Roztropna troska…

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Envato

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Envato

Dzisiejszy felieton powinien mieć i poniekąd miał będzie, charakter „odświętny”, choćby ze względu na aktualną datę (Wielka Sobota), ale również cały kulturowy, religijny i społeczny, czasowy antourages. Z Wielkiego Postu (post, jałmużna i modlitwa), Wielkiego Tygodnia (od Hosanna, przez Ukrzyżuj, aż do Alleluja!), Triduum Paschalnego, jutrzejszej Wielkiej Nocy na razie (sic!) nikt nas nie „opiłował”, choć … Na razie, jako się rzekło próby wymazania tej nieodłącznej tradycji, również kulturowej i ludowej pospołu z naszego społecznego bytowania (przywodzące na myśl „komunę”) skazane są na spektakularne porażki, choć nie wiadomo jak długo jeszcze?

Miłośnicy „nowej świeckiej tradycji”, „heroldowie postępu” i piewcy nieograniczonej wolności zarówno rodzimi jak i europejscy, tylko czekają na odpowiedni moment. Przy okazji warto sobie uświadomić również tę prawdę, że za każdym unijnym „idiotyzmem” i brednią, śmiesznymi na pozór, kryją się czyjeś realne interesy (!). Nie od dziś wiadomo wszak, że UE to kłębowisko partykularyzmów podlane obficie (jako zasłoną) ideologicznym sosem w postaci swoistej neomaksistowskiej antykultury.


CZYTAJ TAKŻE: Socjolog Frank Furedi: Korupcja jest strukturalnym problemem instytucji Unii Europejskiej


Ale czy ja namawiam do polexitu? Otóż stanowczo nie! Siła bowiem demokratycznych wyborów może i w tej materii mieć niezaprzeczalny wpływ na nasza społeczną, a i polityczną rzeczywistość, tak w wymiarze polskim, jak i europejskim. Wystarczy wszak uczciwie przy pomocy magicznej kartki wyborczej wyeliminować np. patologicznych kłamców, ideologicznych szaleńców, zaprzańców wszelkiej maści, manipulatorów, prowokatorów i reprezentantów obcych interesów, a medialną „V kolumnę” pozbawić… zysków (nie kupować, nie oglądać, nie czytać, nie klikać etc.). Przywołując jednocześnie nauczanie Św. Jana Pawła II, jego encykliki ( np. „Veritatis splendor”, czy „Fides et ratio”) i nawoływanie do przestrzegania Dekalogu.

Nie da się w życiu społecznym (wspólnotowym) oddzielić sacrum od profanum, a codzienności od moralności, uczciwości i „normalności”, nawet jeśli głośna, krzykliwa i napastliwa mniejszość twierdzi inaczej.

Ostatnie, demonstracyjne przypomnienie tej wielkiej Postaci napawa optymizmem, ale wymaga nieustannej czujności i wytrwałości, ze względu na czasową odległość od konkretnych rozstrzygnięć np. wyborczych. Nie da się bowiem w życiu społecznym (wspólnotowym) oddzielić sacrum od profanum, a codzienności od moralności, uczciwości i „normalności”, nawet jeśli głośna, krzykliwa i napastliwa mniejszość twierdzi inaczej. Proste testy wobec np. alternatywy (co w zamian?) dla Dekalogu, ale też patriotyzmu, narodu, państwa, rodziny, religii, historii, kultury narodowej, języka ojczystego, aż po wszelkie inne wymiary naszej Wspólnoty, nie pozostawiają wszak wątpliwości. Jednocześnie nie warto chyba pytać o… „przywileje katolików do opiłowania” (sic!) ze względu na prostackie źródła tej szalonej tezy.

Dlatego też dziś w tytule przywołałem część mającej starożytne korzenie (Arystoteles) wciąż aktualnej definicji polityki: „Roztropna troska o dobro wspólne”, starając się powiązać ją z naszym „tu i teraz”. Natomiast wychowany w kulturze kompetencyjności po refleksje i egzegezy teologiczne – ponoć ostatnio modne wśród polityków – odsyłam Państwa do felietonu mego sąsiada z 3. strony „Magazynu Gazety Lubuskiej” (prawy górny róg) ks. dr. Piotra Bartoszka, które sam czytuję z niejaką przyjemnością.

Pozdrawiam. ALLELUJA!

Exit mobile version