1 listopada to dzień pamięci o zmarłych, bliskich nam. To także dzień pamięci o tych, którzy zginęli w walce o naszą wolność, lub zostali zamordowani w czasie wojny. Musimy też pamiętać o dzieciach, które w czasie wojny straciły życie, często nie wiedząc dlaczego świat jest tak okrutny. W tych dzieciach, które przeżyły, wojenna trauma została na zawsze. Dlatego dziś, w przeddzień święta, znicze i wiązanki kwiatów pojawiły się także przy Pomniku Dzieci Ofiar Wojny w Gorzowie. Złożyli je przedstawiciele Stowarzyszenia Dzieci Wojny.
– Pamiętajmy, że dzieci wojny to często nasi dziadkowie, a niekiedy rodzice. Przeżyli wojnę, ale i trudny czas powojenny – mówi Augustyn Wiernicki, prezes Stowarzyszenia Dzieci Wojny.
Według szacunków historyków w wyniku zbrodniczej polityki ludobójstwa i masowego terroru III Rzeszy Niemieckiej śmierć w czasie II wojny światowej mogło ponieść nawet 2 mln polskich dzieci, a ponad 200 tys. zostało zabranych od rodzin, z czego zaginęło bez wieści ok. 170 tysięcy. Szacunek ten nie obejmuje polskich dzieci, które zginęły lub zginęły na wschodzie.