Różowiutki czarnoziem

Różowiutki czarnoziem Radio Zachód - Lubuskie

fot.Pixabay

Naiwni, niedostrzegany ukryty porządek nazywają bałaganem, czy jakoś tak. Tymczasem świat generalnie nie znosi bałaganu, ma bowiem genetyczną skłonność do naturalnej harmonii szukającej energetycznej równowagi. I tu dochodzimy do kwestii pana Sławomira N., którego tu użyjemy nie jak rzeczywistego Nowaka, który jest oczywiście czysty jak łza pani Sawickiej, ale jako anonimową figurę spektaklu dla naiwnych. Bo takim właśnie jest polityka.

Wiara, że politycy są uczciwi i wypruwają sobie żyły, aby nam było dobrze, jest dosyć dobrze ugruntowana w głowach wyznawców demokracji, wierzących , że to ustrój najlepszy z możliwych. Nadto ów totem jakim jest realna demokracja, kiedy przemówi głosami wybrańców ludu, zdradza, że owi wybrańcy są mądrzy jak sznurowadło do trampka Zbigniewa Bońka, zaś sama demokracja jest emanacją nie tyle zbiorowej mądrości, lecz czegoś zgoła (zapożyczam od Andrzeja Pierzchały) odmiennego.

A teraz popatrzmy na UE, o której Janusz Korwin Mike, powiedział, tak, że nie nadaje się to do cytowania. Ów bałwan, tu posłużę się biblijną retoryką dotyczącą bałwochwalstwa, lub złoty cielec, wysyła na Ukrainę Sławomira N., mającego pilnować unijnych pieniędzy w świecie, w którym korupcja jest tak oczywista jak czarnoziem, na kilka metrów głęboki. Ów Sławomir N., dostaje oficjalne błogosławieństwo od unijnych nierobów i poufne dyrektywy od lobbystów, którzy przyssali się do unijnych struktur jak różowiutkie prosiaczki do sutek swej matki, lochy. Wszak nasz metaforyczny Sławomir N. nie jest byle kim, przecież ma już sporo za uszami w kwestii czarnoziemu. Nie żeby od razu kradł, tak bezczelnie na chama, ale całkiem bez skazy on ci nie jest. Ale kto ma wiedzieć jak u niego z tym czarnoziemem jest, ten wie. I może dlatego Sławomira N. na Ukrainę wysyła, bo przecież nie z powodu kwalifikacji merytorycznych. W to nikt zdrowy na umyśle nie uwierzy, wyjąwszy z tej zasady członków jego partii, którzy jak trafnie zauważył Radosław S. mają rozum specyficznie okablowany.

W poszukiwaniu ukrytego ładu, spójrzmy bliżej, na naszą kochaną ojczyznę. Przecież nie jest tajemnicą, że przez jakiś czas Polską, a także kasą z UE, jaką ta rzekomo Polsce dawała, rządziła partia założona w Polsce przez niemiecki rząd. Wiedzą o tym nawet dzieci w przedszkolu. Na czele tej partii stał też jakiś Sławomir N., któremu dano w UE być może (to hipoteza) podobne zadania jak jego imiennikowi wysłanemu na Ukrainę. Tu przypomnę o skłonności świata do porządku i braku logicznych przesłanek to wiary, że Sławomir N. wysłany do Polski dostał od UE inne dyrektywy jak ten wysłany na Ukrainę.

W tym kontekście logika porządku świata nakazuje, przynajmniej nieco inaczej, spojrzeć na kwestię praworządności, która nie była wszak żadną przeszkodą w przekazywaniu kasy do czarnoziemnej do cna Ukrainy. Praworządności, niczym pałka wisząca nad Polską, która na polu walki z korupcją odnosi znaczne sukcesy. Zadziwiająca asymetria, co nie? Tym damy, a tym nie? Błąd szanowni czytelnicy. Tu jest wspomniany ukryty ład. Ład, który obecny polski rząd zaburza. Czarnoziem w Polsce miał być ukrytym ładem. Pisiorski rząd ten ład zaburza. I dlatego trzeba go praworządnością pałować.

Ale jak popatrzymy bliżej, pod nogi, czyli na własne podwórko, to pytanie kto w naszym regionie jest Sławomirem N. staje się palącym. W innych regionach, w których ster samorządowej władzy trzyma była partia strzegąca czarnoziemnego ładu, istnieją i działają Sławomiry N.. Znamy ich nazwiska z prokuratorskich doniesień.

Kto jest zatem Sławomirem N. w Lubuskiem? Bo przecież musi taki być. Tak tylko pytam. Dla porządku.

Exit mobile version