Marianna Budanowa, małżonka szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanowa została zatruta – przekazał we wtorek (28 listopada) rzecznik HUR Andrij Jusow, potwierdzając wcześniejsze doniesienia medialne.
Cytowany przez serwis Suspilne rzecznik poinformował, że proces leczenia kobiety jest na końcowym etapie. Budanowa spędzi kilka tygodni na obserwacji.
Wałerij Kondratiuk, były szef ukraińskiego wywiadu zagranicznego i HUR przekazał z kolei, że do zatrucia Marianny Budanowej wykorzystano rtęć i arsen.
– Mam tajne informacje, które jeszcze nie zostały ujawnione. Doszło do zatrucia metalami ciężkimi. Podczas badań wykryto takie metale jak arsen i rtęć
– powiedział Kondratiuk, cytowany przez portal NV.
Jak dodał, zatrutych zostało też kilku innych wysokiej rangi pracowników HUR. Zaznaczył, że nie były to osoby, które ochraniały małżonkę Budanowa.
– Chodzi o równie wysokiej rangi osoby – kierowników pewnych odcinków, którzy odpowiadali właśnie za operacje dotyczące Rosji w Głównym Zarządzie Wywiadu
– przekazał.
Marianna Budanowa, małżonka szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego, uległa zatruciu metalami ciężkimi i przechodzi leczenie – poinformowała wcześniej we wtorek agencja Ukrinform, powołując się na źródła w wywiadzie.
Agencja Interfax-Ukraina przekazała w oparciu o źródła w HUR, że chodzi o substancje, które nie są stosowane w wojskowości ani w życiu codziennym.
– Ich obecność może wskazywać na celową próbę otrucia danej osoby
– powiedział rozmówca agencji.
Portal Ukrainska Prawda przekazał, że trucizna znajdowała się prawdopodobnie w jedzeniu. Budanowa skarżyła się na złe samopoczucie i wykonała badania lekarskie, które wykazały zatrucie. Według Ukrainskiej Prawdy zatrucie potwierdzono również u kilku współpracowników HUR
Według ukraińskiego wywiadu wojskowego sam Budanow wielokrotnie był celem zamachów; podjęto ponad 10 takich prób – przypomina Ukrainska Prawda. 37-letni obecnie Kyryło Budanow jest najmłodszym w dziejach Ukrainy szefem służb specjalnych. Na czele HUR stanął w sierpniu 2020 roku.
Ekspert dla PAP o zatruciu małżonki szefa wywiadu wojskowego: widać tu rosyjski ślad
W zatruciu małżonki szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Kyryła Budanowa widać wyraźny rosyjski ślad. Awanturnicze akcje Budanowa przeciwko Rosji od dawna irytują rosyjską armię i służby specjalne – ocenił szef Centrum Badań Wojskowych i Prawnych w Kijowie Ołeksandr Musijenko.
– Motywy do takich działań mają przede wszystkim rosyjskie służby specjalne. Należy zaznaczyć, że podejmowały one już wcześniej nieudane próby zamachów na samego Budanowa. Teraz, jak widać, starają się uderzyć w członków jego rodzin
– powiedział PAP.
Ekspert wskazał, że Budanow uważany jest za autora „awanturniczych i ryzykownych” operacji przeciwko Rosji, szczególnie na Krymie. HUR, którym Budanow kieruje, we współpracy z innymi służbami ukraińskimi przeprowadza także głośne akcje na innych terytoriach okupowanych przez Rosję oraz w samej Rosji – wyjaśnił.
Musijenko podkreślił, że używanie trucizny do walki z przeciwnikami jest cechą charakterystyczną rosyjskich służb specjalnych. Przypomniał otrucie w Wielkiej Brytanii Aleksandra Litwinienki i Siergieja Skripala.
– Dlatego nie widzę innych wersji zdarzenia związanego z małżonką Budanowa
– oświadczył.
Analityk odrzucił jednocześnie wersję, że zamach na żonę Budanowa świadczy o wewnętrznych konfliktach w ukraińskich władzach.
– Ta wersja będzie, oczywiście, rozpowszechniana przez rosyjskie specsłużby, by udowodnić, że Ukraina jest podzielona. Rosjanie będą starali się wrzucić tę wersję w przestrzeń informacyjną różnych krajów, w tym Polski
– powiedział Musijenko PAP.
Ukraińska posłanka dla PAP: zatrucie żony szefa wywiadu wojskowego wpisuje się w styl działania Rosji
– Cały świat widzi okrutne realia działań Rosjan, którzy trują i zabijają nawet kobiety i dzieci, więc oczywiście nasi funkcjonariusze wywiadu są także zagrożeni. Trucie to po prostu rosyjski styl. Pamiętamy sprawę Wiktora Juszczenki, pamiętamy sprawę Aleksandra Litwinienki, ale niestety pamiętamy również, że nie było odpowiedniej reakcji na te otrucia, choć wiemy, że użyto do tego materiałów rosyjskiej produkcji
– powiedziała w rozmowie z PAP w Londynie ukraińska posłanka Marija Jonowa.
– Oczywiście życzymy jej powrotu do zdrowia i mamy nadzieję, że nie będzie poważniejszych skutków tego zatrucia, ale musimy być bardziej bezpieczni – także po to, by bronić naszych funkcjonariuszy, którzy są na pierwszej linii frontu wojny z Federacją Rosyjską – a dla większego bezpieczeństwa potrzebujemy więcej broni
– podkreśliła.
Jonowa, deputowana do Rady Najwyższej z ramienia kierowanej przez byłego prezydenta Petra Poroszenkę partii Europejska Solidarność i współzałożycielka Kongresu Kobiet Ukrainy, była we wtorek w Londynie, gdzie uczestniczyła w konferencji poświęconej przyszłości Ukrainy.