Wczoraj Facebook doświadczył największej w swej historii awarii. Przez 6 godzin 3,5 miliarda użytkowników na całym świecie nie mogło korzystać z tego portalu, Instagrama oraz komunikatorów. Choć firma mówi o błędzie człowieka, anonimowo pracownicy Marka Zuckerberga nie wykluczają awarii wskutek umyślnego działania lub sabotażu.
Do awarii Facebooka doszło w trudnym dla firmy momencie. W ciągu ostatnich tygodni dziennik „Wall Street Journal” opublikował serię artykułów opartych na informacjach byłej pracownicy Facebooka Frances Haugen, zarzucającej firmie, że znająć wyniki badań dowodzących szkodliwego wpływu Instagrama dla dzieci, nic z tym faktem nie zrobiła. Wg. dokumentów ujawnionych przez Haugen, Facebook manipuluje emocjami użytkowników tak, aby wywoływać jak największe i najdłuższe zaangażowanie i przez to zarabiać jak najwięcej.
Zwolennicy mediów społecznościowych dowodzą z kolei, że ułatwiają one komunikowanie się, wymianę poglądów i wzajemne zrozumienie. Pozwalają także propagować szeroko wiedzę, zdobycze nauki i dobra kultury, co pomogło w przetrwaniu apogeum pandemii COVID-19.
Czy poradzilibyśmy sobie bez portali społecznościowych przez dłuższy czas? Co dają nam, a co zabierają media społecznościowe na co dzień? Czy w ich funkcjonowaniu i zarabianiu na naszym czasie powinno się coś zmienić, a ich działalność powinno regulować prawo? Pyta Marek Poniedziałek
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.