Frances Haugen, była menedżerka Facebooka podczas wystąpienia przed komisją specjalną brytyjskiego Parlamentu w poniedziałek wyznała, że firma będzie podsycała więcej niepokojów na całym świecie, ponieważ jej algorytmy są zaprojektowane tak, by promować kontrowersyjne treści.
W poniedziałek NBC News podał kolejne rewelacje w sprawie Facebooka, tym razem dotyczą one Polski. Facebook był odpowiedzialny za „społecznościową wojnę domową” w Polsce podczas kampanii wyborczej w 2019 roku – przekazało NBC News.
Jak wynika z dokumentów ujawnionych przez Haugen, wewnętrzni badacze Facebooka stwierdzili, że zmiana „w kanale informacyjnym Facebooka w 2018 r., mająca na celu zbliżenie przyjaciół i członków rodziny w znaczący sposób, często miała odwrotny skutek”. Wpisy rozpowszechniały się bowiem łatwiej, jeśli zawierały oburzenie lub dezinformację, powodując „społecznościową wojnę domową” w miejscach takich jak Polska.
Brytyjska komisja parlamentarna – informuje AP – jest w trakcie przygotowywania przepisów, które regulowałyby działania firm, do których należą media społecznościowe. Jeśli wejdą w życie w przyszłym roku, za ich naruszenie gigantów z Doliny Krzemowej – takich jak Facebook – czeka kara w wysokości do 10 proc. ich globalnych przychodów.
Frances Haugen zeznała, że algorytmy Facebooka radykalizują jego użytkowników.
„W ten sposób ktoś o poglądach centrolewicowych będzie popychany w stronę skrajnej lewicy a ktoś centroprawicowy do skrajnej prawicy”
– powiedziała.
Wskazała również, że Facebook „bezspornie” pogłębiał problem związany z szerzeniem nienawiści oraz promuje „kulturę tworzenia start-upów” zezwalającą na „drogę na skróty”.
„Regulacje te mogą być dobre dla długoterminowego sukcesu Facebooka”
– dodała Haugen.
⬆ Fot. Twenty20
Jest polski wątek: Facebook może odpowiadać za „społecznościową wojnę domową”?
W 2018 r. Facebook dokonał aktualizacji algorytmu tzw. walla – głównej strony serwisu społecznościowego z postami znajomych oraz udostępnionych przez polubione strony. Większy nacisk położono na komentarze i reakcje na wpisy. Informację tę potwierdziła była menadżerka Facebooka Frances Haugen, która ujawniła procedury internetowego giganta.
Po zmianie algorytmu łatwiej można było rozpowszechniać dezinformację i skandalizujące posty. Celem było wywołanie internetowej „wojny domowej”, a jako przykład kraju, który miał paść ofiarą strategii, podano Polskę.
Jak wynika z dokumentów ujawnionych przez Haugen a przytaczanych przez NBC News, wewnętrzni badacze Facebooka stwierdzili:
„Zmiana w kanale informacyjnym Facebooka w 2018 r., mająca na celu zbliżenie przyjaciół i członków rodziny w znaczący sposób, często miała odwrotny skutek. Wpisy rozpowszechniały się bowiem łatwiej, jeśli zawierały oburzenie lub dezinformację, powodując +społecznościową wojnę domową+ w miejscach takich jak Polska.”
– czytamy w ujawnionych przez byłą pracownicę Facebooka dokumentach.
W korespondencji pomiędzy pracownikami firmy, która wyciekała do mediów, można przeczytać, że „partie polityczne w całej Europie twierdzą, że zmiana algorytmu Facebooka w 2018 roku zmieniła charakter polityki. Na gorsze”.
We wrześniu dziennik „Wall Street Journal” opublikował serię artykułów na temat szkodliwych algorytmów Facebooka. Jego informatorką była Haugen, która w firmie zajmowała się m.in. walką z dezinformacją. Publikacje wywołały duże poruszenie i sprowokowały nową dyskusję na temat społecznych skutków Facebooka i Instagramu.
Na początku października zeznała przed amerykańskim Senatem, że spółka wraz z jej szefem Markiem Zuckerbergiem ma świadomość, że jej algorytmy promują treści zawierające nienawiść i dezinformację, co przyczyniło się m.in. do zbrodni na tle etnicznym w Birmie, czy Etiopii. Dodała też, że Instagram szkodzi nastolatkom, prowadząc ich do uzależnień i obniżenia poczucia własnej wartości oraz promuje szkodliwe nawyki żywieniowe i anoreksję.
Zuckerberg odpowiedział na jej zarzuty mówiąc, że „argument o celowym wpychaniu treści denerwujących ludzi dla zysku jest zupełnie nielogiczny”.