Ład, czyli porządek

Ład, czyli porządek Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 16. 05. 21

Trwająca od kilku dni kariera medialna tytułowego pojęcia nie dziwi nawet wśród najzagorzalszych wrogów obecnej władzy, Zjednoczonej Prawicy, PiS-u czy osobiście Jarosława Kaczyńskiego (niepotrzebne skreślić!) Przymiotniki „polski”, „nowy”, ale też określenia typu „nowa nadzieja” czy pryncypialny zgoła Program Rozwoju Polski, świadczą wszak o randze tego przedsięwzięcia zwanego także eufemistycznie ofensywą programową obozu rządzącego. W tym kontekście o próbach deprecjonowania tych deklaracji lub też kontrofensywie opozycji nawet (z litości?) nie warto przypominać. Tym bardziej, że „odkurzenie” fundamentalnych pojęć typu racja stanu, interes narodowy czy starożytnej proweniencji „roztropna troska o dobro wspólne” w kontekście opozycji (senat RP!) wydaje się zdecydowanie przedwczesne.

Ja jednak (pro domo sua) chcę z uporem maniaka powrócić do zamieszania związanego z repolonizacją Polska Press, gdzie sądy i RPO (Bodnar) usiłują podważyć zawartą już transakcję w imię (hm) ładu medialnego, pluralizmu, wolnych mediów i Bóg wie co jeszcze w ramach tzw. semantycznej rewolucji mogą wymyślić lub redefiniować.

Rzecz w tym, że w czasie ostatnich 30. lat możemy mówić raczej o medialnym nieładzie, który ktoś (?) przecież sprokurował, raczej świadomie niż nie. Pamiętają Państwo (tertium non datur) idiota , albo złodziej. Osobiście nie mogę zapomnieć reakcji kolejnych roczników moich studentów podczas kiedy prezentowałem im tzw. mapę własności mediów w Polsce. Niedowierzanie, zdziwienie, wreszcie oburzenie takim stanem (nieładem) nie do wyobrażenia w żadnym cywilizowanym kraju.

I tu warto wspomnieć o owego nieładu głównych architektach czyli m.in. o Wałęsie, Balcerowiczu (ksywa „Mengele” wg lewicowej młodzieży), Lewandowskim, Buzku, czwórce od Gazety Wyborczej*, dwójce od TVN -u i innych ,którzy sprzedawali na potęgę owe media, rozdawali koncesje „po uważaniu”, uwłaszczali się, „inwestowali” fundusze niewiadomego (?) pochodzenia etc. Są na szczęście tacy, którzy to pamiętają i kiedy dziś słyszą i widzą wykrzywioną gębę z pianą na ustach docenta Balcerowicza, który z doktrynalną pasją bredzi m.in. o wolnym rynku mediów i … pluralizmie, to nie mogą się nadziwić nie tyle hipokryzji i bezczelności delikwenta, ile naiwności i amnezji owych bredni słuchaczy.

A działania w tej materii (uwaga!) Rzecznika Praw Obywatelskich dowodzą jedynie tego, że Bodnarowi brak nie tyle wiedzy, co wstydu, ale przecież nie determinacji, i że nigdy nie powinien takiej funkcji pełnić. O kaście sędziowskiej będącej w politycznym uniesieniu „na wojnie” z polskim państwem nawet wspominać nie warto, za to spodziewać się można najgorszego.

 

*W moim poprzednim felietonie do wątku o założycielach Agory wkradł się błąd, otóż panowie wpłacili po… 5 nowych złotych. Przepraszam.

 

Tekst: Andrzej Pierzchała

Fot. Pixabay

Exit mobile version