Armenia oskarżyła w poniedziałek Turcję o udzielanie bezpośredniego wsparcia wojskowego Azerbejdżanowi w starciach, które rozgorzały w niedzielę o sporny Górski Karabach. Ankara oświadczyła, że Erywań musi zaprzestać okupowania ziem w Azerbejdżanie, odnosząc się do tej separatystycznej ormiańskiej enklawy.
Tymczasem według najnowszych doniesień władz Górskiego Karabachu z poniedziałku kolejnych 28 jego żołnierzy zginęło w walkach z siłami azerbejdżańskimi, zwiększając tym samym dotychczasowy bilans ofiar śmiertelnych do 59.
Ministerstwo spraw zagranicznych Armenii oświadczyło, że Turcja ma „bezpośrednią obecność w terenie”. Jak stwierdzono, tureccy eksperci wojskowi „walczą ramię w ramię” po stronie Azerbejdżanu, który – jak dodano – używa także tureckiego uzbrojenia, w tym dronów i samolotów bojowych.
Azerbejdżan zaprzeczył tym zarzutom.
Władze Turcji oświadczyły w poniedziałek, że Armenia musi zaprzestać okupowania ziem w Azerbejdżanie i – jak to ujęto – odesłać z powrotem „najemników i terrorystów”, których sprowadziła z zagranicy w celu zapewnienia stabilności w regionie Górskiego Karabachu. „Armenia musi natychmiast powstrzymać swoje ataki, odesłać najemników i terrorystów, których sprowadziła z zagranicy i wycofać się z ziem Azerbejdżanu” – powiedział minister obrony Turcji gen. Hulusi Akar. Dodał, że potrzebne jest zawieszenie broni i pokój.
Zaraz po nim w Stambule głos zabrał prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który oświadczył, że Armenia musi natychmiast wycofać się z okupowanych przez nią ziem w Azerbejdżanie oraz, że nadszedł czas, żeby zakończyć kryzys w Górskim Karabachu, kontrolowanej przez Ormian separatystycznej enklawie na terytorium Azerbejdżanu.
Turcja zapowiedziała jednocześnie, że będzie wspierać Azerbejdżan w starciach o Górski Karabach, w których zaciekle już drugi dzień ścierają się siły armeńskie i azerbejdżańskie.
Ambasador Armenii w Rosji Wardan Toganjan oświadczył wcześniej w poniedziałek, że Turcja wysłała ok. 4 tys. bojowników z północnej Syrii do Azerbejdżanu w związku z walkami o Górski Karabach. Z kolei ministerstwo obrony Azerbejdżanu oznajmiło, że „ludzie, którzy przybyli z Syrii i innych krajów Bliskiego Wschodu”, walczą po stronie Armenii.
Parlament Armenii potępił w poniedziałek – jak to ujęto – „atak militarny na pełną skalę” ze strony Azerbejdżanu na Górski Karabach. Parlament podkreślił, że zaangażowanie Turcji w kryzys może grozić destabilizacją regionu. „Społeczność międzynarodowa winna podjąć aktywne działania, aby zapobiec nie tylko agresji ze strony Azerbejdżanu, ale także ambicjom Turcji do zaangażowania się w (…) konflikt, który doprowadzi do destabilizacji regionu” – zakomunikował przewodniczący parlamentu Ararat Mirzojan.