Oprócz matek z dziećmi do Polski, z Ukrainy przyjeżdża coraz więcej osób starszych, które na początku wojny nie chciały opuszczać ojczyzny. Teraz widzą, że nie ma już na co czekać – mówi PAP kierownik zmiany w punkcie recepcyjnym w Tomaszowie Lubelskim Andrzej Dziuba.
W hali sportowej Ośrodka Sportu i Rekreacji w Tomaszowie Lubelskim działa jeden z punktów recepcyjnych przy granicy z Ukrainą w woj. lubelskim. Do przejścia granicznego w Hrebennem jest stąd ponad 20 km.
Kierownik zmiany w tym punkcie w ostatnich dniach zaobserwował spadek liczby uchodźców przybywających z Ukrainy.
„W poniedziałek do godz. 17 mieliśmy tylko dwieście osób, a zdarzało się, że w ciągu zmiany przewijało się 700-800 osób. Nie ma reguły, jeśli chodzi o porę dnia. To wszystko dzieje się falami; zależy jak ukraińska straż graniczna przepuszcza”
– precyzuje Dziuba.
Dodaje, że jedna czwarta osób, która trafia do punktu recepcyjnego, chce dalej jechać za granicę do rodzin i bliskich, a reszta chce zostać w Polsce.
„Bardzo dużo ludzi nie chce jechać w głąb naszego kraju. Wolą zostać jak najbliżej granicy”
– zwraca uwagę kierownik zmiany.