Szalony mecz w Jasieniu i remis, który Stal musi szanować

fot. Jakub Lesiński

fot. Jakub Lesiński

Piłkarze Stali Felgenhauer Jasień zremisowali na własnym boisku z LZS-em Starowice Dolne 2:2 (0:1) w meczu 9. kolejki III ligi.

Miejscowi, a konkretnie ich najlepszy snajper mieli w pierwszych 30 minutach dwie dogodne sytuacje na otworzenie wyniku tego spotkania, ale Kamil Kurianowicz spudłował. W 37 min na prowadzenie wyszli goście po mocnym strzale Kacpra Paszkowskiego. Do przerwy utrzymało się jednobramowe prowadzenie przyjezdnych.

LZS podwyższył w 53 min na 2:0 po tym jak Dawid Gruszecki umieścił piłkę z bliskiej odległości po podaniu z prawej strony pola karnego. Stal zerwała się po tym jak kontaktowego gola zdobył Kurianowicz w 65 min. 120 sekund później było już 2:2 po pięknym uderzeniu Juliana Mordasiewicza.

Ekipa z Jasienia próbowała pójść za ciosem, ale Jusuf Mwinyi i Kurianowicz nie wykorzystali dobrych okazji. W doliczonym czasie drugiej połowy kapitan Stali Dawid Kaczor sfaulował w polu karnym zawodnika LZS-u. Do „jedenastki” podszedł Maksymilian Trepczyński, ale jego strzał obronił Marcel Gawłowski i ostatecznie spotkanie skończyło się remisem.

Ulgę po końcowym gwizdku odczuwał kapitan Stali:

Chwiejne odczucia po meczu miał szkoleniowiec ekipy z Jasienia:

Za to trener LZS-u był wściekły:

Z kolei kapitan ekipy ze Starowic Dolnych mówił o niedosycie:

Exit mobile version