Służby będą odzyskiwać mienie Skarbu Państwa. Premier mówi o „walce z układem zamkniętym”

Fot. PAP/Paweł Supernak

Fot. PAP/Paweł Supernak

Szefowie MSWiA, MS i MF: Tomasz Siemoniak, Adam Bodnar i Andrzej Domański podpisali w piątek międzyresortowe porozumienie dotyczące skoordynowania działań podległych im służb; ma dotyczyć zabezpieczenia i odzyskiwania mienia Skarbu Państwa wydanego niezgodnie z prawem, na szkodę interesów publicznych.

Porozumienie podpisano w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jak poinformował premier Donald Tusk, porozumienie ma dotyczyć działań, zmierzających do „ujawnienia, zabezpieczenia i odzyskiwania mienia Skarbu Państwa”. 

Premier wyjaśnił, że szef MSWiA Tomasz Siemoniak, szef Ministerstwa Sprawiedliwości Adam Bodnar i szef resortu finansów Andrzej Domański zwrócili się do niego o zgodę na podpisanie takiego porozumienia, aby – jak mówił – „walczyć z układem zamkniętym, który był budowany od 2016 r i którego konsekwencje ponosimy do dziś”

– Skoordynowanie między tymi resortami jest niezbędne, abyśmy skutecznie i możliwie szybko odzyskiwali te gigantyczne kwoty, co do których mamy dowody albo przekonanie, że zostały wydane w sposób nieprawidłowy i niezgodny z prawem, na szkodę interesów publicznych albo wprost zawłaszczone

– powiedział Tusk.

Tusk: efektem porozumienia ma być uniemożliwienie w przyszłości nadużywania władzy

Bardzo ważnym zadaniem porozumienia między ministrami: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz finansów ma być profilaktyka; efektem końcowym ma być uniemożliwienie w przyszłości nadużywania władzy na rzecz własnych interesów – podkreślił w piątek premier Donald Tusk.

– Bardzo chcielibyśmy złapać wszystkich, którzy okradali państwo polskie, chcielibyśmy odzyskać maksimum tego, co jest do oddania. Ale efektem końcowym pracy ministrów, którzy to porozumienie podpisują, ma być zestaw propozycji, który uniemożliwi w przyszłości nadużywania władzy, stanowisk, powiązań na rzecz własnych interesów

– powiedział premier.

Premier: „układ zamknięty” z patronatem PiS – to wykorzystywanie środków i urzędów publicznych w kampanii wyborczej

Gdy mówię o „układzie zamkniętym” z patronatem czołówki PiS, mam na myśli wykorzystywanie środków publicznych, całych urzędów, pracowników w kampanii wyborczej na rzecz partii wówczas rządzącej – powiedział premier Donald Tusk.

Premier podkreślił, że inicjatywa ma na celu prześledzenie „tych wszystkich przepływów, które do tej pory wydawały się spontanicznymi”.

– Kiedy mówię o „układzie zamkniętym” z ewidentnym patronatem czołówki PiS i rządzących, mówię o mechanizmie wykorzystywania środków publicznych, mechanizmie bardzo dobrze przygotowanym

– powiedział Donald Tusk. 

Premier wskazał, że mechanizm ten polegał na wykorzystywaniu środków publicznych, urzędów i pracowników w kampanii wyborczej na rzecz partii rządzącej. 

W jego ocenie, działania te mogły mieć wpływ, i „na pewno miały” także bezpośrednio na wyniki wyborów.

– Ten mechanizm jest najbardziej niepokojący, ponieważ ma bezpośredni wpływ na to, co w Polsce mogło się dziać czy będzie się działo przez najbliższe lata – dodał. – PiS byl tu bardzo kreatywny

– ocenił.

Premier: działania KAS prowadzone są w 90 jednostkach; postępowania dotyczą 100 mld zł

Działania Krajowej Administracji Skarbowej prowadzone są w 90 jednostkach, postępowania dotyczą 100 mld zł; kwota do zwrotu na ten moment to ponad 5 mld zł – przekazał w piątek premier Donald Tusk, mówiąc o odzyskiwaniu mienia Skarbu Państwa wydanego niezgodnie z prawem.

Szef rządu poinformował, że dzięki posiadanym uprawnieniom dyrektorzy izb administracji skarbowej od lutego br., prowadzą postępowania w 90 jednostkach i podmiotach, które podlegają 17 resortom w rządzie.

– Codziennie pracuje nad tymi sprawami 200 kontrolerów

– przekazał. 

– Kwota wydatkowanych środków publicznych, ta podejrzana kwota, (…) wymagająca zbadania – bo zachodzi podejrzenie, bo są powody, aby sądzić, że te środki były wydatkowane niezgodnie z prawem, z naruszeniem procedur, przepisów, albo na szkodę interesu społecznego – to jest kwota, która w tej chwili osiągnęła 100 mld zł

– podkreślił. 

Premier poinformował również, że do tej pory złożono ponad 60 zawiadomień o podejrzeniu przestępstwa do prokuratury, rzecznika dyscypliny finansów publicznych oraz CBA. 

– Kwota nieprawidłowości, to, o czym już wiemy, mamy udokumentowane, to jest kwota 3,2 mld zł. To są już te pieniądze, które są już bardzo dokładnie opisane i będziemy skutecznie domagać się zwrotu tych środków

– powiedział. 

Zaznaczył, że „w pozostałym zakresie”, ogólnie precyzyjnie opisano już nieprawidłowości na ponad 5 mld zł.

– Zawiadomienia będą składane do odpowiednich organów, w tym do prokuratury sukcesywnie

– zapewnił. 

– KAS, a także inne służby chcą przygotować te wnioski perfekcyjnie, tak aby skuteczność ściągania tych pieniędzy od instytucji, czy organizacji. A w wypadku niemożności ściągnięcia środków od tych instytucji lub organizacji będziemy je ściągali od członków zarządów, zgodnie z prawem. Te procedury już zostały rozpoczęte

– poinformował.

Tusk: dotąd postawiono zarzuty 62 osobom, złożono 149 zawiadomień do prokuratury

Premier Tusk poinformował podczas konferencji prasowej, że do tej pory, w sprawie rozliczeń poprzedniej władzy, postawiono zarzuty 62 osobom, a do prokuratury skierowano 149 zawiadomień

– Tego nigdy nie było w historii przed naszymi poprzednikami” – mówił premier. „To jest pierwszy raz w historii Polski, nie tylko po 1989 r., żeby funkcjonariusze władzy, którzy musieli ją oddać wskutek wyborów, byli tak skutecznie rozliczani

– dodał Tusk. 

Premier powiedział, że toczące się śledztwa i działania prokuratury pozwoliły zabezpieczyć 112 mln zł z kont osób nimi objętych „na rzecz przyszłych roszczeń ze strony państwa wobec tych ludzi, którzy dokonali rzeczy niebywałych”.

Tusk: co najmniej dziewięć resortów na mapie nadużyć za rządów PiS

Według premiera Donalda Tuska mapa wykorzystania publicznych pieniędzy za rządów PiS na cele kampanii wyborczej obejmuje co najmniej dziewięć resortów. Nie mamy wątpliwości, że ten system został przygotowany i był dość perfekcyjnie realizowany – powiedział.

Szef rządu zaznaczył, że do tej pory pojedyncze nadużycia wydawały się „spontaniczne” i nikt tego nie łączył w całość.

– My dzisiaj już nie mamy wątpliwości, że ten system został przygotowany i dość perfekcyjnie był realizowany, szczególnie w okresie przedwyborczym

– podkreślił. 

Według premiera najbardziej rzuca się w oczy przemyślana strategia wykorzystywania środków resortowych lub przepływających z resortów do fundacji kierowanych przez polityków lub ich bliskich. Zdaniem Tuska „PiS było tutaj bardzo kreatywne”; miały one służyć np. promocji i organizacji pikników rodzinnych. 

– Na końcu ta mapa, jaką powoli rysujemy i będziemy ją systematycznie przedstawiać, pokazuje, że wiceministrowie i ministrowie PiS-owscy, którzy byli równocześnie kandydatami w wyborach do parlamentu, koncentrowali te środki zawsze w tych miejscach, które były ich okręgami wyborczymi

– oświadczył premier.

Tusk zaznaczył, że mapa tego procederu jest jednoznaczna i w tej chwili obejmuje co najmniej dziewięć resortów.

Premier: jednym z ważniejszych mechanizmów wyłudzania pieniędzy przez PiS było ustawianie konkursów 

– Jednym z ważniejszych mechanizmów wyłudzania pieniędzy albo nadużywania możliwości było ustawianie konkursów, jeśli chodzi o granty czy dotacje dla organizacji, gmin i stowarzyszeń

– zaznaczył Tusk. 

Podkreślił, że to dotyczy prawie wszystkich resortów. Wyjaśnił, że były procedury przyznawania grantów dla gmin.

– Gminy się zgłaszały, ale jeśli nie były to gminy, w których kandydowali ministrowie, to bez żadnego powodu spadały na koniec kolejki

– dodał. 

– Mamy do czynienia z systemem wyprowadzania gigantycznych środków poprzez np. akcje reklamowe, przez spółki Skarbu Państwa i administrację publiczną, dla mediów, które otrzymywały kontrakty reklamowe

– ocenił premier.

Zaznaczył, że dotyczyło to mediów ściśle związanych z partią rządzącą, mimo że żadne obiektywne kryteria nie uzasadniały, aby właśnie do tych mediów trafiały pieniądze.

– Prawdziwe kryteria były czysto polityczne

– dodał.

Tusk: w 2023 r. w KPRM fundacjom związanym z partią wówczas rządzącą przyznano dotacje o łącznej wartości 370 mln zł

W 2023 roku w KPRM różnym fundacjom, stowarzyszeniom, związkom wyznaniowym, w przygniatającej większości związanym z partią wówczas rządzącą i jej zapleczem, przyznano 524 dotacje celowe o łącznej wartości 370 mln zł; większość z nich bez otwartych konkursów – powiedział w piątek premier Donald Tusk.

– W 2023 roku różnym fundacjom, stowarzyszeniom, klubom i związkom wyznaniowym – w przygniatającej większości bezpośrednio związanym z partią rządzącą i z jej zapleczem – udzielono 524 dotacje celowe o łącznej wartości 370 milionów złotych. Nie mówię o rządzie, mówię o jednej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tylko w 2023 roku. 370 milionów złotych. Większość z tych dotacji została przekazana w 2023 roku bez przeprowadzenia otwartego konkursu ofert

– poinformował Tusk. 

– A więc takie „widzi mi się” premiera lub jego ludzi decydowało o tym, komu się te publiczne pieniądze rozdaje w takiej skali

– ocenił szef rządu, podkreślając, że chodzi o pieniądze wydawane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.

Przypomniał, że to środki publiczne, które są w dyspozycji premiera, gdy np. trzeba komuś nagle pomóc, bo była powódź albo trzeba ratować instytucję ważną dla państwa, albo przeznaczyć je na pomoc dla ofiar katastrof. 

– Jak zdaliśmy sobie sprawę ze skali tego procederu, to, muszę powiedzieć, że – a jestem człowiekiem doświadczonym – byłem sam w szoku

– zaznaczył. 

Szef rządu podał też, że wydatki na dotacje, które są finansowane z rezerwy ogólnej budżetu państwa, będące w dyspozycji premiera, wzrosły w ciągu trzech lat, a swój szczyt osiągnęły w roku wyborczym dwunastokrotnie.

– O ile w 2020 roku dysponowano tymi środkami umiarkowanie, chociaż to był rok pandemii jeszcze i wydawałoby się, że jest wiele powodów, dla których być może te wydatki były uzasadnione, to było 22 milionów złotych, a w roku wyborczym to było 265 milionów złotych

– powiedział Tusk. 

W tym kontekście podał też przykład wydatków na Fundację Wolność i Demokracja, założoną przez Michała Dworczyka, a także Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, którą zarządzał Jan Dziedziczak.

– Między 2020 a 2023 rokiem przyznano – tylko tym dwóm fundacjom – 325 dotacji na łączną kwotę 190 milionów złotych

– podał Tusk.

Tusk: wśród nadużyć poprzedniej władzy m.in. wykorzystywanie fundacji

Premier Donald Tusk przedstawił w piątek mechanizmy nadużyć, do jakich – jak ocenił – doszło za rządów PiS. Szef rządu wymienił wśród nich m.in. wykorzystywanie fundacji czy kupowanie hoteli przez instytucje rządowe lub podległe im jednostki.

W trakcie konferencji premier Donald Tusk wskazał na mechanizmy nadużyć poprzedniej władzy, takie jak – jak przekazał – wykorzystywanie mieszkań m.in w służbach.

– CBA zakupiło mieszkanie w Warszawie za 1 mln 250 tys. ze środków funduszu operacyjnego, które według informacji, jakie otrzymałem, ówczesny szef CBA miał wykorzystywać jedynie w celach prywatnych mieszkaniowych. To znaczy zamieszkał tam

– powiedział Tusk. 

Wymienił też byłego szefa ABW, który jak mówił, otrzymał przydział kwatery tymczasowej, która nie była powiązana z okresem pełnienia służby w ABW.

– Żadna z prawnych przesłanek, która pozwoliłaby na taki przydział kwatery, nie została spełniona

– zaznaczył premier. 

Premier mówił również wykorzystywaniu fundacji – istniejących i „przejętych” lub założonych przez PiS. Według premiera „tutaj mistrzem świata jest rzeczywiście wicepremier Piotr Gliński (b. szef MKiDN – przyp. PAP)”. Jako przykład wymienił 20 mln zł z Narodowego Instytutu Wolności, które miały – według premiera – trafić do organizacji związanych z byłym ministrem PiS Piotrem Mazurkiem i stowarzyszeniem „Koliber” czy dotacje „dla imperium ojca księdza dyrektora Rydzyka”.

– Tu oczywiście lista ministerstw i innych instytucji państwowych, które to imperium finansowały jest bardzo długa

– podkreślił premier. 

Kolejny mechanizm, o którym mówił szef rządu, to kupowanie hoteli przez instytucje rządowe lub podległe im jednostki od osób prywatnych bez żadnego wyraźnego przeznaczenia. „Ktoś wpadł na taki pomysł, żeby uznać, że hotel może być sposobem wyprowadzania pieniędzy albo marnowania pieniędzy i to na dość dużą skalę. Nawet krakowski oddział Muzeum Narodowego stał się częścią tego procederu. Badamy dzisiaj te przypadki” – zaznaczył Tusk.

Tusk: we wtorek pierwsze informacje nt. działań komisji ds. wpływów rosyjskich

W najbliższy wtorek (13 sierpnia), po posiedzeniu rządu pojawią się pierwsze informacje odnośnie pracy komisji ds. wpływów rosyjskich – zapowiedział w piątek premier Donald Tusk. Dodał, ze otrzymał pierwszy raport komisji.

Tusk został zapytany podczas konferencji prasowej o pierwszy raport komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich. Komisja rozpoczęła pracę 5 czerwca, jej pierwsze częściowe sprawozdanie miało być zaprezentowane po dwóch miesiącach od pierwszego posiedzenia, czyli w tym tygodniu. 

Tusk powiedział, że otrzymał raport i że odniesie się do niego w najbliższy wtorek po posiedzeniu rządu. 

Premier tłumaczył, że z oczywistych względów raport jest zastrzeżony, a decyzja odnośnie tego, co może zostać ujawnione, zostanie podjęta wspólnie z szefem komisji i szefem służb. 

– Oczywiście jest to pierwszy raport, nie oczekujmy wielkich rewelacji i sensacji

– przyznał premier. 

Jak mówił, wiele czasu kosztowało „stwierdzenie bezpieczeństwa pracy komisji”, a więc zbadanie, czy każdy zaproponowany do jej składu członek może mieć dostęp do klauzulowanych materiałów i dokumentacji. 

– Zależało nam na tym, żeby osoby, które w prace są zaangażowane, były w 100 proc. wiarygodne, żeby nie zdarzało się tak, jak w przeszłości, kiedy w różnych komisjach zasiadali ludzie, którzy sami powinni być przedmiotem badania

– mówił premier. 

Jak potwierdziła w środę PAP w KPRM, premier, zgodnie z przewidzianym terminem, otrzymał częściowe sprawozdanie z prac komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich. Sprawozdanie zawiera podsumowanie dotychczasowych prac i plan na kolejne miesiące. 

Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024 jest organem pomocniczym premiera; została powołana na mocy zarządzenia premiera z 21 maja br. Na jej czele stoi szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk. 

Premier mówił w maju, że komisja będzie działała dyskretnie, bez udziału mediów.

– Będziemy natomiast systematycznie informować o efektach jej pracy

– dodał.

Zapewnił też, że celem komisji nie będzie ściganie przeciwników politycznych.

– Nawet mi do głowy nie przyszło, by efektem pracy tej komisji był np. zakaz kandydowania Jarosława Kaczyńskiego do parlamentu

– stwierdził.

Dodał, że efektem prac komisji „najprawdopodobniej będą wnioski do prokuratury i opinie, dlaczego zaniechano badania tych spraw w uprzednich latach”.

Tusk: sześciu urzędników RCL było zaangażowanych w kampanię Szczuckiego

Premier Donald Tusk zarzucił Krzysztofowi Szczuckiemu, że jako szef Rządowego Centrum Legislacji zatrudnił sześć osób, które nie świadczyły pracy, a były zaangażowane w jego kampanię wyborczą do Sejmu. Dysponujemy dziesiątkami mejli tych urzędników, które informują o łamaniu prawa – zaznaczył.

Tusk na piątkowej (9 sierpnia) konferencji prasowej ocenił, że to, co się działo „pod nosem” b. premiera Mateusza Morawieckiego na rzecz Krzysztofa Szczuckiego, czyli prezesa RCL w latach 2020-2023, jest najbardziej uderzającym przykładem procederu wykorzystywania urzędu w celach kampanii. 

Jak poinformował, w dyspozycji rządu są mejle sześciu urzędników, którzy zostali zatrudnieni przez Szczuckiego i byli zaangażowani w jego kampanię. Kandydował on do Sejmu z listy PiS i uzyskał mandat. Materiały te były systemowo kopiowane z ich służbowych komputerów. 

– Nie chcę tutaj epatować sensacjami, ale tak się złożyło, że pracujący ludzie dla pana ministra Szczuckiego, którzy udawali urzędników pracujących na rzecz rządowej legislacji, co prawda skasowali mejle i wymianę informacji pomiędzy sobą w komputerach, ale zapomnieli, że w tych komputerach jak w całej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i w resortach są tzw. backupy

– wyjaśnił. 

Tusk zaznaczył, że to dziesiątki mejli zawierających zapisy, które informują o łamaniu prawa. Przytoczył fragment brzmiący: „kup +połówkę+ dla tego gościa, który wywiesza baner dla naszego kandydata”. 

– Oczywiście, wszystkie te informacje są w dyspozycji prokuratury, ponieważ sprawa ma nie tylko charakter etyczny, ale też ewidentnie kryminalny

– podkreślił.

Tusk: Kaczyński powinien przepytać ludzi, którzy za rządów PiS „wykorzystywali karty służbowe na dużą skalę”

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powinien przepytać ludzi, którzy za rządów PiS „wykorzystywali karty służbowe na naprawdę dużą skalę” – uważa premier Donald Tusk. Dodał, że mowa jest o setkach tysięcy złotych wydawanych tylko przez jednego człowieka z jednej karty służbowej.

Premier powiedział, że chętnie zaprosiłby Jarosława Kaczyńskiego, żeby „może przepytał ludzi, którzy wykorzystywali karty służbowe na naprawdę dużą skalę – czy to było w Cannes na Lazurowym Wybrzeżu w nocnym klubie czy w Los Angeles, też fajny klub Rasputin, czy ten nieszczęsny Toy Room w Mumbaju w Indiach”. 

– Można by się z tego śmiać, gdyby nie chodziło o ludzi, którzy byli nominatami PiS w sprawach kluczowych, w tym przypadku dla polskiej kultury

– powiedział Tusk.

Dodał, że „mówimy o setkach tysięcy złotych wydawanych tylko przez jednego człowieka z jednej karty służbowej, właśnie na tego typu aktywności”. 

– Poziom degeneracji i poczucie bezkarności już przekraczało wszystkie granice

– powiedział premier.

Według niego, „Jarosław Kaczyński i jego ekipa uznali, że ten układ jest rzeczywiście zamknięty, że wygrają kolejne wybory i nikt nie będzie miał dostępu do tych informacji”.

PKOl i związki będą musiały się rozliczyć z pieniędzy publicznych

Bardzo chciałbym ujawnić wszystkie sygnały o tym, że polski sport stał się sposobem na zarabianie bardzo dużych pieniędzy przez polityków albo działaczy – powiedział w piątek premier Donald Tusk. – Będę chciał, aby PKOl i związki sportowe rozliczyły się przed opinią publiczną z pieniędzy publicznych – dodał.

Premier w czasie konferencji został zapytany m.in. o to, czy rząd ma pomysł na reformy i wsparcie polskiego sportu. W odpowiedzi Tusk zastrzegł, że „przyzwoitość i zdrowy rozsądek każą poczekać z oceną polskiej reprezentacji do poniedziałku czy wtorku” (11 sierpnia zakończą się Igrzyska Olimpijskie – PAP). 

– Z całą pewnością minister sportu będzie miał w tej sprawie dużo do powiedzenia. Mówię o sytuacji w polskim sporcie i w związkach. Mam też własny pogląd na temat różnych negatywnych zjawisk i chorób, które toczą polski sport, ale niczego złego nie powiem, zanim się igrzyska nie skończą

– powiedział. 

– Mamy ciągle wielką nadzieję na złoto siatkarzy, mamy naszą cudowną bokserkę – pani Szeremeta robi na mnie wielkie wrażenie (…), Natalia Kaczmarek – daj Boże. Lepiej trzymać kciuki i głośno dopingować

– dodał Tusk. 

Podkreślił, że nie będzie miał satysfakcji, „jeśli będę mógł powiedzieć: „o zobaczcie, co PiS zrobił z polskim sportem, nie ma medali”.

– Ja bym dał bardzo dużo swojego zdrowia i wysiłku, aby tych medali było jak najwięcej

– powiedział szef rządu. 

Według niego jest „dużo materiału na temat PKOl i poszczególnych związków sportowych oraz obrotu publicznymi pieniędzmi”.

– Nie będę komentował, kto ile skoczył czy jak szybko pobiegł. To nie jest rola premiera

– zaznaczył.

Wskazał, że jego zadaniem jest sprawdzenie, „w jaki sposób wykorzystywano środki publiczne, w tym środki ze spółek skarbu państwa, ale także pieniądze wprost publiczne z budżetu na rzecz polskiego sportu”. 

– Bardzo chciałbym ujawnić wszystkie sygnały o tym, że polski sport stał się też sposobem na zarabianie bardzo dużych pieniędzy przez polityków albo działaczy, i że to było sprzężenie zwrotne, trochę taki „układ zamknięty – zaznaczył. – Będę chciał, aby PKOl i związki sportowe rozliczyły się przed opinią publiczną z pieniędzy

– dodał. 

– Dzisiaj intuicja coś mi mówi, że polskie medale będą jednymi z najdroższych na świecie. Ilość pieniędzy, jakie poszły z publicznych i spółkowych funduszy, jak to przełożymy na ilość medali, coś mi tu na pewno nie gra, nie składa się. Warto będzie to zbadać

– powiedział Donald Tusk.

Szczucki (PiS): zarzuty wobec RCL z lat 2020-2023 są bezpodstawne

Były szef Rządowego Centrum Legislacji, poseł PiS Krzysztof Szczucki uważa, że wszystkie zarzuty wobec RCL z lat 2020-2023, sformułowane na piątkowej konferencji premiera Donalda Tuska, są bezpodstawne. Konferencję szefa rządu nazwał kolejnym odcinkiem serialu „Odbieranie subwencji PiS”.

– Nie chcę tutaj epatować sensacjami, ale tak się złożyło, że pracujący ludzie dla pana ministra Szczuckiego, którzy udawali urzędników pracujących na rzecz rządowej legislacji, co prawda skasowali mejle i wymianę informacji pomiędzy sobą w komputerach, ale zapomnieli, że w tych komputerach jak w całej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i w resortach są tzw. backupy

– tłumaczył premier. 

– Niech się Pan Donald Tusk zdecyduje. Albo pracownicy się logowali i wtedy korzystali z poczty służbowej, albo się nie logowali. Te twierdzenia są ze sobą wzajemnie sprzeczne

– napisał w piątek (9 sierpnia) Szczucki na platformie X, odnosząc się do konferencji prasowej szefa rządu.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Według posła PiS wszystkie formułowane zarzuty wobec RCL z lat 2020-2023 są bezpodstawne.

– To kolejny odcinek serialu: Odbieranie subwencji @pisorgpl

– ocenił.

Szczucki kierował RCL za czasów rządów PiS, od września 2020 r. do listopada 2023 r. W wyborach parlamentarnych w 2023 r. zdobył mandat poselski, startując z list PiS.

Państwowa Komisja Wyborcza nie podjęła jeszcze decyzji ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 r. – odroczyła posiedzenie w tej kwestii do 29 sierpnia. Uzasadniano, że po otrzymaniu obszernej dokumentacji m.in. z KPRM, PKW zwróciła się do dwóch państwowych instytucji: Rządowego Centrum Legislacyjnego oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, by wyjaśnić wątpliwości wynikające z pism, które wpłynęły w ostatnim czasie. Nieprawidłowości, do których miało tam dochodzić, zostały opisane w piśmie KPRM do PKW z 26 lipca tego roku. 

W przypadku RCL chodzi o zatrudnienie sześciu osób, które miały nie świadczyć żadnej pracy, a jedynie prowadzić kampanię wyborczą do Sejmu ówczesnego szefa RCL Krzysztofa Szczuckiego. Jak informowała PAP prezes RCL Joanna Knapińska, poza jedną z nich wszystkie zostały zatrudnione w latach 2022-2023 r., a ich umowy o pracę zostały rozwiązane krótko po wyborach z 15 października. 

Konsekwencją ewentualnego odrzucenia sprawozdania finansowego mogłaby być utrata przez PiS nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej subwencji i do 75 proc. dotacji za każdy uzyskany mandat w parlamencie.

Morawiecki: układ zamknięty rządzi dziś Polską i chce zlikwidować największą partię opozycyjną

Układ zamknięty rządzi dziś Polską, a kłamstwa jego szefa mają na celu zlikwidowanie największej partii opozycyjnej w Polsce – napisał b. premier Mateusz Morawiecki w reakcji na piątkową konferencję premiera Donalda Tuska.

Premier poinformował m.in., że do tej pory, w sprawie rozliczeń poprzedniej władzy, postawiono zarzuty 62 osobom, do prokuratury skierowano 149 zawiadomień, działania Krajowej Administracji Skarbowej prowadzone są w 90 jednostkach, postępowania dotyczą 100 mld zł, a kwota do zwrotu na ten moment to ponad 5 mld zł. 

Tusk użył w trakcie konferencji sformułowania „układ zamknięty z patronatem czołówki PiS” i wyjaśnił, że ma na myśli „wykorzystywanie środków publicznych, całych urzędów, pracowników w kampanii wyborczej na rzecz partii wówczas rządzącej”. 

Jeszcze w trakcie konferencji premiera, Morawiecki napisał na platformie X, że „układ zamknięty rządzi dziś Polską, a kłamstwa jego szefa mają jeden cel: Zlikwidować największą partię opozycyjną w Polsce i przykryć kwestię likwidacji CPK, atomu czy horrendalnych podwyżek, które wydrenują kieszenie obywateli”.

– Z obsesją idzie się do lekarza, a nie do władzy

– dodał b. szef rządu.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Zapytany o ten wpis, Tusk powiedział na konferencji prasowej, że na miejscu Morawieckiego nie wychylałby się, bo jest on „jednym z najgorszych przykładów procederów”, którymi zajmują się resorty MSWiA, MS i MF. Dodał, że „zna trochę” Morawieckiego i nie będzie oceniać jego osobowości całościowo. Mimo to stwierdził, że „poczucie humoru nigdy nie było najmocniejszą stroną pana Mateusza Morawieckiego”. 

Tusk stwierdził, że na miejscu b. premiera „nie tweetowałby”.

– To jest takie dość cringowe

– dodał.

Dworczyk (PiS): władza próbuje odwrócić uwagę od innych problemów

Próby odwracania uwagi nie przykryją drożyzny, podwyżki rachunków i zwolnienia tysięcy ludzi – tak były szef KPRM, poseł PiS Michał Dworczyk skomentował piątkową konferencję premiera Donalda Tuska. Jego zdaniem „obecna władza wyrzuciła do kosza marzenia Polaków o rozwoju”.

Do konferencji odniósł się na platformie m.in. X poseł PiS Michał Dworczyk, były szef KPRM.

– Obecna władza wyrzuciła do kosza marzenia Polaków o rozwoju, a w zamian oferuje drożyznę, podwyżki rachunków i zwolnienia tysięcy ludzi

– napisał polityk.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Jego zdaniem „próby odwracania uwagi urządzaniem własnych igrzysk tego nie przykryją”.

– Natomiast trzeba przyznać, że w kłamstwach, pomówieniach i manipulacjach poprzeczkę zawiesili wysoko…

– dodał.

Exit mobile version