Izrael. Demonstranci wspierający rozejm zaostrzają protesty

Protest w Jerozolimie Fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN

Protest w Jerozolimie Fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN

Demonstranci domagający się od izraelskiego rządu rozejmu, który uratowałby zakładników Hamasu, spalili w Jerozolimie kilka śmietników. W incydencie spłonęło też auto. Musimy posuwać się do drastycznych działań – podkreślili protestujący. To terroryzm – ocenił minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gwir.

We wtorek rano (2 września) w centrum Jerozolimy w pobliżu rezydencji premiera Benjamina Netanjahu grupa osób podpaliła śmietniki i opony. Policja poinformowała, że ogień przedostał się na jeden z samochodów i zmusił do ewakuacji niektórych okolicznych mieszkańców.

Kilkudziesięciu protestujących wdrapało się następnie na dach gmachu Biblioteki Narodowej, z którego rozwiesili wielkie banery z wizerunkiem Netanjahu i hasłem „porzuciłeś i zabiłeś”. Demonstranci odnoszą je do losu wciąż przetrzymywanych w Strefie Gazy izraelskich zakładników. Więzionych jest tam 48 porwanych, według armii co najmniej 20 z nich wciąż żyje.

Rodziny porwanych i część izraelskiego społeczeństwa zarzucają Netanjahu, że kontynuuje wojnę kosztem zakładników, którzy mogą zginąć w zaplanowanej nowej ofensywie. Domagają się też, by rząd zamiast intensyfikować walki, zgodził się na rozejm z Hamasem, który pozwoliłby na uwolnienie uprowadzonych.

Musimy podejmować drastyczne działania, by przypomnieć, że ktoś musi zacząć działać – powiedział jedna z demonstrantek Jael Kuperman. – Państwo nie może porzucać swoich obywateli – podkreśliła kobieta.

Minister bezpieczeństwa publicznego Ben Gwir określił podpalenia jako akty terroru. Szef resortu jest również liderem skrajnie nacjonalistycznej partii Żydowska Siła. Wzywał już wcześniej, by zakazać antyrządowym demonstrantom blokowania dróg. To częsta forma odbywających się regularnie protestów.

Projekt Ben Gwira został zablokowany przez prokurator generalną Galę Baharaw-Miarę. Ben Gwir zarzucił jej w środę, że wspiera protesty i jest „kryminalistką, która chce podpalić kraj”. Rządząca koalicja pozostaje od dawna w konflikcie z niezależną prokurator generalną, zarzucając jej blokowanie działań rządu. Opozycja widzi w niej obrończynię praworządności.

Środowe protesty są początkiem serii demonstracji i wieców, których kulminacja ma nastąpić w piątek, kiedy przypada 700 dni od ataku Hamasu z 7 października 2023 r. w czasie którego zabito ok. 1200 osób i porwano 251. Zamach rozpoczął trwającą do dziś wojnę w Strefie Gazy, w której zginęło ponad 63,6 tys. Palestyńczyków.

Sondaże pokazują, że większość Izraelczyków popiera rozejm, a nie kontynuację wojny, i chce uwolnienia zakładników, nawet gdyby wiązało się to z ustępstwami wobec Hamasu. Netanjahu podkreśla, że jego celem jest całkowite militarne pokonanie Hamasu. Opozycja i część opinii publicznej zarzucają jednak premierowi, że sabotuje rozmowy z Hamasem i przeciąga wojnę dla politycznych korzyści – by zadowolić niechętnych porozumieniu skrajnie prawicowych koalicjantów, od których zależy przetrwanie jego rządu.

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Exit mobile version