Daria Pikulik srebrną medalistką w omnium. Polski medal po 52 latach

Fot. PAP/EPA/ERIK S. LESSER

Fot. PAP/EPA/ERIK S. LESSER

Daria Pikulik zdobyła srebrny medal olimpijski w kolarstwie torowym w omnium. Był to ostatni start reprezentanta Polski w igrzyskach w Paryżu.

Pierwsze miejsce zajęła Amerykanka Jennifer Valente, a trzecie Nowozelandka Ally Wollaston. To dziesiąty medal, a czwarty srebrny, wywalczony przez reprezentantów Polski w Paryżu.

Polce sukcesu pogratulował premier Donald Tusk. 

– Daria Pikulik pojechała genialnie i ostatniego dnia igrzysk zdobyła srebro. Polskie kobiety pokazały nam, jak się walczy! 8 medali panie, 2 panowie

– napisał szef rządu na portalu X.

Dalsza część tekstu pod postem

Wielobój kolarski Pikulik nie zaczęła najlepiej. W pierwszej konkurencji scratch zajęła 14. lokatę. Ale w kolejnych było już znacznie lepiej. W wyścigu tempowym uzyskała trzeci rezultat i awansowała w klasyfikacji na siódmą lokatę. Do prowadzącej Amerykanki traciła 28 punktów. Od pozycji medalowej dzieliło ją natomiast tylko 10. 

Kolejną konkurencją wieloboju był wyścig eliminacyjny (australijski), w którym triumfowała Valente, a na kolejnych miejscach uplasowały się Georgia Baker i Maggie Coles-Lyster. Polka była dziesiąta, gdyż została zamknięta podczas jednego z finiszów. 

W ostatniej konkurencji omnium, czyli kolarskiego wieloboju, w wyścigu punktowym Pikulik pojechała najlepiej z całej stawki. Na swoje konto wpisała 59 pkt, gdy Amerykanka uzyskała siódmy wynik i swój dorobek punktowy powiększyła tylko o 26. Drugi rezultat – 51 pkt miała Wollaston, która „wskoczyła” na podium z 12. pozycji zajmowanej po trzech konkurencjach. 

Pikulik do strefy medalowej awansowała w połowie dystansu, na 35 okrążeń przed metą po raz pierwszy awansowała na drugą pozycję. Długo jej nie utrzymała, po chwili była trzecia, czwarta i piąta. Ale jechała doskonale, na 30 okrążeń przed metą była czwarta, zrównała się punktami z Dunką Amalią Dideriksen i tylko cztery punkty traciła do drugiej Australijki Georgii Baker. 

Później Polka odjechała rywalkom wraz z doświadczoną Belgijką Lotte Kopecky i Holenderką Maike van der Duin. Po kilku kolejnych okrążeniach Pikulik wyszła na drugą pozycję, którą umocniła zajmując drugie miejsce w ostatnim, podwójnie punktowanym sprincie. 

Pikulik zdobyła pierwszy dla Polski medal w kolarstwie od igrzysk olimpijskich od Rio de Janeiro w 2016 roku. Tam brązowy wywalczył Rafał Majka w wyścigu szosowym. 

27-letnia zawodniczka, urodzona w Skarżysku-Kamiennej, w 2020 roku w Berlinie wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata właśnie w omnium, a w dorobku ma również dwa srebrne i cztery brązowe krążki mistrzostw Europy w różnych konkurencjach torowych.

Daria Pikulik: byłam najsilniejsza w stawce

O swoim olimpijskim starcie Pikulik opowiedziała PAP w drodze do… Rotterdamu na start wyścigu Tour de France. Podróżowała samochodem do Holandii w towarzystwie rodziców. 

W niedzielę przed południem Pikulik zaczęła start w omnium nie najlepiej. W pierwszym z czterech wyścigów, scratchu, zajęła 14. miejsce, ale w kolejnych było już lepiej. W wyścigu tempo była trzecia, w eliminacyjnym – dziesiąta, a w punktowym pierwsza. Zdobyła łącznie 131 punktów. Zwyciężyła z dorobkiem 144 punktów Amerykanka Jennifer Valente, powtarzając sukces z igrzysk w Tokio. Brąz dla Nowozelandki Ally Wollaston – 125 pkt. 

Jak Pikulik zapamiętała początek rywalizacji? 

– W scratchu nie chciałam się pchać do przodu, mając w tyle głowy wypadek z igrzysk w Tokio, który zakończył mój start. Chyba dobrze się stało, że jechałam ostrożnie. Z wyścigu tempo jestem w miarę zadowolona, a w eliminacyjnym wkurzyli mnie sędziowie, myląc mnie z inną zawodniczką i każąc zjechać z toru. To mnie trochę wybiło z rytmu i rozdrażniło, bo po chwili dostałam sygnał, że mam jechać dalej. Przed wyścigiem punktowym powiedziałam sobie: „dobra, idę mocno od startu”. Rzuciłam wszystkie siły, wyjechałam się do końca, bo nie chciałam mieć sobie nic do zarzucenia. W końcu to igrzyska. Moje trzecie igrzyska. 

Pikulik podkreśliła, że wyścig punktowy, do którego przystępowała z ósmej pozycji w klasyfikacji generalnej, pojechała najlepiej w karierze. Zdobyła w nim aż 59 punktów, z czego 40 za dwukrotne zdublowanie rywalek. 

– Startowałam z ogromną motywacją. W czasie wyścigu punktowego było widać, że jestem najmocniejszą zawodniczką w stawce. Szkoda, że wcześniejsze wyścigi nie poszły po mojej myśli

– przyznała. 

Czy była szansa powalczyć z Valente o złoty medal? 

– Strata była trochę za duża. Odrobiłam do niej bardzo dużo punktów (33 punkty – PAP), ale ona też jechała czujnie. Okazało się, że mam medal, tylko srebrny, ale dla mnie wart bardzo dużo, bo tylko ja wiem, jak ciężką pracę musiałam wykonać, żeby dojść do olimpijskiego podium. Medal wszystko wynagradza i mogę być z siebie dumna. Z siostrą Wiktorią trochę nie wyszedł nam start na igrzyskach w madisonie (wyścig dwójek, Polki zajęły w nim siódme miejsce – PAP), ale zasługa siostry w moim dzisiejszym sukcesie też jest duża, bo razem przygotowywałyśmy się do igrzysk

– podkreśliła. 

W poniedziałek Pikulik wystartuje w Tour de France. Ośmioetapowy wyścig rozpoczyna się w Rotterdamie, a Polka pojedzie w barwach amerykańskiej grupy Human Powered Health, z którą jest związana kontraktem do 2026 roku. 

– Sezon szosowy w pełni. Wiedziałam, na co się szykuję, że zaraz po igrzyskach czeka mnie Tour de France. Wiedziała o tym ekipa, która wierzy we mnie. Jadę powalczyć na płaskich etapach. Może będzie etapowe podium

– wspomniała. 

Czy Daria Pikulik myśli o kolejnych igrzyskach w 2028 roku? 

– Tak, myślę, że igrzyska w Los Angeles będą moimi ostatnimi. Tam chcę zakończyć karierę i to jest mój plan. Chcę założyć rodzinę, chcę pożyć normalnym życiem. Kolarstwo jest trudnym sportem do uprawiania, a ja nie ukrywam, że czuję się trochę zmęczona. Dzięki mojej ekipie jeszcze trochę się pościgam, teraz częściej na szosie.

Kolarstwo torowe – polski medal po 52 latach

Daria Pikulik zostając w Paryżu wicemistrzynią olimpijską w omnium zdobyła czwarty w historii polski medal w kolarstwie torowym, a pierwszy od 52 lat. W 1972 roku w Monachium brąz w tandemie wywalczyli Andrzej Bek i Benedykt Kocot.

Łącznie polscy kolarze wszystkich specjalności mają w dorobku 12 medali olimpijskich – osiem srebrnych i cztery brązowe.

Pikulik, która kończyła starty biało-czerwonych, wywalczyła 10. medal dla Polski w Paryżu.

Kolarstwo torowe – omnium, domena Darii Pikulik

Omnium, czyli wielobój w kolarstwie torowym, to domena Darii Pikulik, która w niedzielę, ostatnim dniu igrzysk olimpijskich w Paryżu, zdobyła dziesiąty medal dla Polski – srebrny. Ustąpiła tylko Amerykance Jennifer Valente.

Omnium zostało włączone do programu mistrzostw świata w 2007 roku, a do olimpijskiego pięć lat później w Londynie. Obecnie składa się z czterech wyścigów: scratch, czyli na „kreskę”, tempo, na którym zdobywa się punkty po przejechaniu czterech okrążeń toru na każdym kolejnym, wyścigu eliminacyjnego (australijskiego), w którym co drugie okrążenie ze stawki odpada ostatni zawodnik, oraz punktowego (25 km), gdzie można otrzymać punkty na premiowanych okrążeniach i za zdublowanie rywalek. 

W niedzielę Pikulik właśnie w tym ostatnim wyścigu zdobyła 59 ze 131 punktów, z czego 40 za zdublowanie konkurentek oraz 19 na premiowanych finiszach. 

27-letnia zawodniczka, urodzona w Skarżysku-Kamiennej, startowała w igrzyskach po raz trzeci. W 2016 roku w Rio de Janeiro zajęła w omnium 14. miejsce, a w 2021 roku w Tokio nie ukończyła rywalizacji. 

Do startu w stolicy Japonii przystępowała jako jedna z kandydatek do podium. Rok wcześniej w mistrzostwach świata w Berlinie wywalczyła w omnium brązowy medal, jedyny w jej karierze w imprezie tej rangi. 

W dorobku ma również dwa srebrne i cztery brązowe krążki mistrzostw Europy w różnych konkurencjach torowych. 

Medal Pikulik jest dwunastym w historii startów polskich kolarzy na igrzyskach, ale dopiero czwartym na torze. Pierwszy, srebrny, wywalczyła sto lat temu w… Paryżu drużyna w wyścigu na 4 km: Józef Lange, Jan Łazarski, Tomasz Stankiewicz i Franciszek Szymczyk. Kolejne, brązowe, zdobyli Janusz Kierzkowski w Meksyku (1968) na 1 km ze startu zatrzymanego oraz Andrzej Bek i Benedykt Kocot w Monachium (1972) w tandemie. Zatem na kolejny olimpijski krążek w tej odmianie kolarstwa trzeba było czekać 52 lata.

Włoszczowska: oby medal Pikulik był bodźcem stawiającym dyscyplinę na nogi

– To był genialny wyścig, niesamowicie mądra jazda Darii. Fantastyczne emocje do samego końca, więc wielkie, wielkie gratulacje

– powiedziała Włoszczowska. 

Podkreśliła, że ma nadzieję na pozytywny impuls związany z tym medalem. 

– Oby był to bodziec stawiający polskie kolarstwo na nogi. Mieliśmy medale w kolarstwie górskim, mieliśmy na szosie. Od zawsze wiedzieliśmy, że mamy fantastycznych kolarzy torowych. Wiedzieliśmy, że Daria i Mateusz Rudyk mają tutaj wielkie szanse na medal. Od wielu lat na igrzyskach czegoś brakowało. Szacunek dla Darii

– podkreśliła Włoszczowska. 

Jej zdaniem ten medal będzie niezwykle ważny dla całego polskiego sportu. 

– Dwucyfrowa liczba zupełnie zmienia perspektywę

– oceniła Włoszczowska, wiceprzewodnicząca Komisji Zawodniczej MKOl. 

– Daria mówiła nie raz, że jest rozżalona. Wiem, jak wszyscy stają na uszach w Polskim Związku Kolarskim, żeby pomimo strasznych problemów, zrobić wszystko, aby zawodnicy mieli dobre warunki. Nie zawsze się udaje. Ja także byłam wiele razy w sytuacji, że sama finansowałam zgrupowania. Wiem, ile to kosztuje nerwów. Mam nadzieję, że ten medal sprawi, iż będzie trochę łatwiej. Oby udało się wyprowadzić Polski Związek Kolarski na prostą. Tam są dobrzy ludzie, a długi ciągną się z przeszłości. Mamy fantastycznych zawodników, bo Kasia Niewiadoma także mogła mieć tu medal, ale zabrakło po prostu szczęścia na szosie

– zanalizowała występ kolarzy w Paryżu Włoszczowska.

Exit mobile version