Parlament Europejski opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. Lubuscy politycy komentują sytuację

Fot. PAP/EPA

Fot. PAP/EPA

Parlament Europejski w przyjętej w środę (22 listopada) w Strasburgu rezolucji opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.

Co przewidują zmiany w unijnych traktatach

Treść dokumentu została uzgodniona przez przedstawicieli pięciu frakcji – Europejskiej Partii Ludowej (EPL), socjaldemokratów (S&D), liberałów (Renew), Zielonych i Lewicy. Zawiera on propozycję 267 zmian w obu traktatach – O Unii Europejskiej (TUE) oraz O Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). 

Główne proponowane zmiany to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE, m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE – w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE) – oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4), które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację. 

Euro miałoby się stać obowiązkową walutą dla krajów członkowskich

Skład Komisji Europejskiej zostałby zmniejszony do 15 osób, co oznacza, że nie każdy kraj członkowski miałby swojego komisarza. Jednocześnie kompetencje KE – określanej w raporcie jako „europejska egzekutywa” – zostałyby poszerzone

Raport przewiduje też uproszczenie procedury zawieszania w prawach członka tych państw, które naruszą „wartości unijne”, takie jak „praworządność”, „demokracja”, „wolność”, „prawa człowieka” czy „równość”. 

Autorzy sprawozdania chcą też zmiany systemu ważenia głosów w Radzie UE. Obecnie w głosowaniach, gdzie nie obowiązuje jednomyślność, do podjęcia decyzji konieczna jest tzw. większość kwalifikowana, czyli 55 proc. państw członkowskich (15 na 27) reprezentujących co najmniej 65 proc. ogółu ludności UE. Zgodnie z propozycjami zmian próg ludnościowy zostałby obniżony do 50 proc

Jednym z argumentów zwolenników zmian traktatowych jest usprawnienie procesu decyzyjnego w Unii w związku z potencjalnym rozszerzeniem. Jedynym przypadkiem, gdzie – zgodnie z propozycjami pomysłodawców zmian – prawo weta ma pozostać, jest właśnie rozszerzenie. 

Sprawozdanie ma trafić – zgodnie z zapowiedziami prezydencji hiszpańskiej – 12 grudnia pod obrady Rady ministrów ds. europejskich. Według prezydencji hiszpańskiej jest wystarczająca większość, żeby przekazać to dalej Radzie Europejskiej, która zwykłą większością głosów może zwołać Konwent przewidziany Traktatem. 

W skład Konwentu wchodzą przedstawiciele państw członkowskich i instytucji unijnych. Jego zadaniem jest praca nad traktatem, który następnie przekazuje Radzie Europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje Konferencję Międzyrządową, po czym uzgodniony traktat trafia do ratyfikacji przez państwa członkowskie.

W kolejnym etapie przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje Konferencję Międzyrządową (przedstawicieli rządów państw członkowskich), aby zatwierdzić zmiany w traktatach UE. W kolejnym kroku uzgodniony traktat trafiłby do ratyfikacji przez państwa członkowskie.

Jak głosowali Polacy

Wśród polskich europosłów, który poparli rezolucję, znalazło się 9 osób – Róża Thun, Marek Balt, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller oraz Sylwia Spurek – wybrani do PE w 2019 r. z list Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, N., Zieloni) oraz Wiosny Roberta Biedronia. Europosłowie ci reprezentują frakcje Socjalistów i Demokratów oraz Renew i Zielonych.

Pozostali polscy europosłowie – reprezentujący PiS (należący w PE do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – EKR), a także Koalicję Obywatelską i PSL (należący w PE do Europejskiej Partii Ludowej – EPL) – sprzeciwili się uchwale.

Premier o rezolucji PE ws. zmiany traktatów: dziewięciu europosłów wybranych z list KO i Lewicy przeważyło szalę

Do wyników głosowania nawiązał w środę (22 listopada) we wpisie na portalu X premier Mateusz Morawiecki. Przedstawił zdjęcie dokumentu wskazującego nazwiska europosłów, którzy poparli rezolucję, i którzy się jej sprzeciwili, z zaznaczonymi nazwiskami polskich przedstawicieli.

Dalsza część tekstu pod postem

– Dziewięciu europosłów z Polski wybranych z list Koalicji Obywatelskiej i Lewicy przeważyło szalę i spowodowało, że Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do radykalnej zmiany traktatów dotyczących UE

– napisał Morawiecki. 

Wskazał, że mimo zapewnień Donalda Tuska, „ludzie go popierający zaakceptowali prawo UE do nakładania podatków według ich postanowień, do odebrania nadzoru państw członkowskich nad granicami i do odebrania wielu innych funkcji państwa, a w konsekwencji całkowitej zależności Polski i innych państw członkowskich od decyzji Brukseli i od woli dwóch najsilniejszych państw w Unii”.

Europosłowie Miller, Cimoszewicz i Belka bronią w Strasburgu rezolucji ws. zmian w traktatach unijnych

Byli premierzy, europosłowie Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz i Marek Belka (S&D), bronili na konferencji prasowej w Strasburgu przyjętej rezolucji ws. zmian w traktatach unijnych.

– Sam fakt, że po prawie 20 latach Unia Europejska podejmuje wysiłek, aby dostosować obowiązuje prawo do rzeczywistości, jest bardzo istotny. Przez ostatnie lata zmieniło się bardzo wiele. Mieliśmy rozmaite kryzysy i dalej je mamy. (…) Prawo UE nie było zmieniane ani o jotę. Często KE, inne instytucje europejskie musiały dokonywać ekwilibrystyki, aby jakoś rzeczy dopasować do zmieniającej się rzeczywistości. Najwyższy czas, aby podjąć próbę zmian, które będą miały ten zasadniczy cel, aby prawo zapisane w traktatach było dopasowane do wyzwań

-powiedział europoseł Leszek Miller. 

Dodał, że jest mu przykro, że opinia publiczna w Polsce jest „karmiona kłamstwami” na ten temat.

– Państwo polskie nie zniknie. Jutro będzie nadal istniało, pojutrze i za rok, za 10, 20, 30 lat. Natomiast jeśli te zmiany wejdą w życie, to instytucje europejskie, jak np. PE, otrzymają więcej uprawnień, które są oczywiste dla każdego parlamentu, np. inicjatywa ustawodawcza, np. referenda

– powiedział Miller. 

Europoseł Włodzimierz Cimoszewicz wskazał, że stanowisko PE zostało przyjęte niewielką przewagą głosów.

– W tej chwili to stanowisko zostaje oficjalnie zakomunikowane Radzie, a więc temu organowi, który reprezentuje państwa członkowskie na poziomie ministrów. Rada może przekazać te inicjatywę Radzie Europejskiej, a więc na poziom polityczny. (…) Rada Europejska może podjąć decyzję o zwołaniu Konwentu Europejskiego

– powiedział. 

– Żadnej katastrofy nie będzie. Cały proces, jeśli w ogóle rozpocznie się na poziomie rządowym, będzie kontrolowany przez wszystkie rządy państw członkowskich

– wskazał. 

Europoseł Belka wskazał, że rezolucja PE ma przede wszystkim znaczenie polityczne.

– Nie można tego nie doceniać. Nacisk polityczny na państwa członkowskie z PE będzie znaczący i bardzo widoczny. (…) Często narzekamy, że UE jest ospała, nie potrafi podejmować decyzji i czasami musi lewą ręką do prawego ucha sięgać, żeby znaleźć rozwiązania, które są potrzebne, chociaż nie zapisane w traktatach

– powiedział. 

Dodał, że „ktoś, kto ma zimną głowę, zdolności intelektualne i chęć ich wykorzystania, patrzy na różne rozwiązania i zastanawia się, które są dla Polski korzystne, a które nie”. 

 

Europosłowie PiS krytykują przyjęte przez PE sprawozdanie ws. zmiany unijnych traktatów

Europosłowie PiS na konferencji w Strasburgu skrytykowali przyjęte w środę przez Parlament Europejski sprawozdanie ws. zmiany unijnych traktatów.

– Niewielką ilością głosów, ale jednak został uruchomiony proces zagrażający suwerenności Polski i innych państw członkowskich, skazując je na łaskę i niełaskę europejskiej oligarchii, czyli niedemokratycznych instytucji europejskich oraz dużych silnych państw, przede wszystkim Francji i Niemiec

– powiedział europoseł Ryszard Legutko

Jak dodał, sprawozdanie zawiera postulat zabrania kompetencji państwom, praktycznej likwidacji prawa weta oraz włączenia do kompetencji instytucji UE kwestii moralnych dotyczących życia i rodziny. 

Europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PiS) powiedział, że rozpoczęcie procesu zmiany traktatów UE jest złą informacją.

– To jest proces bardzo niebezpieczny. Chodzi w zasadzie o zlikwidowanie Unii Europejskiej takiej, jaką znamy i powołanie w jej miejsce tego bytu ponadpaństwowego, który nazywamy w skrócie superpaństwem

– podkreślił. 

Dodał, że jednocześnie jest pozytywnie zaskoczony rezultatem osiągniętym w głosowaniu. To dużo lepszy wynik niż ten, którego mogliśmy się spodziewać na początku – wskazał.

Dalsza część tekstu pod postem

– Ważny jest w tej chwili opór we wszystkich krajach i presja polskiego społeczeństwa, aby polski rząd nie wyraził na to zgody

– zaznaczył Saryusz-Wolski. 

– Jeżeli dziś nie będzie sprzeciwu wobec chęci odebrania obywatelom ich suwerennego kraju, jeżeli nie będzie sprzeciwu wobec powstania superpaństwa o komunistycznej inspiracji, to potem będzie za późno

– dodał europoseł PiS. 

Europoseł Patryk Jaki wskazał, że ciągle pojawia się jeden argument zwolenników procesu zmiany traktatów, że oddanie najważniejszych kompetencji w ręce UE i zlikwidowanie prawa weta będzie oznaczało, że polityka zagraniczna UE będzie silniejsza i sama Europa będzie silniejsza. 

– Trzeba sobie zadać pytanie, czy jeśli polityka zagraniczna w momencie wybuchu np. konfliktu zbrojnego na Ukrainie znajdowała się w tym systemie, w ręku największych państw, Niemiec czy Francji, czy Europa byłaby silniejsza czy słabsza? (…) Czas pokazał, że zupełnie na odwrót. Sami wszyscy musieli tutaj potem przyznać, że to Polska miała w tej sprawie rację

– zaznaczył Jaki. 

Była premier, europosłanka Beata Szydło (PiS) podkreśliła, że kluczowa rola w tym procesie będzie teraz należała do państw członkowskich.

– Dzisiaj mamy przed sobą dokument, który jest zły, który odbiera wiele kompetencji państwom członkowskim, ale przede wszystkim pozbawia prawa weta. To oznacza, ze wtedy, gdy będą podejmowane próby działań przeciwko interesowi jakiegoś państwa, to państwo nie będzie miało szansy na obronę

– powiedziała. 

Szydło dodała, że jeśli dziś Donald Tusk mówi, że jest przeciwko zmianom traktatowym, a jego koledzy w PE zagłosują przeciwko temu, to przede wszystkim powinien przekonać swoich kolegów z grupy Europejskiej Partii Ludowej z innych państw”.

– Niech przekonuje Niemców, niech przekonuje Francuzów, bo ta większość (…) żeby zastopować to szaleństwo jest niezwykle ważna

– zaznaczyła. 

Saryusz-Wolski przypomniał też, że prezydencja hiszpańska poinformowała komisje PE, iż ma wystarczającą większość, aby na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych 12 grudnia podjąć decyzje o przekazaniu sprawy na szczebel Rady Europejskiej.

– To jest realny proces. To nie są żadne burze w szklance wody, jak twierdzi opozycja

– wskazał. 

 

Lubuscy politycy komentują zmianę w traktatach unijnych 

Zdaniem europoseł Prawa i Sprawiedliwości Elżbiety Rafalskiej po wynikach głosowania widać, że projekt zmian w traktatach budzi wiele wątpliwości. Europarlamentarzyści PiS są przeciwni zmianom w traktatach. Ich zdaniem to proces „zagrażający suwerenności Polski”.

Przeciwko zmianom w traktatach głosował także europoseł Platformy Obywatelskiej Witold Pahl. Jak podkreśla, pandemia i napaść Rosji na Ukrainę pokazały, że w Unii Europejskiej potrzeba zmian, ale wymagają one dyskusji:

Exit mobile version