Mer Lwowa o sytuacji w mieście

Ludzie czekają na pociąg na dworcu kolejowym we Lwowie, próbując uciec przed wojną, 11 marca 2022 r. Fot. PAP/EPA/MYKOŁA TYS

Ludzie czekają na pociąg na dworcu kolejowym we Lwowie, próbując uciec przed wojną, 11 marca 2022 r. Fot. PAP/EPA/MYKOŁA TYS

Mer Lwowa Andrij Sadowy powiedział, że do miasta przyjechało tyle uchodźców ze wschodu Ukrainy, iż liczba jego mieszkańców wzrosła o 30 procent. W rozmowie z korespondentem Polskiego Radia prosił o wsparcie obronne i humanitarne.

„Co dzień tracimy około miliona dolarów na wyżywienie, wykorzystujemy środki miasta i mieszkańców”

– mówił.

Tysiące mieszkańców Lwowa przyjęło uchodźców pod swój dach.

„Tak naprawdę, to jeszcze jedno miasto przyjechało do Lwowa, a ono cały czas pracuje. Jest woda, gaz i prąd, działa komunikacja miejska, a w sklepach można kupić jedzenie. Ale to z ostatnich sił”

– podkreślił mer Lwowa.

Andrij Sadowy wymieniał, że potrzebne są, między innymi żywność z długim terminem ważności, leki oraz wsparcie finansowe. Jak mówił, dzięki temu będzie można, na przykład postawić tymczasowe hale do zakwaterowania uchodźców.

„Wy to rozumiecie, Litwa to rozumie – chciałbym żeby wszyscy to zrozumieli, a nie tylko gadali”

– mówił.

Mer Lwowa mówił także, że jest zawiedziony postawą szefów organizacji humanitarnych, którzy boją się przyjazdu do miasta. Podkreślił, że to przeciwieństwo przedstawicieli polskich władz, zarówno samorządowych, jak i centralnych. Odwiedzali oni bowiem Lwów w ostatnim czasie i deklarowali pomoc.

Nad ranem rosyjskie wojska ostrzelały Międzynarodowe Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa w Jaworowie pod Lwowem. To poligon jaworowski, znajdujący się około 20 kilometrów od granicy z Polską.

Według Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej spadło tam 8 rakiet. Na razie nie ma informacji o ewentualnych ofiarach, celem miała być jednostka wojskowa.

Międzynarodowe Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa w Jaworowie znajduje się niespełna 40 kilometrów od Lwowa i około 20 od Polski.

Exit mobile version