Wyszywaniem krzyżykowym zajmuje się od 10 lat. Spod igły Urszuli Kotlewskiej z Brodów Żarskich wychodzą obrazy największych polskich i europejskich malarzy.
Pamięta ten moment sprzed 10 lat. Zachorowała na nowotwór, czekał ją wyjazd na chemioterapię.
– Co ja tam będę robić tyle godzin? – zastanawiała się. W sklepie zobaczyła gotowy podkład do wyszywania. Tak się zaczęło.
Stworzyła już blisko 50 obrazów. Teraz wyszywa największe swoje dzieło. Podkreśla, że to wcale nie jest tanie hobby, zwłaszcza na emeryturze.
Bywa że nad jedną pracą siedzi blisko dwa miesiące. Koleżanki też próbowały wyszywać, ale nie mają takiej cierpliwości. Za to siostra – tak.
Urszuli Kotlewskiej marzy się wystawa, taka z prawdziwego zdarzenia. Ale jak mówi, potrzebuje kogoś, kto jej pomoże i przekona: dawaj, robimy to!