Paragraf 212. Wolność czy dowolność?

Paragraf 212. Wolność czy dowolność? Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… 28. 03. 21

Skojarzenie tytułowe z powieścią Josepha Hellera wydaje się tu całkiem nie na miejscu. Chociaż? Rzecz jest bowiem „śmiertelnie” poważna i dotyczy penalizacji (karania) zniesławienia (kodeks karny art. 212). Na początek zatem cytat:

Art. 212 KK

§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.

§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.

art. 212 par. 1 – 2

Rok

liczba postępowań wszczętych

liczba przestępstw stwierdzonych

2016

904

540

2015

966

529

2014

948

477

2013

881

454

2012

608

315

2011

551

405

2010

493

344

2009

322

216

2008

213

244

2007

216

232

2006

168

236

2005

174

183

2004

114

148

2003

88

142

2002

75

110

2001

75

115

2000

71

117

1999

45

93

Prawda, że brzmi pryncypialnie, zwłaszcza jako „obrona czci” (sic!), czyli dobra wg wielu bezcennego, to jest to wykładnia dość jednostronna, a w praktyce „zastrasza” np. dziennikarzy śledczych, bez których zarówno misja mediów, a osobliwie poważna publicystyka jest niemożliwa do zrealizowania. Sprawą onegdaj (m.in. w 2009 r.) zajmowała się nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka, ale dziś skoncentrowana na politycznej „walce z reżimem PiS -u” wyraźnie straciła serce dla takich inicjatyw. Warto zwrócić uwagę na formy owej penalizacji, czyli mówiąc wprost więzienie, grzywnę i „przeprosiny”. Otóż sędziowska praktyka nie stosuje raczej (znam 2 czy 3 przypadki przez lata) drastycznej kary pozbawienia wolności (na razie, choć może „w majestacie prawa”), za to kwestia grzywny lub też sprytne skonstruowanych przeprosin w mediach, oscylujące w wysokościach od kilkuset tysięcy do, nawet milionów zł. to jest dopiero „straszak” prawdziwy. W warunkach zdemoralizowanej i upolitycznionej skrajnie „kasty” sędziowskiej jest to broń autentycznie niebezpieczna.

Żeby nie być gołosłownym odsyłam do licznych pozwów koncernu Ringer Axel Springer Polska (m.in. Onet, Newsweek, Fakt czy Przegląd Sportowy) wobec wielu dziennikarzy. Zaś na zakończenie dwa najnowsze „kwiatki z tej łączki”. Oto wg sądu zniesławieni zostali Kamil Durczok i marszałek Grodzki. Jak to szło? „Obywatel (dziennikarz też?) powinien iść do sądu po sprawiedliwość, a nie po wyrok” (sic!).

 

Tekst: Andrzej Pierzchała

Fot. Pixabay

 

 

 

Exit mobile version