Bunt najemników z Grupy Wagnera przeciw Kremlowi. Putin nazywa ich „zdrajcami”

Fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Władimir Putin nazwał w sobotę zdrajcami żołnierzy najemniczej Grupy Wagnera, którzy wystąpili zbrojnie przeciwko Kremlowi i zapewnił, że buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona – powiadomiły agencje Reutera i AFP za rosyjskimi państwowymi mediami relacjonującymi wystąpienie dyktatora.

Putin oznajmił, że bunt Grupy Wagnera to „śmiertelne zagrożenie” dla państwa rosyjskiego, dlatego zostaną podjęte „zdecydowanie działania” w celu ustabilizowania sytuacji w Rostowie nad Donem, gdzie znajduje się obecnie Grupa Wagnera. W ocenie Putina sytuacja w tym mieście jest „trudna”.

„Walka o los naszego narodu wymaga jedności. Działania, które nas dzielą, są zdradą, ciosem w plecy, jak w 1917 roku. Nie pozwolimy na to”

– oznajmił dyktator.

Z wypowiedzi Putina wynika, że przejmuje on pełną kontrolę nad wszystkimi działaniami – oceniła na Twitterze analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Anna Maria Dyner.

W piątek szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przekazał, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi.

Oznajmił, że zamierza „przywrócić sprawiedliwość” w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu.

W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy „pójdą na Moskwę”.

Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji.

Dalsza część tekstu pod zdjęciem.

Plakat przedstawiający żołnierzy prywatnej firmy wojskowej (PMC) Wagner Group i hasło „Dołącz do zwycięskiej drużyny” w Sankt Petersburgu. Rosyjskie władze dokonały 24 czerwca nalotu na biura Wagnera po tym, jak szef grupy powiedział w nagranie, na którym jego żołnierze zajęli budynek dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, domagając się spotkania z szefami rosyjskiej obrony. Prezydent Rosji Putin powiedział w telewizyjnym przemówieniu do narodu, że w Moskwie i innych regionach Rosji wprowadzono środki antyterrorystyczne. Fot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

Prigożyn deklaruje, że jego żołnierze nie poddadzą się w walce z rosyjską armią

Właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zadeklarował w sobotę po przemówieniu Władimira Putina, że jego bojownicy nie poddadzą się w walce z regularną rosyjską armią – poinformowała agencja Reutera.

„Nie chcemy dłużej, żeby nasz kraj żył (pogrążony) w korupcji, kłamstwach i biurokracji. Nikt nie podda się na żądanie ani prezydenta, ani Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), ani nikogo innego”

– oznajmił Prigożyn, cytowany przez Reutersa i niezależne rosyjskie media.

Szef wagnerowców podkreślił również, że Putin niesłusznie zarzucił mu zdradę, gdyż żołnierze Grupy Wagnera są patriotami.

Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji.

Rosyjscy żołnierze blokują ulicę w centrum Rostowa nad Donem. Pojazdy służb bezpieczeństwa i opancerzone zostały rozmieszczone po tym, jak szef prywatnej firmy wojskowej (PMC) Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera, powiedział w filmie, że jego żołnierze okupowali budynek dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego, domagając się spotkania z szefami obrony Rosji. Fot. PAP/EPA/ARKADY BUDNITSKY

 

Exit mobile version