Paszkwilancki, medialnie skoordynowany i spodziewany (?!) atak Agory książką holenderskiego lewaka oraz wybiórczym „reportażem”(TVN24) na Osobę św. Jana Pawła II odbił się u nas szerokim echem społecznym. Jakkolwiek atak ów jako taki nie zasługuje na poważną polemikę, to przecież reakcje te nie dziwią. Osoba bowiem Papieża-Polaka, to element niezwykle ważny dla naszej narodowej tożsamości, dumy, a wiary w szczególności.
Gwałtowne i żywiołowe reakcje wielu pojedynczych Polaków jak i instytucji wszelakich na ten propagandowy atak z nieskrywanym politycznym podtekstem, są więc naturalne i oczywiste zgoła. Choć przecież nie unieważniają tego bezspornego faktu i celu jaki przyświeca tej medialnej akcji. Wszak podstawową kwestią w tej materii jest i będzie pytanie, jakie będą tego konsekwencje społeczne, a i polityczne (wyborcze), wobec polityzacji i mediatyzacji … wszystkiego.
Paradoksalnie bowiem owe paszkwile dzielą (sic!) Polaków, ale też są swoistą okazją do policzenia się. Ten eksperyment społeczny inspirowany przez nadreprezentatywny, medialny front (powtórzę po raz -enty, że to sytuacja niespotykana w żadnym cywilizowanym państwie!) ma „dwa końce”. Żadne bowiem okazjonalne i mało wiarygodne sondaże (tu też sytuacja kuriozalna!), ani nawet badania nie pokażą jaki jest aktualny stan społecznej świadomości, a osobliwie moralności zbiorowej Polaków.
Dziś jest niezwykła „okazja” do przypomnienia bogatego nauczania społecznego i moralnego św. Jana Pawła II. Mają one dziś szansę na tzw. drugie życie – przypomnienie, zrozumienie i … wdrożenie!
Tu warto wspomnieć, że po czwartej Pielgrzymce do Ojczyzny (1-9 czerwca 1991 r.), podczas której JP II w dość emocjonalny i wyrazisty sposób przypominał nam o Dekalogu i wynikających zeń zadaniach w życiu osobistym i społecznym, Gazeta Wyborcza („ukradziona” całej opozycji przez środowisko Michnika) „grzmiała”. M.in., że „Papież nie zrozumiał polskiej demokracji i jest wrogiem wolności”(sic!). No cóż, każdy kto żyje w Polsce dłużej niż lat 45 wie, a młodsi mogą o tym przeczytać w licznych publikacjach rzetelnych historyków, jak ta osławiona „demokratura” wówczas wyglądała i co JP II mógł z niej „zrozumieć”. Dziki kapitalizm (kompradorski), wyprzedaż majątku, uwłaszczanie nomenklatury, terapia szokowa, lawinowo rosnące bezrobocie i bieda na wsi, „róbta co chceta” etc. I ten „urodzony” w Magdalence ustrojowy potworek miał się Papieżowi podobać?
Dziś za to jest niezwykła dość „okazja” do przypomnienia bogatego nauczania społecznego i moralnego św. Jana Pawła II, Jego encyklik („ Veritatis Splendor”, czy „Fides et Ratio”), adhortacji, książek i homilii. Mają one dziś niezwykłą szansę na tzw. „drugie życie”, paradoksalnie, jako się rzekło, czyli przypomnienie, zrozumienie i … wdrożenie!
Nasze życie społeczne zainfekowane cynizmem, wulgaryzmami i manipulacjami na niewyobrażalną wręcz skalę, potrzebuje takich wskazań i „rekolekcji” w sposób aż nadto oczywisty. Natomiast życie pokaże czy i jakie ów „przestrzelony” atak przyniesie skutki. Być może odwrotne od zamierzonych, czego Państwu i sobie życzę . Jeśli zatem „nasi” dekonstruktorzy „przeszarżowali”, wywołując społeczne przebudzenie, to i polityczne skutki tegoż mogą być równie nieuchronne. No chyba, że jak zwykle zadziała … amnezja. Oby nie tym razem.