Polska na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich w Brukseli zwróciła się od Komisji Europejskiej o podjęcie skutecznych działań, które ograniczą napływ nielegalnych migrantów do UE – wynika z nieoficjalnych informacji PAP. Polska domaga się wzmocnienia zewnętrznych granic UE, lepszej realizacji powrotów i readmisji oraz zwalczania sieci przemytniczych.
Z informacji PAP wynika, że na posiedzeniu ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś poinformował, że polski rząd przyjął uchwałę w sprawie kryzysu migracyjnego na Lampedusie oraz propozycji dotyczących polityki migracyjnej zgłaszanych przez instytucje UE w obliczu masowego napływu nielegalnych migrantów, wskazując na potrzebę zmiany kierunku dyskusji w UE w tym obszarze migracji.
Polska oczekuje zmian w polityce migracyjnej
Polski ambasador wezwał Komisję Europejską do podjęcia odpowiednich działań, które faktycznie ograniczą masowy napływ ludzi i związane z nim zagrożenia. Aby powstrzymać nielegalną migrację do UE – jak mówił – Warszawa oczekuje zasadniczej zmiany w polityce migracyjnej, skupiającej się na rzeczywistym, a nie deklaratywnym wzmocnieniu zewnętrznych granic UE, poprawie realizacji powrotów i readmisji, zwalczaniu sieci przemytniczych, podjęciu skutecznych działań w obszarze krajów pochodzenia i tranzytu.
Polska – jak powiedział polski dyplomata – niezwykle krytycznie odnosi się do negocjowanego obecnie mechanizmu obowiązkowej solidarności. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Sadoś przekazał, iż mandat Rady do negocjacji przepisów ws. migracji został przyjęty bez konsensusu, a zatem jest niezgodny z konkluzjami Rady Europejskiej z lat 2016, 2018 i 2019.
Obowiązkowa relokacja pogłębi problemy związane z migracją
Polska zaapelowała o porzucenie koncepcji obowiązkowej relokacji, ponieważ stanowi ona czynnik przyciągający nielegalną migrację i zachętę dla przemytników migrantów i handlarzy ludźmi.
Sadoś miał przekazać, że Warszawa ma nadzieję, że obecna sytuacja kryzysowa, która po raz kolejny dotknęła Włochy, zostanie potraktowana przez Komisję Europejską z należytą powagą.
Kryzys na włoskiej Lampedusie, migranci wciąż napływają z północy Afryki
Kolejne łodzie z migrantami dotarły w nocy z wtorku na środę (19/20 września) na włoską wyspę Lampedusa, gdzie nie mija kryzys w efekcie masowego napływu uciekinierów z północy Afryki. Władze włoskich regionów buntują się przeciwko rządowej decyzji o utworzeniu w każdym z nich ośrodków repatriacji migrantów.
Po tym, gdy we wtorek przypłynęło około 900 migrantów na pokładzie 23 łodzi, ostatniej nocy na Lampedusę przybyło ponad 170 osób na pokładzie pięciu łodzi – podały miejscowe służby. Jedna z tych łodzi odpłynęła z Libii, a cztery pozostałe z wybrzeży Tunezji.
W prowadzonym przez Czerwony Krzyż ośrodku rejestracyjnym na wyspie przebywa prawie 1800 migrantów, wśród nich ponad 440 nieletnich bez opieki.
W środę weszły w życie przepisy upraszczające procedurę utylizacji i demontażu łodzi, którymi migranci docierają na włoskie wybrzeża. Piętrzą się one na brzegach Lampedusy, stanowiąc między innymi zagrożenie dla połowów.
Kolejnym problemem, z jakim musi zmierzyć się rząd Giorgii Meloni, jest, jak informują środowe gazety, bunt władz regionów przeciwko konieczności znalezienia miejsc, w których w każdym z nich utworzone zostaną ośrodki repatriacji migrantów. Poszukiwania odpowiedniej lokalizacji już się rozpoczęły, ale towarzyszą im protesty miejscowych administracji.
Prasa przypomina, że do tej pory nie powiodły się próby skutecznego i masowego odsyłania migrantów, którzy nie mają prawa ubiegać się o azyl i pomoc we Włoszech. Wynika to głównie z tego, że Rzym nie ma odpowiednich porozumień z większością krajów pochodzenia tych osób. Według lokalnych władz utworzenie takich ośrodków nie rozwiąże więc problemu.
Polecamy
Błaszczak o filmie Holland: Haniebny atak na bezpieczeństwo RP
Film Agnieszki Holland "Zielona granica" to haniebny atak wymierzony w podstawowe interesy bezpieczeństwa RP i uderzenie w morale polskich służb....
Czytaj więcejDetails