Nie ma żadnego rejestru ciąż. Jest digitalizacja – informacje o ciąży umieszczane są w dokumentacji papierowej, a będą w elektronicznej. Robienie z tego sensacji to polityczna hucpa – powiedział w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Szef resortu zdrowia był pytany na antenie RMF FM o to, że „opozycja grzmi, że wprowadzany jest rejestr kobiet w ciąży, do którego zaglądać będzie prokurator”.
„Nie ma żadnego rejestru ciąż. To jest – nie wiem nawet jak to nazwać – polityczna hucpa, robienie z tego sensacji. Mamy zwykłe przejście z papieru na cyfrowe kartoteki” – powiedział minister.
„To digitalizacja, przejście z papieru na elektronikę. Zamiast karty, która miała postać papierową, będzie karta elektroniczna. To jest tak jak z receptą – mieliśmy tradycyjny papier, a jest e-recepta i internetowe konto pacjenta” – kontynuował.
Pytany, czy na pewno to tylko cyfryzacja i nie ma nowych danych, szef MZ – powiedział, że „nie ma nic więcej, dane będą w elektronicznej karcie”.
Indagowany, dlaczego nie jest to wyjaśnione, a „ludzie myślą, że prokurator będzie miał dostęp i będzie ściągał kobiety, które być może dokonają aborcji za granicą”, Niedzielski odparł, że „jest w tym oczywista polityczna kalkulacja opozycji”.
Jego zdaniem kalkulacja ta obliczona jest na to, że „jeśli jest temat, który budzi ogromne publiczne emocje, to można przedstawić interpretację, która robi sensację”.
O co chodzi w projekcie rozporządzenia?
Na początku listopada do konsultacji społecznych trafił projekt rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia, którego celem jest doprecyzowanie szczegółowego zakresu danych dotyczących zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz zasad ich przekazywania.
Zdaniem MZ zmiany przełożą na zwiększenie dostępności i przejrzystości informacji przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej, co usprawni pracę personelu medycznego, ułatwi obieg dokumentacji medycznej i ograniczy koszty jej udostępniania.
Wśród danych, które pojawią się w SIM, są m.in.: dane służące identyfikacji podmiotu medycznego, dane dotyczące wyrobów medycznych, informacje o alergiach, implantach, grupie krwi, informacja o rozpoczęciu i zakończeniu hospitalizacji, kod ICF w zakresie rehabilitacji leczniczej i informacja o ciąży. Dane o alergiach, grupie krwi, ciąży czy implantach do 30 czerwca 2022 będą raportowane fakultatywnie.
Centrum e-Zdrowia, które odpowiada m.in. za wdrażanie projektów dotyczących systemów informacyjnych w ochronie zdrowia wyjaśnia, że konieczność raportowania i pozyskania informacji o ciąży jest podyktowana względami medycznymi, m.in. związanymi z ordynowaniem leków – pozwoli w przyszłości na uniknięcie przepisania leków niewskazanych przy ciąży oraz w sytuacji udzielania świadczeń ratujących życie w przypadku niemożności pozyskania informacji od pacjenta.
Ponadto – jak wskazano – wykorzystanie informacji o ciąży jest niezbędne do weryfikacji uprawnień dodatkowych, jak np. uprawnień ciężarnych do otrzymania bezpłatnych leków lub prawa dostępu do świadczeń poza kolejnością.
Jak „rejestr ciąż” rozgrywa opozycja?
O „rejestrze ciąż” mówili w ostatnich dniach politycy opozycji, m.in. senator KO Krzysztof Brejza, lider PO Donald Tusk i marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Tusk mówił w środę m.in., że „gdyby to był inny rząd, można by mieć złudzenie, że chodzi o poprawę standardów i zwiększenie opieki nad ciężarnymi w Polsce”. „Chciałbym, żeby to były intencje opiekuńcze, ale żadne z działań tego rządu nie wskazuje, żeby to była ich intencja. Kontrola i przymus, przymus i kontrola, to jest to, co stało się ideologiczną obsesją PiS” – dodał lider PO.
Grodzki mówił zaś, że „nie potrafi pojąć, dlaczego obecna władza tak nienawidzi kobiet, aby zamieniać je w maszyny do reprodukcji”. „Wydawało mi się, że proza (George’a) Orwella, w tym +Rok 1984+, to jest fantazja literacka, która nigdy się nie zdarzy. Nie rozumiem, nie potrafię pojąć, dlaczego obecna władza tak nienawidzi kobiet, aby zamieniać je w maszyny do reprodukcji. Nie wiem, czy ma się zgadzać liczba ciąż z liczbą porodów, żeby wykrywać aborcje czy poronienia, nie wiem w czyich chorych umysłach legną się takie idiotyczne pomysły” – powiedział Grodzki.
W projekcie proponuje się m.in. określenie danych służących do identyfikacji usługodawcy; zaliczono do nich 9-cyfrowy numer REGON oraz 10-cyfrowy numer NIP. Miejsca udzielania świadczenia ma być określane przez przekazanie nazwy miejscowości, kodu pocztowego, ulicy, numeru domu i lokalu. Projekt rozszerza katalog danych usługobiorcy o kod gminy krajowego rejestru urzędowego podziału terytorialnego kraju miejsca zamieszkania usługobiorcy (lub ewentualnie miejsca pobytu, jeżeli usługobiorca nie ma tego pierwszego). Dotychczas przedmiotowa dana miała być zbierana fakultatywnie.
Ponadto katalog przekazywanych przez usługodawców danych, pozwalających na identyfikację usługobiorcy, rozszerzono o dane odnoszące się do wyrobów medycznych zaimplantowanych u usługobiorcy, informacji o alergiach występujących u usługobiorcy, jego grupie krwi oraz o ciąży.