Lechia – dobrze do przerwy, po przerwie dużo gorzej i jest porażka

Lechia - dobrze do przerwy, po przerwie dużo gorzej i jest porażka Radio Zachód - Lubuskie

Lechia Zielona Góra przegrała w 3 lidze wyjazdowy mecz z Miedzią Legnica 1-2 choć do przerwy prowadziła 1-0.

W I połowie zespół z Zielonej Góry grał dobrze, drugą fatalnie zaczął, dostał dwa ciosy, tak naprawdę już się nie podniósł i wrócił do domu bez punktów. 

Początkowo mecz był wyrównany choć Lechia robiła lepsze wrażenie. Gospodarze jednak pierwsi mieli dobre sytuacje – w 19 i 21 minucie uderzali jedna niecelnie. 

W 27 minucie Lisowski wrzucił świetnie w pole karne, ale piłkę miejscowi wybili na róg. Potem Lechia cześciej była przy piłlce, ale nic z przewagi długo nie wynikało, Miedź próbowała strzelać, ale jej strzały leciały ponad bramką i nie robiły na nikim wrażenia. 

W końcu nadeszła 45 minuta. Najpierw po akcji Rzeźnika Mycan uderzył głową obok bramki, a już w doliczonym czasie gry znakomita akcja Lechii – Lisowski wypuścił prawą stroną Lizakowskiego, ten dośrodkował w pole karne, a w nim akcję gości zamknął celnym uderzeniem Bambecki i do przerwy było 1-0 dla zielonogórzan. 

Początek II połowy Lechia z niewiadomych przyczyn zupełnie przespała, grała jakby – jak to się potocznie mówi – została w szatni. 

W 48, 50 i 56 minucie Miedź miała świetne okazje – dwa razy znakomicie obronił bramkarz Lechii Bursztyn. 

W końcu w 59 minucie zamieszanie przed polem karnym Lechii, jej piłkarze nie potrafili wybić piłki, za to z 18 metrów huknął Nigeryjczyk Okoh i piłka obok słupka wpadła do bramki interweniującego Bursztyna.

3 minuty później akcja prawą stroną, wrzutka w pole karne Lechii i Manikowski strzela na 2-1.

Lechia w końcu się budzi kilka razy groźnie atakuje, ale i gospodarze nie śpią. Bursztyn musi kilka razy interweniować, raz Miedź trafia w słupek. Do końca nie pada już bramka i Miedź wygrywa. 

Trener Lechii – Sebastian Mordal:

Strzelec gola dla Lechii – Igor Bambecki:

 

Exit mobile version