Brak dowodów na sabotaż w katastrofie samolotu w Wilnie

Fot. PAP

Fot. PAP

Nic nie wskazuje na to, że poniedziałkowa (25 listopada) katastrofa samolotu towarowego w Wilnie mogła być aktem sabotażu – oświadczył w środę szef resortu obrony Laurynas Kascziunas. Dodał, że potwierdza to też ocalała załoga maszyny.

– Wstępna analiza wizualna wykazała, że lądujący w Wilnie samolot nie doznał żadnych uszkodzeń zewnętrznych. Szczegółowa analiza czarnych skrzynek pozwoli dokładniej ustalić, co mogło wydarzyć się wewnątrz maszyny

– przekazał Kascziunas dziennikarzom, po posiedzeniu sejmowego komitetu bezpieczeństwa narodowego i obrony. 

Dodał również, że pierwsze rozmowy z ocalałymi pilotami potwierdzają, że na pokładzie nie było oznak niepokoju, dymu ani chaosu

Minister zaznaczył, że śledczy niczego nie wykluczają, ale na tę chwilę brak jest podstaw by sądzić, że katastrofa samolotu była sabotażem. Podkreślił również, że „zanim podejmie się próby powiązania tego wydarzenia z działalnością wrogich państw, konieczne są niepodważalne dowody. W przeciwnym razie ryzykujemy, że agresor osiągnie swój cel podwójnie”. 

Szef Krajowego Centrum Zarządzania Kryzysowego (NKVC) Vilmantas Vitkauskas poinformował, że powołana została międzynarodowa komisja składająca się ze śledczych z Litwy, Niemic, Hiszpanii i USA. Eksperci już badają miejsce wypadku. Następnie wrak samolotu zostanie przewieziony do hangaru, gdzie zostanie zbadany i porównany z danymi uzyskanymi z czarnych skrzynek. 

Rejestratory parametrów lotu i rozmów w kabinie samolotu wydobyto we wtorek z wraku maszyny. W celu odszyfrowania danych czarne skrzynki prawdopodobnie zostaną przewiezione do Niemiec, gdyż na Litwie nie ma takich możliwości. 

Lecący z Lipska samolot Boeing 737 hiszpańskich linii lotniczych Swiftair, wyczarterowany przez firmę logistyczną DHL, rozbił się w poniedziałek w pobliżu budynku mieszkalnego w Wilnie. Na pokładzie znajdowała się czteroosobowa załoga: dwóch Hiszpanów, Niemiec i Litwin. Zginął jeden z Hiszpanów, pozostałe osoby doznały obrażeń.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Katastrofa samolotu w Wilnie. Szef MSZ Litwy o aktywacji artykułu 5 NATO

Jeśli chodzi o możliwą reakcję w przypadku hybrydowych działań terrorystycznych, za którymi stoi obce państwo lub inny podmiot państwowy, to można rozważyć aktywację artykułu 5 NATO – powiedział szef litewskiej dyplomacji Gabriel Landsbergis podczas wizyty w Estonii.

Minister zaznaczył przy tym, że w związku z katastrofą samolotu cargo DHL w Wilnie badane są „wszystkie możliwe scenariusze”. Dodał, że nie jest w stanie określić, który z nich jest bardziej prawdopodobny.

– Ten wypadek zmusza nas do zadania sobie pytania, czy jesteśmy gotowi na to, że mogło to być działanie sabotażowe zorganizowane przez obce państwo. Może nie jest tak w tym przypadku, ale w innym jest to możliwe

– powiedział litewski minister, odpowiadając na pytania mediów dotyczące ewentualnego związku Rosji z katastrofą.

Gabriel Landsbergis przyjechał do Tallina we wtorek (26 listopada) w związku z obchodami 106. rocznicy powołania estońskiej służby dyplomatycznej. W wywiadzie opublikowanym w środę w dzienniku „Postimees” przypomniał, że artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego został dotąd aktywowany tylko raz w historii NATO. Miało to miejsce w odpowiedzi na atak terrorystyczny w Stanach Zjednoczonych z 11 września 2001 roku.

– Pierwsze co przyszło na myśl po tym jak dowiedziałem się o katastrofie lotniczej w Wilnie, to związek z Rosją, i chyba nie jest to zaskakujące, ponieważ wiele rzeczy, które dzieją się na tym obszarze łączą się z działaniami Rosji

– przyznał litewski polityk, podkreślając jednocześnie, że przed zakończeniem śledztwa nie należy wyciągać pochopnych wniosków.

W środę (27 listopada) Krajowe Centrum Zarządzania Kryzysowego na Litwie poinformowało, że obecnie „bardziej skłania w stronę przyczyn technicznych”, jako powodu katastrofy samolotu cargo DHL, który rozbił się w poniedziałek podchodząc do lądowania na lotnisku w Wilnie.

Exit mobile version