Prezydent USA wygłosił ważne przemówienie na temat zagrożenia pokoju światowego w wyniku: wojen na Ukrainie i w Strefie Gazy. Wspomniał o ryzyku uderzenia Rosji na wschodnią flankę NATO. Dzień później Tomasz Siemoniak powiedział, że Polska nie ma odpowiedniej demografii do budowy 300 tysięcznej armii zawodowej.
Ta wypowiedź spotkała się z reakcją generała w stanie spoczynku, Romana Polko, który ostro skrytykował stanowisko byłego ministra obrony narodowej.
Wśród polskiej klasy politycznej ścierają się dwa stanowiska. Jedni uważają, że wystarczy parasol NATO a inni wskazują na potrzebę posiadania silnej polskiej armii.
Czy obawiamy się, że wojna na Ukrainie i na granicach Izraela rozleje się na inne kraje? Czy powinniśmy ponownie ograniczać budowę silnej polskiej armii?
Pyta: Adam Ruszczyński
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.