„Cukier krzepi” (?) czyli siła słowa

"Cukier krzepi" (?) czyli siła słowa Radio Zachód - Lubuskie

fot.Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 10. 05. 20

Tytułowe hasło autorstwa samego Melchiora Wańkowicza, za które ów w 1933. bodaj roku zgarnął gigantyczne honorarium, jest wciąż znakomitym przykładem tzw. siły słowa. I nawet jeśli  jakiś przedwojenny dowcipniś (anonim?) dopisał do niego „wódzia lepij”, to przecież ten sam „Melo” jeszcze w 1971. roku wymyślił „LOT- lem bliżej” i tu już nikomu do śmiechu nie było, choć może szkoda. Nawet dziś znający wszak losy późniejsze naszego „narodowego przewoźnika” mają się nad czym głowić, bynajmniej nie hasłowo. Niech zatem puentą do tego wątku cukrowego będą pokrętne losy tzw. podatku cukrowego w Polsce. Zainteresowanych odsyłam do źródeł przypominając jedynie prawdę zapisaną we wszystkich podręcznikach ekonomii, że ostatecznym płatnikiem wszelkich podatków jest… konsument.

 Jeszcze wczoraj wspominano początki (70 lat!) i hasła założycielskie Unii Europejskiej i … Roberta Schumana (kandydat na ołtarze KK). Los tym razem (dzięki pandemii?) oszczędził autorowi sławetnej Deklaracji przewracania sie w grobie. Tym bardziej, że dzisiejsi leaderzy i entuzjaści UE mają na sztandarach i „na ustach” hasła i wartości dokładnie odwrotne od tych,  na które powoływał się ów Sługa Boży. Tak czy owak o tym czym jest dzisiaj, w kontekście „obrotowo” definiowanych wartości Unia Europejska, warto rozmawiać nie tylko od święta, choć przecież nie felietonowo zgoła.

 Aktualnie bowiem mamy do czynienia z sytuacjami dwuznacznymi wielce kiedy ta potężna, biurokratyczna machina (pełna fachowców o nader wątpliwych kwalifikacjach, nie tylko merytorycznych) nie oparta o żadną demokratyczną procedurę, usiłuje grać odpowiedzialnością, a osobliwie pomocniczością i solidaryzmem  wobec autentycznych problemów zdrowotnych, społecznych, ale też ekonomicznych. Te ostatnie wprawdzie przed nami, ale europejskie elity wciąż żyjące mirażami neoliberalizmu i ideologii Spinellego chyba się w nowej postpandemicznej sytuacji nie odnajdą. Jeśli zatem nie wolny rynek to co? Wybiórcze traktowanie zarówno wolnego rynku jak i pomocniczości, a w szczególności solidaryzmu nie ma bowiem nic wspólnego z koncepcjami Schumana, którego UE miała wszak swoje korzenie w cywilizacji chrześcijańskiej, jeśli ktokolwiek jeszcze pamięta co to znaczy. O krajowej, ex definitione totalnej opozycji, wspomaganej przez opozycyjne (sic!) media, negującej wszystkie posunięcia demokratycznie wybranej władzy nawet wspominać nie warto.

PS. Namiętne nazywanie warszawskiej hucpy zwołanej przez „pana w białych okularach” z anteny TVP (debata?) „strajkiem przedsiębiorców” to też przecież ” siła słowa”, poniekąd.

fot.Pixabay

Exit mobile version