Tusk po spotkaniu „koalicji chętnych”: jestem pod wrażeniem solidarności, determinacji i dobrej współpracy [AKTUALIZOWANY]

Donald Tusk. Fot. PAP/Piotr Nowak

Donald Tusk. Fot. PAP/Piotr Nowak

Jestem pod dużym wrażeniem solidarności, determinacji i dobrej współpracy na poziomie europejskim – powiedział premier Donald Tusk, po spotkaniu tzw. koalicji chętnych w Paryżu. Dodał, że rozmowa dot. tego, w jaki sposób uczynić gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy „materialnymi”.

Tusk podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że w tzw. koalicji chętnych jest ponad 30 krajów, nie tylko z Europy.

Rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób (uczynić, żeby) te gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy stały się już materialne, praktyczne, żeby było widać, że Europa dowozi te swoje obietnice

– powiedział Tusk.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Dodał, że jest pod dużym wrażeniem „takiej solidarności, determinacji i dobrej współpracy na poziomie europejskim”.

Tusk przekazał, że rozmowa odbyła się w niedużym zespole, czyli prezydent Francji, prezydent Ukrainy, premierzy Belgii, Holandii, Danii. Ale – jak podkreślił – w formie wideokonferencji łączyli się liderzy wszystkich pozostałych państw tzw. koalicji chętnych.

Premier: Polska nie przewiduje wysyłania żołnierzy do Ukrainy, także po zakończeniu wojny

Premier Donald Tusk po spotkaniu tzw. koalicji chętnych zapewnił, że Polska nie przewiduje wysyłania żołnierzy do Ukrainy, także po zakończeniu wojny. Tę formę obecności Polski akceptują wszyscy – mówił szef rządu.

Już wielokrotnie podkreślaliśmy, nie przewiduję wysyłania żołnierzy do Ukrainy, także po zakończeniu wojny – zapewnił premier. – Natomiast my jesteśmy odpowiedzialni za logistykę. W Polsce jest największy hub, to miejsce organizacji pomocy dla Ukrainy i to jest zadanie wystarczające, żeby nie powiedzieć, wyjątkowej wagi

– zaznaczył premier.

Jak dodał, tę formę obecności Polski „akceptują wszyscy”.

Dalsza część tekstu pod grafiką

Tusk przekazał też, że w w drugiej części spotkania w Paryżu, w której liderzy odbyli rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Donaldem Trumpem, podczas której omawiano „sposób w jaki możnaby skłonić Putina do podjęcia rozmowy”, gdyż – jak dodał – nikt nie ukrywał, że wszyscy są rozczarowani brakiem efektów.

Mimo wysiłków ze strony państw europejskich i ze strony prezydenta Stanów Zjednoczonych, mimo spotkania na Alaska, później tego spotkania w Waszyngtonie, to wszystko pokazuje, że Europa jest zdeterminowana i taka naprawdę bardzo solidarna i zjednoczona, że prezydent Trump pragnie zakończenia wojny, to wynika z jego wielu deklaracji

– ocenił premier.

Po telekonferencji koalicji chętnych. Co Trump przekazał europejskim przywódcom?

Prezydent USA Donald Trump podkreślił na telekonferencji z przywódcami europejskimi z koalicji chętnych, że Europa musi przestać kupować rosyjską ropę naftową – przekazała przedstawicielka Białego Domu. Trump miał też zachęcić Europejczyków do presji ekonomicznej wobec Chin ws. ich wsparcia dla Rosji.

Prezydent (Emmanuel) Macron i europejscy przywódcy zadzwonili do prezydenta Trumpa podczas spotkania koalicji chętnych. Prezydent Trump podkreślił, że Europa musi zaprzestać kupowania rosyjskiej ropy, która finansuje wojnę – Rosja otrzymała bowiem od UE 1,1 miliarda euro ze sprzedaży paliw w ciągu jednego roku – przekazała PAP i innym mediom urzędniczka Białego Domu. – Prezydent podkreślił również, że europejscy przywódcy muszą wywierać presję ekonomiczną na Chiny za finansowanie rosyjskich wysiłków wojennych

– dodała.

Podczas spotkania w Paryżu Donalda Trumpa reprezentował jego specjalny wysłannik Steve Witkoff. Prezydent USA od dawna groził nałożeniem sankcji i „ceł wtórnych” na państwa importujące rosyjską ropę naftową, co potencjalnie mogłoby dotknąć szereg państw europejskich, w tym m.in. Węgry, Słowację czy Francję. Jak dotąd dodatkowe cła wprowadził tylko na towary z Indii, drugiego po Chinach największego kupca rosyjskich nośników energii.

Minister finansów Scott Bessent wielokrotnie wcześniej przestrzegał państwa europejskie, że jeśli chcą wprowadzenia silniejszych sankcji wtórnych na Rosję, muszą być gotowi do nich dołączyć, co oznaczałoby również sankcje i cła na Chiny.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Do rozmowy Trumpa z przywódcami koalicji, w tym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, doszło przed zapowiedzianą przez niego w środę kolejną rozmową z Władimirem Putinem. Jak zapowiedział podczas spotkania z polskim prezydentem Karolem Nawrockim, po tej rozmowie będzie wiedział, co zrobić w sprawie Rosji.

Szef NATO: Rosja może do 2031 r. zaatakować kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego

Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Mark Rutte powiedział w czwartek (4 września) w Pradze po rozmowach z premierem Czech Petrem Fialą, że Rosja, jeżeli się zdecyduje i będzie gotowa, to może zaatakować kraje NATO do 2031 roku.

Musimy dopilnować, aby nawet nie próbowali 

– oświadczył Rutte.

Szef NATO podkreślił, że w krajach NATO na obronność muszą znaleźć się pieniądze i potrzebne jest wzmocnienie armii oraz zwiększenie produkcji uzbrojenia. Rutte, który wraz z czeskim premierem uczestniczył online w spotkaniu tzw. koalicji chętnych i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, powiedział także, że podstawą gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa będą Siły Zbrojne Ukrainy.

Także premier Fiala stwierdził, że osiągnięcie pokoju na Ukrainie wymaga solidnych gwarancji dla Ukrainy. Dodał, że muszą one zniechęcić Rosję do dalszej agresji.

Zdaniem sekretarza generalnego NATO Czechy mają duży udział w potencjale odstraszającym Sojuszu. Powiedział, że z Fialą m.in. rozmawiał o zwiększeniu możliwości czeskiego przemysłu obronnego.

Starmer: członkowie koalicji chętnych dostarczą Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu

Członkowie tzw. koalicji chętnych dostarczą Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu, aby jeszcze bardziej wzmocnić jej potrzeby wojskowe – oświadczył w czwartek (4 września) brytyjski premier Keir Starmer po paryskim spotkaniu sojuszników Kijowa, w którym wirtualnie wziął udział.

Szef rządu nie poinformował jakie państwa planują wesprzeć siły ukraińskie dostarczając rakiety, ani w jakiej ilości.

Starmer podkreślił, że nie można ufać przywódcy Rosji Władimirowi Putinowi, który nadal opóźnia rozpoczęcie rozmów pokojowych i jednocześnie przeprowadza ataki na Ukrainę. Premier przypomniał o ataku na Kijów z 28 sierpnia, w wyniku którego zniszczeniu uległ budynek British Council i biuro UE. Zginęło wówczas 25 osób, a 53 zostały ranne.

Zobowiązania grupy wobec Ukrainy

Omawiając plany militarne tzw. koalicji chętnych, brytyjski premier podkreślił, że „grupa ta złożyła niezłomne zobowiązanie wobec Ukrainy, mając poparcie prezydenta USA Donalda Trumpa”. W jego opinii „teraz jest jasne, że (koalicja chętnych) musi pójść jeszcze dalej, aby wywrzeć presję na Putina i doprowadzić do zaprzestania działań wojennych”.

W czwartek (4 września) w Paryżu odbyło się spotkanie państw należących do koalicji chętnych – krajów gotowych zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa w przypadku zawieszenia broni w wojnie, prowadzonej przez Rosję. Z Polski przybył do Paryża premier Donald Tusk, z Ukrainy – prezydent Wołodymyr Zełenski.

Z delegacją ukraińską spotkał się specjalny wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff. Amerykański polityk wziął udział tylko w pierwszych 45 minutach rozmów koalicji chętnych – poinformował portal Europejska Prawda.

Po południu uczestnicy spotkania rozmawiają telefonicznie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

W Paryżu odbyło się spotkanie „koalicji chętnych”

W Paryżu rozpoczęło się w czwartek (4 września) spotkanie państw należących do tzw. koalicji chętnych – krajów gotowych zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa w przypadku zawieszenia broni w wojnie, prowadzonej przez Rosję. Z Polski przybył do Paryża premier Donald Tusk, z Ukrainy – prezydent Wołodymyr Zełenski.

Obecni są m.in. przywódcy Unii Europejskiej: szef Rady Europejskiej Antonio Costa i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a także wysłannik administracji prezydenta USA – Steve Witkoff.

Posiedzenie „koalicji chętnych” zostanie zorganizowane w formacie hybrydowym, tj. część rozmówców będzie uczestniczyć przez łącze wideo. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte ma dołączyć w formacie wideokonferencji. Zdalny udział zapowiedzieli również szefowie państw i rządów, a w niektórych przypadkach – także szefowie MSZ, z niemal 30 krajów. Operócz państw UE są to Japonia, Kanada, Turcja, Australia i Nowa Zelandia.

Macron powiedział w środę podczas spotkania z Zełenskim, że tematem narady „koalicji chętnych” będzie praca przeprowadzona od czasu szczytu w Waszyngtonie i rozmów prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcami europejskimi. W czwartek po południu uczestnicy spotkania „koalicji chętnych” będą rozmawiać z Trumpem telefonicznie.

Naradę poprzedziło spotkanie ministrów obrony krajów UE w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, które odbyło się pod koniec sierpnia. Szef NATO Mark Rutte zapowiadał przed spotkaniem w Paryżu, że wkrótce uda się uzyskać „jasność” co do tego, co wspólnie mogą osiągnąć kraje koalicji. Dotąd jako element gwarancji bezpieczeństwa wymieniano dalsze wsparcie dla armii ukraińskiej, a także obecność – w razie rozejmu – tzw. sił reasekuracyjnych, rozmieszczonych z dala od linii frontu i mających odstraszać ewentualną agresję rosyjską. Po szczycie w Waszyngtonie pojawiła się propozycja gwarancji bezpieczeństwa na wzór artykułu 5. NATO.

Wielka Brytania i Francja, a także Estonia sugerowały, że byłyby gotowe wziąć udział w siłach reasekuracyjnych w przypadku rozejmu. Polska zapowiadała, że nie wyśle sił na Ukrainę. Wiceszef MON Paweł Zalewski mówił niedawno w rozmowie z PAP, że Polska trzyma się tego, że nie rozmieści wojsk na Ukrainie i nie będzie brała udziału w operacji lądowej. Wyjaśnił, że Polska stałaby się zapleczem dla oddziałów, które znajdowałyby się na Ukrainie; organizowałaby logistykę i udostępniałaby lotniska dla samolotów (w ramach operacji chronienia ukraińskiej przestrzeni powietrznej).

Głównym przesłaniem spotkania w Paryżu będzie to, że kraje europejskie są „gotowe”, by zapewnić gwarancje bezpieczeństwa w przypadku rozejmu. – Tym, czego oczekujemy w czwartek, jest potwierdzenie tego schematu, w którym „koalicja chętnych” rzeczywiście ma wsparcie Stanów Zjednoczonych, by zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainy – zapowiadał doradca prezydenta Emmanuela Macrona. – Wkład, który mamy dzisiaj, jest wystarczający, aby móc powiedzieć Amerykanom, iż jesteśmy gotowi wziąć na siebie zobowiązania. Pod warunkiem, że oni podejmą swoje, to znaczy – dadzą partnerom europejskim „backstop” (zabezpieczenie misji europejskiej – PAP) – podkreślił przedstawiciel Pałacu Elizejskiego.

Prezydent USA Donald Trump mówił w sierpniu, że wesprze europejskie wysiłki dotyczące gwarancji bezpieczeństwa i zadeklarował gotowość koordynacji tych działań. Biały Dom wyklucza przy tym wysłanie żołnierzy amerykańskich na Ukrainę.

W Paryżu rozpoczęło się spotkanie „koalicji chętnych”

W Paryżu rozpoczęło się w czwartek (4 września) spotkanie państw należących do tzw. koalicji chętnych – krajów gotowych zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa w przypadku zawieszenia broni w wojnie, prowadzonej przez Rosję. Z Polski przybył do Paryża premier Donald Tusk, z Ukrainy – prezydent Wołodymyr Zełenski.

Obecni są m.in. przywódcy Unii Europejskiej: szef Rady Europejskiej Antonio Costa i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a także wysłannik administracji prezydenta USA – Steve Witkoff.

Posiedzenie „koalicji chętnych” zostanie zorganizowane w formacie hybrydowym, tj. część rozmówców będzie uczestniczyć przez łącze wideo. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte ma dołączyć w formacie wideokonferencji. Zdalny udział zapowiedzieli również szefowie państw i rządów, a w niektórych przypadkach – także szefowie MSZ, z niemal 30 krajów. Operócz państw UE są to Japonia, Kanada, Turcja, Australia i Nowa Zelandia.

Macron powiedział w środę podczas spotkania z Zełenskim, że tematem narady „koalicji chętnych” będzie praca przeprowadzona od czasu szczytu w Waszyngtonie i rozmów prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcami europejskimi. W czwartek po południu uczestnicy spotkania „koalicji chętnych” będą rozmawiać z Trumpem telefonicznie.

Naradę poprzedziło spotkanie ministrów obrony krajów UE w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, które odbyło się pod koniec sierpnia. Szef NATO Mark Rutte zapowiadał przed spotkaniem w Paryżu, że wkrótce uda się uzyskać „jasność” co do tego, co wspólnie mogą osiągnąć kraje koalicji. Dotąd jako element gwarancji bezpieczeństwa wymieniano dalsze wsparcie dla armii ukraińskiej, a także obecność – w razie rozejmu – tzw. sił reasekuracyjnych, rozmieszczonych z dala od linii frontu i mających odstraszać ewentualną agresję rosyjską. Po szczycie w Waszyngtonie pojawiła się propozycja gwarancji bezpieczeństwa na wzór artykułu 5. NATO.

Wielka Brytania i Francja, a także Estonia sugerowały, że byłyby gotowe wziąć udział w siłach reasekuracyjnych w przypadku rozejmu. Polska zapowiadała, że nie wyśle sił na Ukrainę. Wiceszef MON Paweł Zalewski mówił niedawno w rozmowie z PAP, że Polska trzyma się tego, że nie rozmieści wojsk na Ukrainie i nie będzie brała udziału w operacji lądowej. Wyjaśnił, że Polska stałaby się zapleczem dla oddziałów, które znajdowałyby się na Ukrainie; organizowałaby logistykę i udostępniałaby lotniska dla samolotów (w ramach operacji chronienia ukraińskiej przestrzeni powietrznej).

Głównym przesłaniem spotkania w Paryżu będzie to, że kraje europejskie są „gotowe”, by zapewnić gwarancje bezpieczeństwa w przypadku rozejmu. – Tym, czego oczekujemy w czwartek, jest potwierdzenie tego schematu, w którym „koalicja chętnych” rzeczywiście ma wsparcie Stanów Zjednoczonych, by zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainy – zapowiadał doradca prezydenta Emmanuela Macrona.

Wkład, który mamy dzisiaj, jest wystarczający, aby móc powiedzieć Amerykanom, iż jesteśmy gotowi wziąć na siebie zobowiązania. Pod warunkiem, że oni podejmą swoje, to znaczy – dadzą partnerom europejskim „backstop” (zabezpieczenie misji europejskiej – PAP)

– podkreślił przedstawiciel Pałacu Elizejskiego.

Prezydent USA Donald Trump mówił w sierpniu, że wesprze europejskie wysiłki dotyczące gwarancji bezpieczeństwa i zadeklarował gotowość koordynacji tych działań. Biały Dom wyklucza przy tym wysłanie żołnierzy amerykańskich na Ukrainę.

W Paryżu spotkanie koalicji chętnych, pierwsze po szczycie w Waszyngtonie

W Paryżu odbędzie się w czwartek (4 września) spotkanie koalicji chętnych – krajów gotowych zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa w razie ogłoszenia zawieszenia broni w wojnie prowadzonej przez Rosję. Polskę będzie reprezentował premier Donald Tusk. W Paryżu jest prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Będzie to pierwsze spotkanie koalicji chętnych po sierpniowym szczycie w Waszyngtonie, na którym przywódcy europejscy i Zełenski rozmawiali z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Posiedzenie koalicji

Posiedzenie koalicji zostanie zorganizowane w formacie hybrydowym, tj. część rozmówców będzie w nim uczestniczyć przez łącze wideo. Z doniesień medialnych wynika, że zdalnie wezmą udział w naradzie szefowie rządów Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch: Keir Starmer, Friedrich Merz i Giorgia Meloni. Reprezentowane mają być również Turcja i Kanada. W gronie rozmówców będą też: sekretarz generalny NATO Mark Rutte oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Głównym przesłaniem czwartkowego spotkania – jak zapowiedział Pałac Elizejski – będzie to, że kraje europejskie są „nie tylko chętne i zdolne”, ale też gotowe zapewnić gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie. Zapowiadano dotąd, że gwarancje te wejdą w życie w razie ogłoszenia rozejmu w wojnie w Ukrainie. W tym kontekście dyskutowano o siłach reasekuracyjnych, które miałyby zostać rozmieszczone w Ukrainie po rozejmie. Nie byłby to kontyngent pokojowy, obecny na linii rozgraniczenia walczących stron, lecz siły, które byłyby dowodem długoterminowego wsparcia i miałyby charakter odstraszania potencjalnej agresji rosyjskiej.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

W czwartek oczekujemy potwierdzenia schematu, w ramach którego koalicja chętnych rzeczywiście ma wsparcie Stanów Zjednoczonych, by zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainy – mówił doradca prezydenta Emmanuela Macrona. – Wkład, który mamy dzisiaj, wystarcza, by móc powiedzieć Amerykanom, że jesteśmy gotowi wziąć na siebie zobowiązania pod warunkiem, że oni podejmą swoje, tzn. dadzą partnerom europejskim „backstop” (zabezpieczenie misji europejskiej – PAP)

– dodał przedstawiciel Pałacu Elizejskiego.

Trump mówił w sierpniu, że wesprze europejskie wysiłki, i zadeklarował gotowość koordynowania działań. Biały Dom wyklucza przy tym wysłanie żołnierzy amerykańskich do Ukrainy.

Macron powiedział w środę podczas spotkania z Zełenskim, że tematem narady koalicji chętnych będzie praca przeprowadzona od czasu szczytu w Waszyngtonie. Podkreślił, że prace przygotowawcze zostały zakończone.

W czwartek po południu uczestnicy spotkania koalicji chętnych będą rozmawiać z Trumpem telefonicznie.

Premier Tusk przybył do Paryża. Weźmie udział w spotkaniu koalicji chętnych

Premier Donald Tusk przybył w czwartek (4 września) do Paryża na spotkanie koalicji chętnych, czyli państw wspierających Ukrainę. Narada ma dotyczyć gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa. W trakcie jednodniowej wizyty szef polskiego rządu będzie też rozmawiał w cztery oczy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

Spotkaniu w Pałacu Elizejskim będzie przewodniczyć prezydent Francji oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Obecny będzie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który przybył do Paryża w środę. W spotkaniu weźmie też udział m.in. sekretarz generalny NATO Mark Rutte i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Po południu uczestnicy narady mają rozmawiać telefonicznie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Przed spotkaniem Pałac Elizejski oznajmił, że kraje europejskie są gotowe, jeśli chodzi o udzielenie Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa, i oczekują wsparcia Stanów Zjednoczonych.

Dalsza część tekstu pod grafiką

Spotkanie dwustronne z Macronem

Podczas wizyty w Paryżu Tusk odbędzie dwustronne spotkanie z Macronem. Wcześniej informował, że będzie chciał rozmawiać z francuskim przywódcą o tym, jak łagodzić skutki umowy handlowej Unii Europejskiej z krajami Mercosur.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Komisja Europejska przyjęła w środę umowę handlową z tą organizacją, zrzeszającą Argentynę, Brazylię, Paragwaj i Urugwaj. Jednocześnie zapowiedziała hamulec bezpieczeństwa w przypadku nadwyżki produktów oraz możliwość rekompensat dla rolników.

Ekspert: koalicja chętnych przesunęła debatę o wojnie z ustępstw terytorialnych na bezpieczeństwo

Dzięki koalicji chętnych w rozmowach o zakończeniu wojny punkt ciężkości przesunięto z ustępstw terytorialnych na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – powiedział PAP Piotr Szymański, główny specjalista ds. bezpieczeństwa w OSW. W czwartek (4 września) w Paryżu odbywa się spotkanie państw wspierających Ukrainę.

W rozmowach w Paryżu wzięli udział m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, sekretarz generalny NATO Mark Rutte oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Według agencji AFP w spotkaniu weźmie także udział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

We wtorek rzecznik rządu Adam Szłapka poinformował, że Polskę będzie reprezentował premier Donald Tusk.

Pierwsze kroki zmierzające do zawiązania koalicji chętnych podjęto w lutym br. Była to reakcja na rozmowę telefoniczną Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, zapowiedź rozmów USA–Rosja bez udziału Ukrainy i państw sojuszniczych oraz rosnące prawdopodobieństwo wstrzymania pomocy wojskowej udzielanej Kijowowi przez Waszyngton.

„Koalicja chętnych”

Koalicja chętnych powstała 2 marca z inicjatywy premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera. Należą do niej 33 państwa – głównie europejskie, a także Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Turcja. W skład koalicji nie weszły m.in. USA, Węgry oraz Słowacja.

Koalicja chętnych ma trzy główne cele – powiedział PAP Piotr Szymański, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Pierwszy to polityka: UE chce być słyszalna w relacjach amerykańsko-rosyjskich i współuczestniczyć w rozmowach o Ukrainie, a także pokazać Waszyngtonowi spójne stanowisko europejskie wobec wojny. Drugi cel to zapewnienie Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa po ewentualnym zawieszeniu broni. Trzeci – wymiar wojskowy, czyli realne wsparcie militarne.

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich podkreślił, że inicjatywa już pokazała swoją skuteczność w wymiarze politycznym. Przypomniał wizytę europejskich liderów u Donalda Trumpa w Waszyngtonie (18 sierpnia), która przesunęła ciężar rozmów z ustępstw terytorialnych Ukrainy na gwarancje bezpieczeństwa dla tego kraju.

Szymański podkreślił, że Wielkiej Brytanii i Francji udało się utworzyć rotacyjne struktury dowodzenia – obecnie w Paryżu, za rok w Londynie. W razie działań stabilizacyjnych część sztabu mogłaby zostać wysunięta na Ukrainę.

Koalicja jest gotowa do działania po ewentualnym zawieszeniu broni

– zaznaczył ekspert.

Szymański zwrócił uwagę na fundamentalny problem dla koalicji – brak zgody Rosji, aby w ramach zawieszenia broni lub układu w sprawie Ukrainy rozmieszczono siły NATO na jej terytorium

Stanowisko Rosji nie zmieniło się od grudnia 2021 r., gdy jeszcze przed pełnoskalową agresją domagała się nierozprzestrzeniania NATO na wschód i stworzenia strefy buforowej w Europie Środkowo-Wschodniej

– podkreślił ekspert.

W ocenie eksperta, to nie jedyny problem, z którym boryka się koalicja chętnych. Kolejny, jak przypomniał, towarzyszy jej od samego początku, czyli od przełomu lutego i marca. Jest nim kwestia zaangażowania USA. Jak przypomniał rozmówca PAP, na początku Amerykanie twierdzili, że tego zaangażowania nie będzie wcale. Ekspert powołał się jednak o doniesienia „Financial Timesa” z 26 sierpnia br. Wynika z nich, że USA jednak rozważa udzielenie wsparcia Ukrainie w zakresie udostępniania danych wywiadowczych oraz wsparcie Europy w zabezpieczaniu ukraińskiego nieba.

Problemem pozostają również europejskie zasoby militarne. Jak zauważył Piotr Szymański, ambicje koalicji w zakresie sił lądowych znacznie spadły. Jeszcze wiosną dyskutowano, czy siły te powinny liczyć 30 tys. czy 50 tys. żołnierzy oraz czy misja miałaby mieć charakter szkoleniowy, czy obejmować także obronę terytorium Ukrainy. Z ostatnich komunikatów koalicji chętnych wynika jednak, że – po zawieszeniu broni – planowane jest stworzenie misji nadzoru przestrzeni powietrznej w celu przywrócenia lotnictwa cywilnego, a także podobnej misji na Morzu Czarnym, skupionej na rozminowywaniu. Komponent lądowy miałby być natomiast mocno ograniczony i skoncentrowany nie na służbie przy linii rozgraniczenia ani bezpośrednim wsparciu sił ukraińskich, lecz na szkoleniu i logistyce.

Rozmówca PAP zwrócił uwagę na powściągliwość koalicjantów w angażowaniu zasobów wojskowych w przyszłą misję stabilizacyjną. Jego zdaniem państwa europejskie – być może słusznie – biorą pod uwagę, że wciąż odbudowują swoje zdolności i realizują własne regionalne plany obronne Sojuszu, które wymagają odpowiedniej liczby sprzętu i żołnierzy. Szymański ocenił, że jest to pragmatyczne stanowisko, dodając, że Europejczycy wiedzą, iż nie byliby w stanie wystawić znacznych sił, Amerykanie nie udzieliliby bezpośredniego wsparcia lądowego, a skromne siły na pierwszej linii byłyby dla Rosjan idealnym narzędziem do prowokacji i testowania Zachodu.

Koalicja chętnych umożliwia członkom NATO wspólne działania poza formalną strukturą Sojuszu, co pozwala uniknąć potencjalnego weta państw, które nie chcą angażować się militarne na rzecz Ukrainy. Nie jest jednak organizacją formalną ani strukturą traktatową.

Zgodnie z założeniami przedstawionymi przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona na konferencji w Paryżu 27 marca br., inicjatywa ma działać w trzech obszarach: dalszego wsparcia wojskowego dla Ukrainy, utworzenia obecności stabilizacyjnej na jej terytorium oraz rozbudowy europejskiego potencjału obronnego.

Wysłanie wojsk

Spośród państw koalicyjnych gotowość do wysłania sił stabilizacyjnych na Ukrainę zadeklarowały dotychczas jedynie Wielka Brytania i Francja. Szwecja, Dania i Australia są „otwarte na rozważenie” takiego zaangażowania, a Belgia uznała za „logiczne” przyłączenie się do misji stabilizacyjnej, jeśli ta dojdzie do skutku. Udziału w niej nie wykluczają także Turcja, Kanada i Finlandia.

Projekt powołany do życia wiosną br. przez Londyn i Paryż nie jest jedyną koalicją chętnych. W przeszłości wielokrotnie zawiązywały się podobne inicjatywy.

Po zamachach z 11 września 2001 r. Stany Zjednoczone zainicjowały Operację Enduring Freedom (OEF) w Iraku i Afganistanie. Przeprowadzono ją przy wsparciu sojuszników bez mandatu NATO i ONZ, równolegle do misji International Security Assistance Force (ISAF). Polska przyłączyła się do obu misji. W ramach inicjatywy wsparła OEF wysyłając do Afganistanu kontyngent wojskowy.

Kolejna koalicja chętnych powstała w 2003 r. przed inwazją na Irak. Pod przewodnictwem USA i Wielkiej Brytanii grupa kilkudziesięciu państw poparła działania zbrojne przeciwko reżimowi Saddama Husajna. Interwencję przeprowadzono bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, co wywołało kontrowersje międzynarodowe.

W 2003 r. Polska przystąpiła do amerykańsko-brytyjskiej koalicji chętnych wspierającej inwazję na Irak. Po obaleniu Saddama Husajna objęła dowództwo nad jedną z czterech stref stabilizacyjnych – tzw. strefą środkowo-południową.

W 2011 r., w odpowiedzi na kryzys w Libii, część państw – w tym Francja, Wielka Brytania i USA – powołała kolejną podobną inicjatywę w celu egzekwowania strefy zakazu lotów. Choć działania miały częściowe wsparcie ONZ, operację prowadziła ograniczona liczba uczestników poza strukturami NATO.

W 2014 r. USA utworzyły globalną koalicję do walki z Państwem Islamskim w Iraku i Syrii. W inicjatywie wzięło udział ponad 80 państw, choć aktywne operacje wojskowe prowadziło zaledwie kilka z nich. Koalicja działała niezależnie od ONZ i NATO. W jej ramach Polska udzielała wsparcia niebojowego – głównie szkoleniowego, doradczego i logistycznego. Polscy żołnierze i instruktorzy brali udział w przygotowaniu irackich sił zbrojnych oraz w działaniach rozpoznawczych i zabezpieczających.

 

 

Exit mobile version