W Rosji masowe areszty internautów

Władimir Putin podczas wideokonferencji z podwładnymi (PAP/EPA/ALEXANDER KAZAKOV / SPUTNIK / KREMLIN POOL)

Władimir Putin podczas wideokonferencji z podwładnymi (PAP/EPA/ALEXANDER KAZAKOV / SPUTNIK / KREMLIN POOL)

Rosyjskie służby zatrzymały ponad 50 osób aktywnych w sieci i prowadzących internetowe kanały. Operację przeprowadzono w 75 regionach Rosji i na okupowanych terytoriach Ukrainy. Wzięli w niej udział funkcjonariusze FSB, MSW i Komitetu Śledczego. Pretekstem było rzekome rozpowszechnianie ideologii nazizmu i terroryzmu. Według obrońców praw człowieka to największa od początku agresji na Ukrainę akcja zastraszenia Rosjan.

Osiem osób zatrzymano za rzekome przygotowywanie zamachów w Orle, Krasnojarsku, Czelabińsku, Doniecku i Mariupolu. Rosyjskie służby pochwaliły się także zatrzymaniem administratorów ponad trzystu kanałów internetowych. W ich telefonach miały się znajdować: instrukcje budowy bomb i prowadzenia działalności dywersyjnej oraz korespondencja z – jak to ujęto – zagranicznymi kuratorami.

Opozycyjny adwokat Jewgienij Smirnow ocenia, że operacja ma zastraszyć przeciwników wojny i reżimu Putina. „Miesza się fakty z wymysłami, żeby wywrzeć presję na obywateli Rosji lub na międzynarodowe organizacje. Celem tej operacji jest próba wypłynięcia na decyzje podejmowane przez obywateli i organizacje” – stwierdził w rozmowie z telewizją Deszcz.

Smirnow nie wykluczył, że zatrzymania trwały dłuższy czas, a teraz rosyjskie służby zdecydowały się opowiedzieć o nich tak, jakby wszystko odbywało się jednego dnia.

Czytaj także:

Czytaj także:

Exit mobile version