotowywany w kuchni.
To co my zawsze podkreślamy, od 25 lat istnienia Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego, że powinniśmy być dumni ze swoich produktów. Być może będąc dumni ze swoich lokalnych produktów, zaczniemy być, lub będziemy bardziej dumni także z siebie. Nie zawsze w innym miejscu jest lepiej,
Możemy być dumni z bycia w Lubuskiem i możemy być dumni z dobrych produktów – na przykład z całkiem dobrego wina i wielu innych produktów. Tak więc – bądźmy w tego dumni.
Wracając do ekologii. Wiemy że produkty ekologiczne konkurują z produktami masowymi, wytwarzanymi przemysłowo. Są przez to droższe i niekiedy mniej chętnie wybierane. W jakim stopniu to jest zagrożeniem dla dziedzictwa kulinarnego?
Nie, to nie jest coś co ma ze sobą ścisły związek. Obydwie te sfery wzajemnie przynoszą sobie korzyści. Zawsze będziemy mieli różne segmenty nabywców i różne segmenty producentów. Mamy z jednej strony rynek masowy, a z drugiej tych, którzy chcą czegoś szczególnego. Dlatego właśnie nie ma tu zagrożenia.
Wszyscy chcemy większej ilości produktów ekologicznych i jest to tendencja, która się nasila. Na szczęście także coraz więcej producentów idzie w tę stronę, co jest bardzo dobre i powinno służyć naszemu zdrowiu.
Skoro nie produkty wytwarzane masowo są zagrożeniem, to czy zachowanie kulinarnego dziedzictwa różnych regionów w Europie jest zagrożone przez inne czynniki?
Oczywiście, jest zagrożone, ale po to właśnie stworzyliśmy naszą sieć, aby zrzeszeni w niej członkowie mogli się wzajemnie wspierać i dzielić doświadczeniami a ich klientom dać jasną wskazówkę. Dziedzictwo kulinarne, to coś co otrzymaliśmy w spadku i za co przyjęliśmy tym samym odpowiedzialność.
Na jakim obecnie etapie jest członkostwo województwa lubuskiego w Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego i jakie są kolejne etapy przystąpienia do sieci?
Każdy zrzeszony w naszej sieci region ustala własne indywidualne zasady, na jakich mogą przystępować do sieci rolnicy i przedsiębiorcy. Władze Lubuskiego muszą opracować teraz takie kryteria, biorąc pod uwagę szczególne uwarunkowania lokalne. Sieć działa tak, że każdy uczestnik, restauracja, przetwórca czy rolnik, musi wystąpić o przystąpienie i być zaakceptowany przez administratora regionalnego. Po przystąpieniu, staje się on niejako ambasadorem regionu wobec przyjezdnych, ale i wobec mieszkańców. Dlatego ustalenie kryteriów członkostwa leży w gestii regionu.
Czy z uczestnictwem Lubuskiego w sieci i z przystąpieniem poszczególnych przedsiębiorców wiążą się jakieś opłaty?
Dla regionu członkostwo wiąże się opłatą, która zasila sieć europejską. Nie jest to znacząca suma. Jeśli chodzi zaś o opłaty dla zrzeszonych przedsiębiorstw, o tym czy takowe będą i w jakiej wysokości, pozostawiamy w gestii regionu. Ze swej strony zawsze zalecam, aby jakaś niewielka opłata obowiązywała, dlatego że przedsiębiorstwa zawsze uzyskują jakieś korzyści z udziału w naszej sieci.
Z racji pracy jako europejski koordynator podróżuje pan zapewne sporo a elementem tych podróży jest żywność. Proszę powiedzieć, kuchnię którego regionu w Europie postawiłby pan najwyżej, albo po prostu wysoko?
No cóż. Jestem przede wszystkim dumny z kuchni regionu, z którego sam pochodzę. I o to właśnie w tym chodzi.
Jest Pan Szwedem, a zatem kulki mięsne muszą być numerem jeden…
Szwedzi są naprawdę z nich dumni.
Tak naprawdę cieszę się kuchnią każdego miejsca, w którym jestem. Ludzie są mili, wszędzie praktycznie bardzo się starają. Wszędzie gdzie jestem czuję się dobrze traktowany, zatem nie mogę znaleźć niczego, co chciałbym wyróżnić. Dlatego mówię, że najbardziej lubię moją własną kuchnię.
Dyplomatyczna była bardzo ta odpowiedź. A jeśli chodzi o Polskę – za chwile jedenaście województw będzie w sieci dziedzictwa kulinarnego. Co najbardziej podoba się Panu w polskiej kuchni?
Powiem tak: na mojej osobistej liście bardzo wysoko są różne postaci ogórków kiszonych – właściwie, jest to specjalność kuchni wielu krajów tej części Europy. Poza tym ubóstwiam i kocham wręcz kaczkę i uważam, że Polska jest najlepszym miejscem dla smakoszy, którzy chcą zjeść potrawę z kaczki. Jeśli chodzi o moje preferencje, to bez wątpienia te dwie rzeczy.
Dodatkowo Polacy mają naprawdę powód do dumy z napojów, które macie. Znakomite są polskie soki jabłkowe. Muszę też wspomnieć, że macie tu cudowne nalewki. Jedna z moich ulubionych rzeczy do picia, to właśnie polskie nalewki.
I wiele więcej, których tu wspomnieć niestety nie możemy, bo nie mamy wystarczająco dużo czasu. Wielu z naszych Słuchaczy je zapewne teraz śniadanie, a zatem życzymy smacznego. Wybierajmy to co zdrowe i dobre.
Dziękuję za nasze spotkanie i rozmowę. Niclas Fjellström, europejski koordynator Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego był państwa i moim gościem w Radiu Zachód.