Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 08. 11. 20
Joe Biden (prawdopodobnie) 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki (bez Północnej, bo to błąd!). Jakkolwiek wielu ekspertów twierdzi, że i ten wybór będzie ważny dopiero po rozstrzygnięciach amerykańskiego Sądu Najwyższego, również ze względu na liczne skargi i protesty związane z wyborczymi nieprawidłowościami czy wręcz oszustwami (sic!). I nawet jeśli tego typu zastrzeżenia do amerykańskich procedur, które nota bene już nie raz pokazały swoją złą funkcjonalność (np.20 lat temu!) w Polsce ujawniają choćby tylko wyborcze sympatie, to przecież z politycznymi realiami mają niewiele wspólnego.
Za to z końcem demokracji w znanej nam dotąd formule już jak najbardziej. Podobnie jak list Borysa Budki do prezydenta – elekta Josepha Bidena, w którym ów użył m.in. tej nieaktualnej od 11 lipca 1778 r. nazwy, co (brawo!) natychmiast wychwycili internauci. Swoją drogą swoiste odrodzenie sztuki pisania listów zwanej uczenie epistolografią wymaga moim zdaniem odrębnego felietonu (obiecuję!).
Otóż problemem jest stan umysłowy i etyczny, a osobliwie kulturowy naszej polityki i to po obydwu funkcjonalnych stronach, biernej i czynnej czyli wyborców (społeczeństwa?) i wybrańców zwanych też polityczną elitą. W tym kontekście (niejako przy okazji) list Budki do Bidena jest właśnie czystą (sic!) groteską. Liczne są bowiem aktualne i uciążliwe „wirusy” nieodpowiedzialności, głupoty, nieuczciwości, megalomanii (!), demoralizacji i manipulacji etc., etc. Tę swoistą „litanię” można ciągnąć nieskończenie długo, nie mając wszak pewności czy nie pominęliśmy jakiegoś ważnego jej elementu, o hierarchii nie zapominając. Rzecz jednak w tym, że owa „epidemia” dotyczy w równym, funkcjonalnym wszak, jako się rzekło stopniu wyborców i wybranych. Czyli („nihil novi sub sole”) moje ulubione sprzężenie zwrotne z frekwencyjnym wyborczym kwantyfikatorem. Rewelacyjne w/g wielu ponad 60% (w ostatnich sondażach już tylko ponad 40) nie robi na mnie większego wrażenia. Jednocześnie zjawisko eskalacji bezprawia, któremu rzetelni obserwatorzy nie poświęcają należnej uwagi może przynieść skutki trudne (!) do przecenienia.
A’ propos pandemii, to „dzięki” niej ominęła nas okazja do… podsumowania 30- lecia III RP. Oczywiście nie mam na myśli podsumowań odświętnych, ani też sporów o nieistotne i personalne szczegóły, choć… W końcu tzw. okrągły stół, jak i Magdalenka „rzuciły” długi cień na to 30- lecie, a pierwszym prezydentem III RP był… Wojciech Jaruzelski, kto zaś był pierwszym , niekomunistycznym premierem , zważywszy na nieciekawą przeszłość Mazowieckiego?
Warto wrócić też do skali zabójczej dla naszej gospodarki deindustrializacji liczonej dziś na ponad 1/3., oczywiście w/g genialnych planów Balcerowicza (J. Sachsa?) wykonanych z ponad 100%. skutecznością przez figury typu J. Lewandowskiego czy J.K. Bieleckiego, ze ” złodziejską prywatyzacją” w tle. Do podsumowań zatem warto wrócić również w dziedzinie edukacji, nauki, kultury, sztuki, sądów i prokuratury, a osobliwie mediów, ale też Kościoła jako instytucji (brak lustracji!), uwzględniając ostatnie demonstracje również jako swoisty … składkowy efekt, nawet jeśli bolesny i bulwersujący to przecież prawdziwy. Przywracając też np. właściwe znaczenie takim pojęciom jak np. uczciwość, roztropność, pracowitość, rzetelność, odpowiedzialność, a może nawet wolność i powściągliwość. Nie zapominając wszak o hierarchii ważności.
*Wojciech Młynarski „Co by tu jeszcze spieprzyć panowie…”
Autor: Andrzej Pierzchała
Fot. Pixabay