Zakończył się szczyt klimatyczny w Glasgow, gdzie delegacje 200 krajów debatowały nad zapobieżeniem dalszemu ocieplaniu się klimatu. Szczyt okrzyknięty został „wybiciem ostatniej godziny dla węgla” i to mimo tego, że końcowa deklaracja COP26 została mocno w tej kwestii rozmiękczona wskutek nacisków Chin i Indii.
Aby ograniczyć wzrost średniej globalnej temperatury do 1,5° C, co ma zdaniem naukowców uratować nas przed globalna katastrofą, konieczne jest osiągnięcie neutralności emisyjnej do połowy XXI wieku. Tymczasem 5 z 30 krajów, które łącznie odpowiadają za aż ponad 80% światowej emisji CO2, nie deklaruje dążenia do neutralności klimatycznej.
Opozycja zarzuca polskiemu rządowi „mało ambitne cele” odchodzenia od węgla i nieobecność w światowej awangardzie tego procesu, choć rząd Polski podtrzymał swoje zobowiązanie, przypieczętowana porozumieniem z górniczymi związkami zawodowymi, o odejściu od węgla do 2049 roku.
Krytykowany przez opozycję jest także fakt. że Polska dołączyła do sygnatariuszy deklaracji, w której wyraziła wolę dążenia, aby wszystkie sprzedawane nowe samochody osobowe i dostawcze była zeroemisyjne w skali globalnej do 2040 r., a na wiodących rynkach nie później, niż do 2035 roku. Zdaniem krytyków takiego podejścia, uderzy to mocno w polską gospodarkę, a szczególnie w branżę transportową.
„Niedoskonały”, „zrównoważony”, „rozczarowujący” lub „historyczny”, wreszcie „porażka” – takie komentarze pojawiają się w polskich i światowych mediach po szczycie w Glasgow. A jak na dążenia ludzkości do powstrzymania zmian klimatu i podejmowane działania patrzą Państwo? Czy rzeczywiście węgiel jest największym zagrożeniem dla ludzkości? Co oprócz szumnych zapowiedzi i zobowiązań można robić „dla planety”? Pyta Marek Poniedziałek
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.