Rosyjska interwencja jest bardzo prawdopodobna i może do niej dojść każdego dnia – oświadczył ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski w rozmowie opublikowanej na stronie CNN.
Zapewnił, że Ukraina jest na nią gotowa i uznał, że prezydent USA Joe Biden powinien robić więcej, by pomóc w zakończeniu tego konfliktu.
„Oczywiście. Wiemy o tym, od 2014 roku, wiemy, że może do tego dojść (do interwencji) każdego dnia”
„Oni są gotowi, ale my też jesteśmy gotowi, bo jesteśmy na naszej ziemi i naszym terytorium”
– dodał.
Podkreślił też, że USA są „dobrym przyjacielem” Ukrainy, ale prezydent USA Joe Biden „powinien robić więcej”, by odstraszać Rosję i pomóc w zakończeniu tego konfliktu.
Więcej broni, więcej pieniędzy na walkę i – w szczególności – więcej wsparcia na rzecz wstąpienia do NATO – sojuszu, w którym atak na jednego członka zobowiązuje pozostałych do odpowiedzi – mówił Zełenski.
„Jeżeli oni (USA) widzą Ukrainę w NATO, muszą powiedzieć to prosto. I zrobić to. Nie słowami”
– dodał.
W odpowiedzi na komentarz dziennikarza, który stwierdził, że obecnie szanse na to są niewielkie w związku z tym, że przybliżenie Ukrainy do członkostwa w NATO sprowokowałoby Moskwę i mogłoby podsycić większy konflikt, Zełenski odparł: „Może ma pan rację”. „Ale co dzieje się teraz? Co tu robimy? Co nasi ludzie tu robią? Walczą” – zaznaczył prezydent.
Rosja przerzuciła już do granic z Ukrainą i na zaanektowany Krym 16 batalionowych grup taktycznych – poinformował BBC Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. BBC szacuje, że może być to ok. 11-14 tys. żołnierzy. Zarząd wywiadu twierdzi, że proces koncentracji rosyjskich sił ma trwać do końca kwietnia.
Trwające od 2014 roku walki między siłami ukraińskimi a wspieranymi przez Rosję rebeliantami na wschodzie Ukrainy pochłonęły – jak się ocenia – ponad 13 tys. ofiar śmiertelnych.