Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym wciąż nieopanowany

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym (PAP/PSP/str. Marcin Waszkiewicz)

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym (PAP/PSP/str. Marcin Waszkiewicz)

W Biebrzańskim Parku Narodowym płonie około 450 ha trudno dostępnego terenu bagiennego. To jeden z największych pożarów w ostatnich latach na tym terenie.

W akcji gaśniczej bierze udział 240 strażaków, wspieranych przez 80 policjantów, 60 leśników oraz 100 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Z powietrza wspiera ich śmigłowiec Policji typu Black Hawk z podwieszanym zbiornikiem Bambi Bucket o pojemności 3000 litrów oraz cztery śmigłowce Lasów Państwowych, każdy z 500-litrowym zbiornikiem.

Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski przekazał Polskiemu Radiu, że sytuacja wciąż nie jest opanowana:

Starszy brygadier Karol Kierzkowski poinformował, że budynki mieszkalne i gospodarcze nie są zagrożone przez pożar:

Rzecznik przekazał, że dzięki zrzutom wody, pożar prawdopodobnie uda się opanować do godzin popołudniowych:

Kierzkowski wskazał, że powodem takich pożarów jest zazwyczaj działalność człowieka. Dokładne przyczyny zaprószenia ognia będą jeszcze wyjaśniane.

AKTUALIZACJA

W poniedziałek wielkanocny na teren płonącego Parku przyjechał premier Donald Tusk. Podziękował służbom, które zmagają się z żywiołem w trakcie świąt:

Premier podkreślił, że na ten moment nie ma potrzeby ewakuacji osób mieszkających w pobliżu Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Czytaj także:

Czytaj także:

Exit mobile version