Przyczyną śnięcia ryb nie jest samo zasolenie, które w Odrze i w innych europejskich rzekach występuje, lecz toksyna wytwarzana w sytuacjach stresogennych przez określony gatunek alg – mówił w piątek w Sejmie wiceminister Jacek Ozdoba.
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba w odpowiedzi na zapytania posłów podczas posiedzenia Sejmu podkreślił, że ichtiolodzy nie potwierdzili, iż zasolenie było przyczyną śnięcia ryb. „Przyczyna śnięcia ryb najprawdopodobniej wynika z zawartości w wodzie Prymnesium parvum – złotej algi, która w sytuacjach stresogennych – dużego bądź małego zasolenia – oraz zawartości innych substancji wypuszcza toksynę. Informowanie opinii publicznej o tym, że tylko i wyłącznie zasolenie jest winne jest informacją nieprawdziwą” – powiedział.
Dodał, że postępowanie, które toczy się w prokuraturze z uwagi na skalę weryfikacji – kontrolowania podmiotów, zbierania dokumentacji czy opinii biegłych – wymaga czasu. Jak podkreślił, prowadzone jest ono dwukierunkowo. „Z jednej strony badana jest przyczyna – czynnik ludzki, czyli (…) musieliśmy wszystkie podmioty skontrolować, prowadzić badania, zweryfikować wszystkie zrzuty, też te nielegalne, które zostały stwierdzone. Z drugiej strony, są przyczyny naturalne i według ekspertów niezwiązanych ze światem politycznym, najprawdopodobniej przyczyną śnięcia ryb jest gatunek złotej algi Prymnesium parvum, który w sytuacjach stresogennych wypuszcza toksynę powodującą reakcję śnięcia ryb oraz innych gatunków, ale nie ssaków” – mówił wiceminister.
Odnosząc się do informacji strony niemieckiej potwierdził, że parametry zasolenia Odry są rzeczywiście przekroczone. „Jednak przyczyną śnięcia ryb nie jest samo zasolenie, które w Odrze i w rzekach całej Europy występuje od momentu rewolucji przemysłowej, tylko problem związany z występowaniem określnego gatunku, który może powodować wypuszczenie toksyn” – powiedział.
„Podczas rozmów z ekspertami przeanalizowaliśmy wszystkie przypadki, które są znane na świecie. Takie przypadki były odnotowane chociażby w Norwegii, Danii oraz Stanach Zjednoczonych i niestety ten gatunek, który jest wyjątkowo inwazyjny, dość łatwo adaptuje się do innych zbiorników wodnych – również o innym stężeniu zasolenia – co powoduje, że najprawdopodobniej (…) z tym problemem będziemy borykać się przez wiele lat” – tłumaczył Ozdoba. „Eliminacja gatunku nie jest czymś oczywistym i samo zaprzestanie np. zrzutów z zawartością soli nie jest koniecznie odpowiedzią na to, że nie dojdzie do powtórki z katastrofy w postaci warunków stresogennych dla tego typu gatunku” – dodał.