Hongkong. Bilans ofiar śmiertelnych pożaru wzrósł do 55 osób, strażacy opanowali sytuację [AKTUALIZACJA]

Do 55 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożaru w Hongkongu – podały w czwartek (27 listopada) tamtejsze służby ratunkowe. Około 280 osób wciąż uważa się za zaginione, a niemal 70 rannych przebywa w szpitalach. Strażacy opanowali ogień w siedmiu wieżowcach objętych pożarem, ale wciąż trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa.

Według najnowszych danych straży pożarnej, 51 osób zginęło na miejscu, a cztery zmarły w szpitalu. Spośród 68 hospitalizowanych osób, 16 jest w stanie krytycznym, a 25 w ciężkim.

W reakcji na tragedię szef administracji Hongkongu, John Lee, zapowiedział natychmiastowe inspekcje wszystkich osiedli mieszkaniowych, na terenie których trwały prace remontowe.

Do tragedii doszło w środę około godz. 15 czasu lokalnego (godz. 8 w Polsce) w siedmiu budynkach kompleksu mieszkalnego Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po na północy metropolii. Osiedle, w którym znajdowało się około 2 tysiące mieszkań, a zameldowanych było ponad 4,7 tys. osób, przechodziło generalny remont. Ogień pojawił się na jednym z wysokościowców i błyskawicznie rozprzestrzenił się na sześć kolejnych budynków.

Strażacy poinformowali, że ogień jest już pod kontrolą we wszystkich obiektach kompleksu. Śledczy podejrzewają, że bambusowe rusztowania oraz materiały budowlane, które prawdopodobnie nie spełniały norm przeciwpożarowych, mogły przyczynić się do szybkiego rozprzestrzenienia się pożaru. Aresztowano trzy osoby z zarządu firmy budowlanej, którym postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Policja przeszukuje ich domy.

Jak podał dziennik „South China Morning Post”, strażakom udało się uratować starszego mężczyznę, który schronił się na dachu 31. piętra jednego z wieżowców. Zastępca dyrektora straży pożarnej Wong Ka-wing podkreślił, że akcja jest niezwykle trudna ze względu na wysokie temperatury i ryzyko zawalenia się rusztowań. – Nie zrezygnujemy z żadnej szansy na uratowanie życia – zapewnił, dodając, że dokładnie sprawdzane są wszystkie lokale.

Pod tymczasowymi schroniskami gromadzą się zrozpaczone rodziny. Starszy mężczyzna, z którym rozmawiał „SCMP”, błagał o pomoc w odnalezieniu sześciomiesięcznej wnuczki i jej babci. – Sprawdziłem wszystkie szpitale, nie ma po nich śladu – relacjonował.

Wsparcie finansowe dla służb ratowniczych i ofiar zadeklarowało kilka firm i instytucji z Chin i Hongkongu, w tym fundacja Jacka Ma, założyciela grupy Alibaba, giganci internetowi – ByteDance i Tencent, producenci elektroniki i samochodów – Xiaomi i BYD, oraz oddziały Czerwonego Krzyża.

Kondolencje rodzinom ofiar złożył m.in. prezydent Tajwanu, Lai Ching-te.

Jest to największy pod względem liczby ofiar pożar w Hongkongu od dekad. Do poprzedniej tak tragicznej w skutkach katastrofy doszło w listopadzie 1996 r., kiedy w pożarze budynku handlowo-mieszkalnego w dzielnicy Kowloon zginęło 41 osób.

Tragiczny pożar wieżowców w Hongkongu. Rośnie liczba ofiar

Co najmniej 44 osoby poniosły śmierć w pożarze kompleksu mieszkalnego w Hongkongu – poinformowały w czwartek (27 listopada) lokalne władze. Ogień, który wybuchł w środę, wciąż nie został w pełni ugaszony. Policja zatrzymała trzy osoby w związku z podejrzeniem o nieumyślne spowodowanie śmierci.

Poprzedni bilans mówił o 36 ofiarach śmiertelnych. Blisko 280 osób uznano za zaginione.

Według służb ratunkowych 40 z 44 osób zmarło na miejscu zdarzenia. Hospitalizowano 66 poszkodowanych, z czego 45 jest w stanie krytycznym – podał dziennik „South China Morning Post” w czwartek rano.

Do tragedii doszło w środę ok. godz. 15 czasu lokalnego (godz. 8 w Polsce) w kompleksie mieszkalnym Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po na północy metropolii. Osiedle, gdzie w ok. 2 tysiącach mieszkań zameldowanych było ponad 4,7 tys. osób, przechodziło generalny remont. Ogień pojawił się na jednym z wysokościowców i błyskawicznie rozprzestrzenił się po łatwopalnych bambusowych rusztowaniach, które oplatały budynki.

W związku z katastrofą policja aresztowała trzech mężczyzn – dwóch dyrektorów i konsultanta inżynieryjnego firmy budowlanej odpowiedzialnej za renowację. Postawiono im zarzut rażącego zaniedbania i nieumyślnego spowodowania śmierci.

Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, materiały, które były używane do remontu, siatki ochronne, styropian, wodoodporne plandeki i plastikowe folie (znalezione w tym budynku), mogły nie spełniać norm przeciwpożarowych, co przyczyniło się do szybkiego rozprzestrzenienia ognia.

Służby poinformowały, że chociaż po 15-godzinnej akcji ogień w czterech wieżowcach jest już „pod kontrolą”, trwa jeszcze gaszenie pożaru w trzech kolejnych. Prowadzone przez 26 ekip działania poszukiwawczo-ratownicze są utrudnione przez wysoką temperaturę i spadające elementy konstrukcji. Ratownicy mają dotrzeć do najwyższych kondygnacji budynków przed zmrokiem.

Jest to największy pod względem liczby ofiar pożar w Hongkongu od dekad. Poprzednia tak tragiczna katastrofa miała miejsce w listopadzie 1996 r., kiedy w pożarze budynku handlowo-mieszkaniowego w dzielnicy Kowloon zginęło 41 osób.

Co najmniej 13 osób zginęło w pożarze remontowanych wysokościowców

Co najmniej 13 osób zginęło w pożarze, który ogarnął remontowane wysokościowce w północnej części Hongkongu, a 16 osób odniosło ciężkie obrażenia – przekazała w środę (26 listopada) agencja AP. W budynkach wciąż są uwięzieni ludzie.

Płomienie trawią bambusowe rusztowania ustawione przy wszystkich ośmiu blokach gęsto zbudowanego osiedla mieszkaniowego. W środku wciąż znajdują się odcięci ludzie. 

Wśród ofiar śmiertelnych znajduje się strażak. Według źródeł wśród pozostałych 12 zabitych było co najmniej osiem kobiet. 

Pożar wybuchł na terenie złożonego z ośmiu wysokościowców osiedla mieszkaniowego Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po. Budynki mieszczą blisko 2 tys. mieszkań, zamieszkanych przez 4,7 tys. osób. 

Rozprzestrzenianie się ognia ułatwiły bambusowe rusztowania, rozstawione na zewnątrz remontowanych ponad 30-piętrowych budynków – przekazał portal BBC.

Pożar wysokościowców w Hongkongu. Fot. PAP/EPA/LEUNG MAN HEI

Exit mobile version