Takiej sytuacji jeszcze chyba w Gorzowie nie mieliśmy. Poranna nawałnica spowodowała, że niemal całe miasto stanęło. Kierowcy albo stali na poboczach albo utknęli w głębokich i rozległych kałużach, labo próbowali przejeżdżać np. pasami zieleni.
Stało m.in. w centrum miasta, na Jagiełły. Tam dodatkowo na jezdni leżały zwalone przez wiatr gałęzie drzew. Podobnie było w al. ks. Andrzejewskiego. Przez długi czas nie było podjazdu pod górę. Podmiejska i Warszawska płynęły, kierowcy stali tam ponad godzinę. Nie jeździły też tramwaje. Stało też Zakanale, zalało rondo Wyszyńskiego. Na Warszawskiej strażacy stali po pas w wodzie.
Kierowcy stojący w korku na ul. Podmiejskiej informowali, że w wielu miejscach woda powyrywała żelazne włazy studzienek, bardzo łatwo uszkodzić na nich auto. Nasi reporterzy podają, że wylała Kłodawka, podobnie stawek w Wawrowie.
Po godz. 9 powoli ruszyła ul. Pomorska i ronda Santockie. Posłuchajcie relacji naszej reporterki:
Duże zagrożenie stwarza też to, co odsłoniła woda. Na Podmiejskiej pod kołami samochodu zapadła się płyta betonowa w torowisku. Na Parkowej płynąca z górki woda wyrwała sporą połać asfaltu. Tak jest na wielu wzniesieniach. W wielu miejscach siła wody powyrywała też włazy do studzienek kanalizacyjnych, łatwo o uszkodzenie samochodu.
Lubuscy Łowcy Burz podają, że w Gorzowie spadły 130,4mm wody. To oznacza, że dobowy rekord opadu został pobity dwukrotnie.
Zdjęcia naszych słuchaczy: