Spis treści
Prokuratura 19 grudnia wydała postanowienie o zatrzymaniu Romanowskiego i przeszukaniu pomieszczeń mieszkalnych Klasztoru św. Stanisława OO. Dominikanów w Lublinie – poinformował w piątek (27 grudnia) PAP rzecznik PK Przemysław Nowak. W postanowieniu prokuratury nie określono – w jaki sposób mają być realizowane czynności.
19 grudnia doszło do przeszukania przez policję klasztoru dominikanów w Lublinie. Z doniesień medialnych wynika, że akcja była powiązana ze sprawą Romanowskiego, posła PiS oskarżanego o nadużycia w związku z Funduszem Sprawiedliwości.
Według relacji mediów cała akcja miała trwać dwie godziny, a funkcjonariusze robili fotografie pomieszczeń mieszkalnych zakonników. Media informowały też o wykorzystaniu w akcji służbowych dronów.
Jak poinformował w piątek PAP rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Nowak, 19 grudnia wydano postanowienie o zatrzymaniu Romanowskiego oraz o przeszukaniu pomieszczeń mieszkalnych Klasztoru św. Stanisława OO. Dominikanów w Lublinie. Czynności policji w klasztorze trwały od godz. 15.15 do godz. 16.40.
Wykonanie postanowienia powierzono funkcjonariuszom Komendy Stołecznej Policji. Nowak podkreślił, że prokuratura nie konkretyzowała, w jaki sposób, ani z użyciem jakich środków mają być realizowane czynności.
Nowak podkreślił, że przed przystąpieniem do czynności wręczono przeorowi klasztoru postanowienie prokuratury o przeszukaniu.
– W przeszukaniu uczestniczyła osoba przez niego wskazana. Po zakończeniu czynności przeor do protokołu oświadczył, że „nie ma żadnych zastrzeżeń co do sposobu przeszukania”
– poinformował Nowak i zaznaczył, że w trakcie realizacji postanowienie prokuratury nie dokonano przeszukania żadnego miejsca przeznaczonego do sprawowania kultu religijnego.
Nowak dodał, że dzień wcześniej do PK wpłynęła informacja świadcząca, że były wiceminister przebywa w klasztorze, a widziany w nim był „w ubiegłą niedzielę”. Informacja ta – dodał Nowak – dotyczyła konkretnej celi, w której miał przebywać Romanowski, oraz zawierała opis zmian w jego wyglądzie.
W związku z tym prokuratura uznała, że informacja o jego pobycie w klasztorze uzasadnia przypuszczenie, że Romanowski może znajdować się we wskazanych pomieszczeniach.
1. Przeor Dominikanów zabiera głos (Aktualizacja z godz. 22.00)
Żaden z braci dominikanów w Lublinie nie zna pana Marcina Romanowskiego, nie był on też naszym gościem – powiedział PAP przeor klasztoru Dominikanów w Lublinie o. Arnold Pawlina. Dominikanie będą się domagali wyjaśnień w sprawie przeszukań klasztoru. Ich zdaniem były to zbyt dotkliwe środki.
– To zaskakujące, że uznano, że pan Romanowski jest w naszym klasztorze. Żaden z nas, żaden z braci, którzy mieszkają w klasztorze w Lublinie, nie zna osobiście pana Marcina Romanowskiego. On nie był gościem klasztoru, nie zatrzymywał się w naszym klasztorze
– powiedział PAP przeor klasztoru Dominikanów w Lublinie o. Arnold Pawlina.
Podkreślił, że o tym, kto się w klasztorze zatrzymuje, wiedzą właściwie wszyscy bracia, którzy tutaj mieszkają i on jako przeor też musiałby o takiej wizycie być poinformowany.
– Osoba, która przekazała informację o pobycie pana Romanowskiego w klasztorze, jest ewidentnie niedoinformowana i przekazała informację nieprawdziwą
– dodał.
Przeor powiedział PAP, że dominikaninie w Lublinie nie byli beneficjantami Funduszu Sprawiedliwości, nie mają też związków z organizacją Opus Dei, do której należy Romanowski (jest numerariuszem).
Przeszukań w klasztorze dokonano 19 grudnia. Tego dnia pojawiła się też informacja, że Romanowski jest na Węgrzech i dostał tam azyl.
W ocenie przeora poszukiwanie Romanowskiego w klasztorze budzi zdziwienie. Przeor wskazał m.in. na artykuł opublikowany w mediach 20 grudnia z wypowiedzią komendanta głównego policji nadinsp. Marka Boronia dla TVN 24. Komendant pytany, od kiedy wiedział, że Romanowski jest na Węgrzech, odpowiedział, że „na pewno był już na Węgrzech przed decyzją sądu” o tymczasowym aresztowaniu z 9 grudnia.
– Tym bardziej to przeszukanie jest dla nas zaskakujące
– dodał przeor.
Ojciec Pawlina powiedział, że przeszukania prowadziło sześciu funkcjonariuszy. Policjanci mieli zasłonięte twarze, np. kominami, część z nich potem je zdjęła, po zakończeniu przeszukania klasztoru.
– Zachowywali się kulturalnie, nie było żadnej agresji ani arogancji, nie trzymali żadnej broni w rękach i niesprawiedliwe są te artykuły, w których zostali tak przedstawieni
– zaznaczył o. Pawlina.
Jak dodał, funkcjonariusze nie mieli kamer czy aparatów fotograficznych, ale robili zdjęcia telefonami, prawdopodobnie jako dokumentację prowadzonych czynności.
– Weszli do wszystkich pomieszczeń klasztornych, również tych objętych klauzurą. To prawda, co podaje prokuratura, że nie przeszukiwano kościoła
– zaznaczył o. Pawlina, ale – jak dodał – przeszukana została wewnętrzna kaplica klasztorna, która jest też miejscem kultu.
Policjanci poinformowali przeora, że poszukują Romanowskiego, pokazali mu jego fotografię.
– Tylko, że ja nie wiedziałem, kim jest ten człowiek. Może to nie świadczy o mnie najlepiej, ale ja mam naprawdę wiele innych rzeczy na głowie niż śledzenie sporów politycznych
– tłumaczył.
W ocenie przeora zastosowano nieadekwatne środki w postaci przeszukania w sytuacji, gdy być może wystarczyłoby porozmawiać z zakonnikami.
– Przeszukania to bardzo radykalny środek, kiedy ktoś wchodzi do mojego domu, może wejść do każdego pomieszczenia, wszystko sprawdzać. To jest bardzo dotkliwe. Zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy tego poszukiwanego człowieka u nas nigdy nie było
– tłumaczył.
Przeor powiedział, że dominikanie będą się domagali wyjaśnień. Powierzyli już tę sprawę prawnikom.
– Teoretycznie to nam nie szkodzi, bo my rzeczywiście nie mamy żadnych związków z panem Romanowskim, ale takie sytuacje zawsze budzą jakieś podejrzenia. To dla nas bardzo niesprawiedliwe. Dlatego zależy nam na prawdzie, aby to zostało wyjaśnione
– podkreślał.
Jednocześnie zaznaczył, że dominikanie odcinają się od komentarzy, które mogą przyczynić się do wykorzystania tej sytuacji w wojnie politycznej.
– Nie chcemy wchodzić w spory polityczne. Artykuły, które zostały opublikowane przed oficjalnym oświadczeniem dominikanów w piątek 27 grudnia rano, starały się wykorzystywać to politycznie bardziej lub mniej udolnie. A to zupełnie nie o to chodzi. Taka sytuacja powinna być wyjaśniona kiedykolwiek i gdziekolwiek by się wydarzyła
– dodał o. Pawlina.
O przeszukaniach przeor poinformował także metropolitę lubelskiego abpa Stanisława Budzika. Do sytuacji odniósł się kanclerz lubelskiej kurii ks. Adam Jaszcz. W wypowiedzi dla mediów ocenił, że podejrzewanie dominikanów o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym jest bulwersujące.
– Nie zasłużyli sobie lubelscy dominikanie na takie traktowanie
– podkreślił.
Zaznaczył, że o sytuacji w klasztorze dowiedział się po fakcie, kiedy już media podawały, że Romanowski przebywa poza granicami Polski.
Ks. Jaszcz nazwał sytuację „absurdalną, żenującą”. Zauważył, że po raz ostatni integralność klasztoru została naruszona w czasach II wojny światowej. Wyraził nadzieję, że sprawa zostanie zbadana, a wobec winnych ewentualnego naruszenia prawa zostaną wyciągnięte konsekwencje.
– Na pewno powinno paść słowo przepraszam. Z pewnością zostały złamane też dobre obyczaje
– powiedział.
Socjusz prowincjała dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego – ojciec Szymon Popławski w wydanym w piątek oświadczeniu, napisał, że w związku z przeszukaniem przez policję klasztoru w Lublinie zakon oczekuje wyjaśnień od osób odpowiedzialnych za podjęte w tej sprawie decyzje. Podkreślił, że zakonnikom zależy „na poznaniu racji, które skłoniły prokuraturę i policję do przeszukania klasztoru”, a samo przeszukanie nazwał zdarzeniem „bolesnym i niezrozumiałym”.
– Przykro nam, że także wbrew naszej woli udostępniono mediom wewnętrzne pismo skierowane przez prowincjała do przewodniczącego Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich, a w większości medialnych przekazów, oprócz podania faktów, pojawiły się także nieprawdziwe informacje na temat przebiegu zdarzenia
– napisał o. Popławski.
Chodzi o publikowany w mediach list prowincjała dominikanów o. Wiśniewskiego, który ten wystosował do o. Dariusza Wilka – przewodniczącego Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce. Duchowny zastrzegł w nim, że zakonnicy klasztoru nie znają posła Romanowskiego i nigdy z nim nie rozmawiali.
– Bulwersującym jest fakt, że podejrzewano braci o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym
– czytamy w opublikowanych fragmentach listu.
Ojciec Wiśniewski podkreślił, że b. wiceminister „nie ma jakiegokolwiek związku z klasztorem lubelskim”.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak pytany w piątek w Polsat News o przeszukanie klasztoru ocenił, że działania musiały mieć swoje źródło w jakiejś uprawdopodobnionej informacji – np. mówiącej o tym, że może być tam poszukiwana osoba albo rzeczy z nią związane. Podkreślił, że chodzi o „poszukiwanie osoby podejrzanej o bardzo poważne przestępstwa”, a policjanci „mają zlecenie – postanowienie prokuratury” i „robią swoje”.
– Ani w działaniu prokuratury, ani w działaniu policji nie ma żadnego elementu jakiejś wojny z Kościołem, ataku na Kościół
– zaznaczył minister.
2. Przeszukanie klasztoru w Lublinie. List zakonnika
O szczegółach media dowiedziały się z listu o. Wiśniewskiego, który ten wystosował do o. Dariusza Wilka – przewodniczącego Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce. Duchowny zastrzegł w nim, że zakonnicy klasztoru nie znają posła Romanowskiego i nigdy z nim nie rozmawiali.
– Bulwersującym jest fakt, że podejrzewano braci o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym
– czytamy w opublikowanych fragmentach listu.
Ojciec Wiśniewski podkreślił, że były wiceminister „nie ma jakiegokolwiek związku z Klasztorem Lubelskim”.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak pytany w piątek w Polsat News o przeszukanie klasztoru w Lublinie ocenił, że działania musiały mieć swoje źródło w jakiejś uprawdopodobnionej informacji – np. mówiącej o tym, że może być tam poszukiwana osoba albo rzeczy z nią związane.
– Będę zawsze bronił policjantów. Robią swoje. Mają zlecenie – postanowienie prokuratury, działają po prostu według swojej największej wiedzy. Pamiętajmy, że tu chodzi o poszukiwanie osoby podejrzanej o bardzo poważne przestępstwa
– zaznaczył.
Dodał, że jeśli są jakieś wątpliwości co do przeprowadzonych działań, pozostaje droga prawna i można złożyć zażalenie na czynności prokuratury.
– Ani w działaniu prokuratury, ani w działaniu policji nie ma żadnego elementu jakiejś wojny z Kościołem, ataku na Kościół. To jest po prostu poszukiwanie przestępcy
– stwierdził minister.
Dodał, że rozmawiał z ministrem sprawiedliwości, który przekazał mu, że w piątek o całej sprawie będzie informowała prokuratura.
Również w piątek Romanowski poinformował na X, że w ramach interwencji poselskiej skierował do premiera Donalda Tuska pismo „z żądaniem podjęcia natychmiastowych działań mających na celu wyjaśnienie sprawy oraz zapewnienie jej transparentności”.
– Wnoszę o publiczne ujawnienie wszystkich dokumentów i dowodów, które stanowiły podstawę do: 1. Wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) oraz skierowanie wniosku o wydanie czerwonej noty Interpolu wobec mojej osoby. 2. Postanowienia o przeszukaniu klasztoru Dominikanów w Lublinie w dniu 19 grudnia br.
– czytamy w zamieszczonym przez Romanowskiego na X piśmie.
Dalsza część tekstu pod tweetem
Interwencja poselska skierowana do Donalda Tuska – Prezesa Rady Ministrów
W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informacjami o możliwych nadużyciach w toku przygotowania i wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) wobec mojej osoby oraz wydania w tym samym…
— Marcin Romanowski (@MarcinRoma19996) December 27, 2024
3. Romanowski apeluje o zbadanie sprawy przeszukania
Romanowski zaapelował m.in. o „zbadanie sprawy przeszukania klasztoru Dominikanów w Lublinie również pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa nadużycia władzy oraz wytwarzania fałszywych dowodów w sprawie”.
– Należy także wskazać na profanację miejsca kultu religijnego oraz naruszenie postanowień konkordatu w wyniku działań policji i prokuratury. Domagam się ujawnienia nazwisk wszystkich osób zaangażowanych w tę akcję, w tym policjantów oraz ich przełożonych
– napisał.
Były wiceminister sprawiedliwości, poseł PiS Marcin Romanowski, podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Wcześniej tego dnia, 19 grudnia, Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu wobec polityka Europejskiego Nakazu Aresztowania. Wobec posła PiS prokuratura planuje ogłoszenie nowych zarzutów.
4. Co prokuratura zarzuca Marcinowi Romanowskiemu?
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 r. To postępowanie rozwojowe, obecnie obejmujące kilkanaście wątków, które toczy się m.in. w sprawie przekroczenia w ubiegłych latach uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości oraz urzędników resortu, którzy byli odpowiedzialni za pieniądze z funduszu.
W przypadku Romanowskiego, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS, nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.
Przestępstwa Romanowskiego miały polegać m.in. „na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości”. Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 mln złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 mln złotych.
Czytaj także:
Nowe zarzuty ws. Funduszu Sprawiedliwości. Minister Bodnar zapowiada
W sprawie Funduszu Sprawiedliwości będą przedstawione nowe zarzuty i kontynuowane będzie śledztwo dotyczące 23 podejrzanych – zapowiada we wtorkowym (24 grudnia) wydaniu "Rzeczpospolitej" Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator...
Czytaj więcejDetailsCzytaj także:
Romanowski: wrócę do kraju w ciągu 6 godzin, jeżeli zostaną spełnione warunki
Były wiceszef MS, poseł PiS Marcin Romanowski, podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, zadeklarował, że wróci z Węgier do Polski w ciągu 6 godzin, jeżeli zostaną spełnione jego warunki....
Czytaj więcejDetailsCzytaj także:
Rząd Węgier udzielił azylu Marcinowi Romanowskiemu
Rząd Węgier uwzględnił wniosek posła PiS Marcina Romanowskiego i udzielił mu azylu - poinformował obrońca Romanowskiego, mec. Bartosz Lewandowski. Jak przekazał, Romanowski zwrócił się o azyl w związku "z...
Czytaj więcejDetails