Wiceszef MSWiA prostuje manipulacje Donalda Tuska

Nadrzędną zasadą polskiej polityki migracyjnej jest to, że państwo polskie ma samo prawo decydować, kto do Polski może przyjechać – powiedział w środę w Sejmie wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

W imieniu parlamentarzystów PiS przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel złożył wniosek o informację bieżącą w sprawie napływie migrantów do Polski i przedstawienia realnie prowadzonej polityki wizowej oraz migracyjnej w celu zapewnienia Polakom bezpieczeństwa.

„To sprawa, która pojawia się w przestrzeni publicznej, interesuje Polaków ale jest też wykorzystywana przez niektórych polityków do wprowadzania naszych obywateli w błąd. Pojawił się temat obowiązkowej relokacji migrantów a część naszych oponentów politycznych zaniepokojona tym, że Polacy wiedzą, że w przypadku przejęcia władzy przez główną partię opozycyjną, tak jak w 2015 roku, ponownie zgodziliby się na to, żeby Polskę zalać nielegalnym migrantami. W związku z tym w głowach naszych konkurentów politycznych pojawił się szatański plan, by stworzyć zasłonę dymną dla tego tematu i straszyć Polaków rzekomym zalewem migrantów”

– powiedział w Sejmie Fogiel.

Dodał, że mamy do czynienia z fałszywą informacją, konfabulacją, tworzeniem dezinformacji w strefie publicznej.

Podał przykład filmiku, który Donald Tusk opublikował w mediach społecznościowych krótkie nagranie, w którym twierdzi, ze rząd PiS miał ściągnąć 130 tys. migrantów, rzekomo z krajów muzułmańskich do Polski.

„To pierwsze kłamstwo i manipulacja”

– podkreślił. Wyjaśnił, że te 130 tys. to ilość wniosków o pracę i nie oznacza to, że te osoby w ogóle kiedykolwiek trafiły do Polski.

„Tego typu tezy mają wywołać w Polakach niepokój. To także hipokryzja bo polityk ten, jako przewodniczący Rady Europejskiej, chciał karać Polskę za niezgodę na przyjęcie obowiązkowej relokacji”

– ocenił.

Przypomniał, że kiedy polski rząd walczył z presją migracyjną na granicy białoruskiej, Donald Tusk mówił, że to są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na świecie i chciał wpuścić do Polski nielegalnych migrantów ściągniętych przez Łukaszenkę.

„A teraz próbuje grać na ludzkich emocjach, strasząc legalnie przybywającymi do pracy, pracownikami sezonowymi, którzy przyjeżdżają na określony czas”

– powiedział Radosław Fogiel.

W odpowiedzi na wniosek głos zabrał wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Mieszanie pojęć: nielegalny imigrant to nie pracownik sezonowy

Zaznaczył, że ostatnio w przestrzeni publicznej pojawiło się wielu fake newsów.

„Pierwsza to mieszanie pojęć czyli mieszanie nielegalnej imigracji z przyjmowaniem pracowników sezonowych”

– wyjaśnił.

Przypomniał, że nielegalna imigracja jest to napływ cudzoziemców, którzy przekraczają „zieloną granicę”, niezgodnie z prawem, często nie jest znana ich tożsamość a wybierają tę drogę bo nie mogą w inny sposób dostać się legalnie do Unii Europejskiej. „Natomiast przyjmowanie pracowników tymczasowych to zupełnie coś innego” – ocenił. Wyjaśnił, że UE i Polska potrzebują takich pracowników do prac rolniczych, terminowych.

O pozwolenia na pracę nie występuje rząd, tylko pracodawcy

Kolejny fake to, że rząd sprowadza migrantów do Polski. „O wszystkie pozwolenia na pracę nie występuje rząd, tylko pracodawcy” – zaznaczył.

Wyjaśnił, że kraje zostały podzielone na grupy: pierwsza to kraje UE, gdzie nie potrzeba żadnych zezwoleń; kraje, z których przyjazd osób traktujemy jako bardzo pożądany (Ukraina, Białoruś, Mołdawia, Armenia) i kraje, z których jest wysokie ryzyko migracyjne, gdzie przeprowadzamy bardzo szeroką weryfikację osób.

Podkreślił, że pozwolenie na pracę jest pierwszym krokiem.

„Występuje o nie pracodawca, który zwykle zgaszą więcej osób, niż jest miejsc pracy, bo wie, że będzie odsiew pracowników w następnych etapach. Później te osoby są sprawdzane przez polskie ale też i międzynarodowe służby. Jeżeli przechodzą tę weryfikację negatywnie, nie ma mowy o wizie dla nich”

– zaznaczył.

Podkreślił, że sprawdzana jest również autentyczność dokumentów – robią to konsulowie. I wreszcie jest prowadzona rozmowa na podstawie której, konsul podejmuje decyzję, czy wydać wizę czy nie.

135 tys. wniosków o pozwolenie na pracę a 28 tys. wiz

Zaznaczył, że z 135 tys. wniosków o pozwolenie na pracę wydano jedynie 28 tys. wiz, czyli co 6 osoba wnioskująca otrzymała czasową wizę na pracę. Pracę oraz termin pozwolenia kontroluje straż graniczna. „Jeśli jest przekraczany, robimy readmisję” – dodał Wąsik.

Podał, że w ostatnich trzech latach readmisji podlegało 2,2 tys. osób a w tym roku już ponad 600.

Podkreślił, że w Polsce w tej chwili pracuje około miliona cudzoziemców, w tym z krajów podwyższonego ryzyka migracyjnego jedynie 2,5 proc.

Przypomniał, że Polska przestrzega traktatów i zwiększa wydatki na straż graniczną, buduje zaporę, żeby ograniczyć nielegalną migrację z Białorusi

„Do całej Europy napłynęło 330 tys. nielegalnych imigrantów, z czego ponad 160 tys. przez morze Śródziemne”

– powiedział.

Exit mobile version