PAP odwiedziła ośrodek dla migrantów niedaleko granicy z Polską. Jak tam jest?

Ośrodek dla uchodźców w miejscowości Eisenhuettenstadt w Niemczech. Fot. PAP/Lech Muszynski

Ośrodek dla uchodźców w miejscowości Eisenhuettenstadt w Niemczech. Fot. PAP/Lech Muszynski

Na ulicach położonego przy granicy z Polską Eisenhuettenstadt, gdzie znajduje się ośrodek recepcyjny dla migrantów, panuje spokój. W mieście, w którym od zjednoczenia Niemiec ubyła niemal połowa mieszkańców, słychać różne języki, w tym suahili czy ukraiński.

Dalsza część tekstu pod galerią zdjęć

1 marca 2025 roku otwarto ośrodek dla migrantów w Niemczech, a dokładniej w miejscowości Eisenhuettenstadt, która położona jest około 30 kilometrów od granicy z Polską. To właśnie tu mają zostać umieszczeni cudzoziemcy, którym odrzucono wniosek o azyl. Następnie zostaną oni poddani procedurze deportacji do Polski.

Migranci, którzy trafią do ośrodka, zostaną pozbawieni świadczeń pieniężnych. Obowiązuje zasada „łóżko, chleb i mydło”

– powiedziała Nancy Faeser, Minister Spraw Wewnętrznych Niemiec. 

Takie restrykcje mają ich zniechęcić do powtórnego przyjazdu do Niemiec. Odesłanie do Polski ma potrwać nie dłużej niż dwa tygodnie.

W środku dnia przed ośrodkiem panuje spokój, ludzie wychodzą załatwiać codzienne sprawunki. Bramy pilnuje dwóch strażników, którzy sprawdzają, czy dana osoba na pewno może opuścić ośrodek.

Ośrodek dla migrantów niedaleko granicy z Polską 

Ośrodek w Eisenhuettenstadt działa od 1994 roku. To główna placówka tego typu w Brandenburgii i każda osoba ubiegająca się o azyl w tym graniczącym z Polską kraju związkowym musi przez niego przejść.

Ponadto 1 marca 2025 roku w ośrodku zaczęło działać Centrum Dublińskie, przeznaczone dla migrantów podlegających readmisji. Zgodnie z konwencją dublińską, aby móc kogoś odesłać, np. do Polski, władze niemieckie muszą wykazać, że dana osoba złożyła tam już wniosek o azyl. Mają na to sześć miesięcy.

Proszę pana, ta cała historia z odsyłaniem setek nielegalnych migrantów do Polski to polityka – mówi w rozmowie z PAP osoba pracująca w tej instytucji – Te dwa skrzydła (ośrodka), w których umieszczane są osoby podlegające readmisji, są praktycznie całkowicie puste, jest tam kilka osób.

Liczba migrantów przekazywanych z Niemiec do Polski w ramach readmisji w ostatnich latach nie przekroczyła tysiąca. Z danych polskiej Straży Granicznej wynika, że w 2022 roku odesłano 630 osób, w 2023 roku — 968, a w 2024 roku – 688.

Sytuacja w Eisenhuttenstadt. To tutaj jest ośrodek dla migrantów

Rozmówca PAP podkreśla, że teraz jest bardzo spokojnie i do ośrodka trafia niewielu migrantów. – W 2021 i 2022 roku rzeczywiście było dużo ludzi. Tych pokonujących „szlak białoruski” poznawaliśmy z daleka, bo szli w zielonych gumowcach i intensywnie pachnęli dymem z ognisk – wspomina.

Według jego relacji ośrodek zapełniał się w szczytowych momentach kryzysu migracyjnego – najpierw w 2014 i 2015 roku, kiedy wielu Syryjczyków szukało w Europie schronienia przed wojną domową w swoim kraju, a potem w 2022 roku, gdy wiele osób uciekało z Ukrainy przed rosyjską napaścią. Na trawnikach wokół ośrodka służby rozstawiały wówczas namioty.

Jestem tu od trzech miesięcy i pochodzę z Kenii, złożyłam wniosek o azyl – mówi PAP kobieta wchodząca do ośrodka. – Musiałam uciekać z kraju, ponieważ mój mąż chciał mnie zabić. Mam na to dowody 

– zaznacza.

Zapytana, dlaczego zdecydowała się poprosić o azyl akurat w Niemczech, odpowiada, że to najlepszy kraj dla wnioskujących o ochronę międzynarodową.

Ja tu nie mieszkam, przyszedłem odwiedzić koleżankę – zastrzega z kolei zagadnięty Kameruńczyk w jaskrawoczerwonej kurtce. – Przyjechałem do Niemiec osiem miesięcy temu. Chcę zostać specjalistą od wentylacji, wiem, że w Niemczech otrzymam dobre wykształcenie 

– wyjaśnia.

Jak mówi, pracując w Europie, chce pomóc swojej rodzinie w Kamerunie.

Położone nad Odrą Eisenhuttenstadt od lat się wyludnia. W 1990 roku mieszkało tam ok. 50 tys. ludzi, w 2025 roku pozostało ich niecałe 25 tys.

Tu jest bardzo spokojnie – zapewnia jeden z mieszkańców.

Jego opinia znajduje odzwierciedlenie w pustych ulicach miasta. Na początku tygodnia największy ruch panował tu przy stojących równym rzędem sklepach spożywczych sieci Lidl, Aldi i Netto.

Sytuacja na granicy. Wprowadzono tymczasowe kontrole

Przed sąsiadującym ze sklepami punktem z kebabem mieszkaniec Eisenhuettenstadt dziwi się na widok dziennikarza PAP.

– W ośrodku są różni ludzie, jedni mili, drudzy mniej, jak wszędzie 

– mówi.

Sam przyjechał z Turcji do Niemiec i zapewnia, że wie, jak to jest nie być stąd.

– Nie zawsze jest łatwo, ale dzięki rodzinie dajemy radę 

– mówi ze smutnym uśmiechem, popijając herbatę i paląc papierosa.

Po zjednoczeniu Niemiec huta żelaza, od której pochodzi nazwa miasta, została sprywatyzowana i z ponad 10 tys. pracowników pracę zachowało tylko około 2,5 tys. Bezrobocie i migracja do większych miast są wymieniane wśród głównych powodów drastycznego kurczenia się liczby ludności.

Kontrole po niemieckiej stronie granicy z Polską wprowadził w październiku 2023 roku rząd kanclerza Olafa Scholza, a jego następca Friedrich Merz je przedłużył. Zgodnie z układem z Schengen kontrole mogą być prowadzone przez maksymalnie trzy miesiące, a następnie muszą zostać przedłużone.

W nocy z niedzieli (6/7 lipca) na poniedziałek Polska wprowadziła własne tymczasowe kontrole na granicach z Niemcami i Litwą. Na granicy polsko-niemieckiej są prowadzone w 52 miejscach, a na granicy polsko-litewskiej w 13.

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Czytaj także:

Exit mobile version